Następnego ranka Morgan obudziła się, nie będąc pewna czy przypadkiem wydarzenia z poprzedniego wieczoru nie były tylko wymysłem jej wyobraźni. Wstała z łózka i pokierowała się do łazienki, myśląc tylko o bliskości, która miała miejsce wczoraj z Fred. kiedy się ubierała, także myślała tylko o tym.
Wróciła do pokoju i chciała obudzić Carl, co było w jej rutynie, jednak nie spotkała jej w łóżku. sięgnęła do swojego stolika nocnego po zegarek, który wskazywał dziesiątą.
Morgan była w nie małym szoku, ponieważ była sobota, a w weekend Carl nie wstawała wcześniej niż po dwunastej, przez co jej przyjaciółka była zmuszana zanosić jej śniadanie, ponieważ kiedy ta wstawała, to było dawno po śniadaniu, a daleko do obiadu.
Tak więc Morgan wzruszyła ramionami i postanowiła sama udać się na śniadanie.
Kiedy dotarła do Wielkiej Sali, jej wzrok odnalazł w już nielicznych osobach Freda. Na jego widok serce dziewczyny zakołatało gwałtownie. Stała, nie mogąc zdecydować się na pierwszy krok, gdyż wspomnienia z wczorajszej nocy uderzyły w nią, zabierając resztę kontroli nad ciałem i umysłem. Wtedy to, chłopak spojrzał w jej stronę i zatrzymał wzrok na dziewczynie. Jego twarz wyglądała trochę lepiej niż wczorajszego wieczoru.
Morgan nie miała już wyjścia. Zebrała w sobie resztki odwagi i ruszyła w stronę Freda.
- Cześć - powiedziała, siadając obok niego.
- Hej - odpowiedział chłopak, a w jego głosie było słychać nutkę stresu. Między dwojgiem zapanowała niezręczna cisza.
- jak się czujesz? - zapytała z troską dziewczyna, przyglądając się jego twarzy.
- Już dzisiaj lepiej, trochę boli mnie głowa, ale pani Pomfrey stwierdziła, że to nic poważnego.
- To dobrze. A gdzie Carl i George?
- Poszli do Hogsmeade. Chcieli sobie zrobić randkę.
- Czemu nie poszedłeś do miasteczka? - zapytała, nalewając sobie soku.
- Nie mogę, mam szlaban od McGonagall, poza tym po śniadaniu mam się do niej udać.
- Chodzi o to sytuacje z wczoraj? - zapytała, rumieniąc się, ponieważ jej myśli uciekły do kompletnie innej sytuacji.
- Tak, chodzi o to - powiedział po chwili, jakby sam na chwilę zapuścił się w inne rejony pamięci.
Znowu zapadła między nimi cisza. Morgan tak jej nie lubiła. bardzo chciała zagadać jeszcze chłopaka, jednak nie wiedziała o czym. Po za tym wiedziała, że ciąży na niej decyzja odnośnie całej ich relacji. Bała się, że popełni błąd i wybierze źle. W końcu, zebrała się w myślach na resztki odwagi i postanowiła zapytać Freda o spotkanie w mniej tłocznym miejscu. Jej zdaniem, takie rozmowy powinny odbywać w cztery oczy, bez świadków postronnych.
- Morgan
-Fred - powiedzieli równocześnie, po czym spojrzeli na siebie i nerwowo się zaśmiali.
- Tak? - zapytał chłopak, patrząc na nią pytająco.
- Nie, Nie. Ty mów pierwszy - oznajmiła, a Fred się zaśmiał.
- No to mi ułatwiłaś sprawę - powiedział z uśmiechem, drapiąc się po karku. Dziewczyna nerwowo się zaśmiała. Fred westchnął. - Słuchaj, nie chcę udawać, że wczorajsza sytuacja w dormitorium nie miała miejsca. Jesteś dla mnie bardzo ważna, więc nie chcę ciebie do niczego zmuszać ani na ciebie naciskać, jednakże jeżeli chciałabyś o tym porozmawiać, bo jednak nie mieliśmy do tej pory sposobności, to czy chciałabyś około czternastej spotkać się w tej opuszczonej sali, w której robiliśmy imprezę z okazji Halloween.
CZYTASZ
Psikus (nie)doskonały • Fred Weasley
ספרות חובביםW życiu miłosnym bliźniaków Weasley zaczęło mieszać się jak w kociołku z eliksirem. Niespodziewanie odkrywają, że ich serca mogą należeć do czegoś niezwiązanego z psikusami a kogoś, co powoduje ogromny misz masz. Szósty rok w Hogwarcie rozpoczyna...