25 🔥

170 6 2
                                    

Morgan obudziła się koło siódmej, wtulona w tors Freda, który lekko pochrapywał. Dziewczyna lekko się zaśmiała na ten widok.

Odsunęła się od chłopaka, kładąc się na plecach. Wspomnienia z wczorajszego wieczoru uderzyły w nią niczym bumerang. Każdy, najdrobniejszy szczegół wydawał się taki żywy. Morgan  nie żałowała, przeciwnie, bardzo ufała chłopakowi i była w stanie nawet to powtórzyć. Cieszyła się, że to stało się właśnie teraz, z Fredem.

Tak pogrążyła się w myślach, że zapomniała o chłopaku, który dalej spał obok niej. Do reali przywróciło ją jednak mruknięcie Freda przez sen.

- Freddie - szturchnęła go lekko. Już niedługo Express  Hogwart miał wyruszyć z powrotem do Londynu, więc nie mogli się na niego spóźnić. Dziewczyna była prawie że pewna, że Fred jeszcze nawet się nie spakował, chociaż go o to prosiła kilka dni temu. - Freddie! - z strony chłopaka Morgan dalej nie doczekała się żadnej reakcji. - FREDZIE WEASLEY!! - krzyknęła i go szturchnęła, a chłopak poderwał się.

- Mamo! - krzyknął, a później spojrzał w stronę Morgan. - na Merlina, to ty - powiedział ciężko dysząc z przerażenia. - Jak krzykniesz to masz głos jak moja matula, to straszne.

Morgan zaniosła się śmiechem, po chwili także Fredowi udzielił się humor dziewczyny. 

~*~

Morgan niepostrzeżenie weszła do swojej sypialni, dalej  ubrana w swoją wieczorną kreacje. Carl spała w najlepsze, co dziewczyna wykorzystała.

Dzień wcześniej przygotowała sobie czarne jeansy i ciepły sweter na podróż do domu. Zgarnęła z łóżka swoje ubrania i szybko poszła do łazienki, gdzie się przebrała. 
Kiedy wróciła, sytuacja Carl nie zmieniła się ani trochę. Morgan podeszła do niej i przykucnęła przy łóżku, wcześniej zgarniając z szafy przyjaciółki pierwszy zestaw ubrań, jaki jej się nawinął pod ręce. 

- Carl - powiedziała, delikatnie ją szturchając. Dziewczyna zaczęła coś mruczeć, jednak dalej się nie obudziła. - Carl - powtórzyła Morgan i tym razem udało jej się obudzić przyjaciółkę. - Masz tu ubrań, idź się ubierz, a ja skończę ciebie pakować, dobrze? - powiedziała do niej, a dziewczyna kiwnęła głową i wymruczała:

- Tak właściwie, to będziesz musiała mnie zacząć pakować. Nic nie r-uuurzysl-aam - ziewnęła, a Morgan lekko zachichotała, odgarniając swoje rude włosy do tyłu.

- Dobrze, a teraz leć się ubrać. 

Dziesięć minut później do pokoju wróciła względnie ogarnięta Carl, dalej zaspana podeszła do Morgan i pomogła jej dopakować walizkę.

- Gdzie byłaś wczoraj w nocy? - zapytała, a Morgan na chwilę zawiesiła się w składaniu bluzki. 

- Byłam tutaj. jak wróciłam ty już spałaś, więc cię nie budziłam. 

- George tu przychodził koło piątej, pytał czy nie ma Freda. Ciebie też nie było. - odparła blondynka ziewając. 

- No dobra, trochę się zasiedzieliśmy na wierzy astrologicznej, a i tak zostaliśmy do końca balu. Jakoś tak wyszło. 

- Fajnie chociaż było? - dopytywała, a Morgan zrobiło się gorąco na wspomnienia tamtej nocy.

- Było bardzo fajnie - odparła, wkładając ostatni sweter do walizki, po czym ją zamknęła. - Chodźmy już. - dodała, wstając z ziemi.

Carl podniosła swoją walizkę i ruszyła do wyjścia. To samo zrobiła Morgan, sięgając jeszcze po swój beżowy płaszcz.

Ostatni raz rzuciła okiem na pokój, po czym zamknęła drzwi i zeszła na dół do dormitorium.

Psikus (nie)doskonały • Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz