20 🔥

192 10 2
                                    

- Kiedy wreszcie jej powiesz? - Mówiła już kolejny raz Carl, kiedy to razem z Fredem była w bibliotece i pisała wypracowanie na obronę przed czarną magią.

- Na Boga, Carl - westchnął Fred i odłożył piórko na blat stołu, po czym spojrzał zmęczonym wzrokiem na dziewczynę. - W swoim czasie, do Balu jeszcze czasu, a czasu.

- Wy to właśnie tacy jesteście. Trochę romantyzmu - oznajmiła, wstając. - A nie, ustaniesz i powiesz: Morgan, weź chodź, bądźmy razem - powiedziała, robiąc przy tym dziwne miny - Bebee, Memee i tak dalej. - Fred zaśmiał się, zakładając ręce za głowę i odchylając się na krześle.

- Już się nie martw mną, tylko swoim wypracowaniem. Nie masz nawet wstępu.

- Bo ja jestem duszą artysty - mówiła, znowu siadając na drewniane krzesło - Potrzebuje natchnienia, muzy, inspiracji by coś napisać.

- I co? Sugerujesz, że jestem niewystarczający? 

- Jak najbardziej, w rzeczy samej - odparła, puszczając oczko do chłopaka.

Fred tylko pokręcił oczami z dezaprobatą i wrócił do pisania. Niedługo później dołączył do nich George.

- Cześć - oznajmił i usiadł obok Carl, dając jej szybkiego buziaka w usta.

- Widzisz! - powiedziała, patrząc na Freda - A ty się guzdrzesz i nie wygrywasz.

- W czym rzecz? - zapytał George, rozpakowując się.

- To, że ktoś tu się zauroczył - odpowiedziała Carl, zakładając  ręce na piersi.

- Kto? - dobiegł ich głos Morgan, przez co dziewczyna lekko zesztywniała. 

Morgan usiadła na wolnym miejscu, obok Freda i wyjęła pergamin.

- No kto? - dopytywała, patrząc na przyjaciółkę. 

- A wiesz, nikt ważny - odparsknęła i machnęła dłonią.

- Plotkujecie beze mnie? - zapytała, patrząc na George'a i Freda. - Może o mnie?

- Nie no co ty! - mówiła dalej przyjaciółka. - Lepiej bierzmy się za pisanie.

Fred parsknął cicho i powstrzymując śmiech zaczął znowu pisać. Drugą ręką niepostrzeżenie muskając kolano Morgan. Dziewczyna odpowiedziała mu tym samym.

  ~*~

Ten wieczór Morgan postanowiła spędzić z Fredem na graniu w mugolskie planszówki. Byli w pokoju Morgan. Dziewczyna opierała się o swoje łóżko, a Fred o Carl. Między nimi leżała rozłożona gra, a Morgan tłumaczyła mu zasady. 

- ...W skrócie tyle musisz wiedzieć, żeby zagrać - oznajmiła. - Rozumiesz?

- No tak piąte przez dziesiąte...Ale spróbujmy - odpowiedział, klaszcząc w dłonie.

- No to świetnie....

Grali tak przez dłuższą chwilę. W między czasie przez pokój przewinęła się Carl, nawet George zajrzał na chwilę, jednak nie przeszkadzało im to w graniu. Podczas gry Morgan przypominała zasady, czasem celowo zmieniając je, żeby wygrać. Fred niestety nie był doświadczonym graczem, przez co bardzo łatwo było go oszukać. I tak, koniec końców, to Morgan zajęła zaszczytne pierwsze miejsce, pierwsza docierając na metę.

- Mam nadzieję, że kiedyś zrozumiem zasady tej gry - westchnął Fred, składając grę do pudełka, jako przegrany.

- Może kiedyś. Jednakże ze mną nie wygrasz - oznajmiła Morgan, stając przy toaletce i związując swoje włosy w kok. 

Psikus (nie)doskonały • Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz