8 🔥

255 13 5
                                    

George nachylał się coraz bliżej Carl. Czuł, jakby  serce miało zaraz brutalnie wyrwać się z jego piersi, miał wrażenie, jakby Carl stała od niego kilka mil dalej, a była jednak tak blisko. Łaknął dotknąć jej ciepłych warg o kolorze malin, jednak tak bardzo się tego bał. Przez dłuższą chwilę nie spuszczał wzroku z oczu dziewczyny, jednak kiedy był już blisko, lekko zamknął swoje powieki i kiedy już miał złączyć swoje usta i usta Carl w pocałunku... ocknął się i spanikował. Szybko odsunął się od dziewczyny i spojrzał na jej zdziwioną twarz.

- Przepraszam - powiedział - Ja już będę iść, dobranoc. - dodał po czym z prędkością światła zaczął wspinać się po schodach, zostawiając dziewczynę samą.

Kiedy dotarł do swojego pokoju, wszedł tam i ku jego zdziwieniu Fred jeszcze nie spał.

- Fred na Merlina - powiedział George zamykając za sobą drzwi i osuwając się po nich, zakrył sobie twarz dłońmi - Co ja narobiłem.

- Co się stało? - zapytał zdziwiony Fred i podszedł do brata.

- Na Merlina ja...ja

 - Ja, ja, ja, może od razu przejdziemy na niemiecki. Co się stało do cholery?

- Ja prawię ją pocałowałem - oznajmił George, a Fred przybrał minę jakby zobaczył ducha.

 - Że co? Że kogo niby?

- No Carl - wydukał i wydał z siebie jęk - Najgorsze jest to, że ja tego chciałem, tak bardzo chciałem i spanikowałem. Ma mnie teraz za tchórza.

- Stary, ogarnij się. Ty się po prostu zakochałeś i nic w tym złego.

- To wszystko jest złe, Carl to moja, to nasza przyjaciółka, jak ja w ogóle mogłem chcieć ją pocałować. Znamy się od tak dawna a ja to wszystko schrzaniłem na Merlina. Ona jest dla mnie jak siostra...

- Uspokój się - zaśmiał się lekko Fred i poklepał brata po ramieniu.

Wtedy do drzwi ktoś zapukał.

- To pewnie Carl - wyszeptał George - Nie mogę się z nią teraz widzieć, nie jestem gotowy.

- Spoko coś wymyśle, a ty się schowaj.

- Dziękuję - oznajmił George a wtedy rozbrzmiało kolejne pukanie do drzwi.

Po kilku sekundach, kiedy to Fred upewnił się, że George jest dobrze schowany, otworzył drzwi i zaczął udawać wyrwanego z snu:

- Dobry wieczór - oznajmił po czym ziewnął - Czego to panienka szuka o tak późnej porze?

- Hej, obudziłam cię? - zapytała niepewnie Carl.

- Nie ty pierwsza, nie ty ostatnia - zażartował Fred. - Czego dusza potrzebuje?

- Wiesz, mogłabym porozmawiać z George'm? - zapytała niepewnie, a Fred uśmiechnął się lekko i oparł o drzwi, zakładając ręce na piersi.

- Akurat się myję. A cóż masz za sprawę do niego o drugiej, prawie trzeciej w nocy?

- Wiesz no ja..ja...

- Co wam z tym ,,ja" dzisiaj, wiem że ty, tylko po co ?

- Nie no tak chciałam z nim pogadać, wiesz nie mogłam zasnąć, ale skoro się myje to ja już będę iść spać, dobranoc.

- No dobranoc, dobranoc - oznajmił Fred z uśmieszkiem i zamknął drzwi, kiedy Carl zniknęła na krętych schodach.

- Ty wiesz, że będziesz musiał się z nią jutro spotkać twarzą w twarz - powiedział chłopak, opierając się o drzwi, a wtedy George wyszedł z szafy.

Psikus (nie)doskonały • Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz