11🔥

213 13 6
                                    

Morgan wraz z Carl jadły śniadanie w wielkiej sali, dalej żywo rozmawiając o przełomie, jaki wydarzył się wczorajszego wieczoru pomiędzy George'em a Carl.

- Ciężko mi uwierzyć, że zrobiłam coś takiego... W tym dobrym sensie - mówiła dziewczyna, zajadając się czekoladową owsianką z owocami.

- Rozmawiałaś w ogóle dzisiaj z nim?

- Tak, rano jak wracaliśmy. W ogóle to zaproponował mi wieczorne wyjście. Tyle że nie powiedział gdzie, stwierdził tylko, że to niespodzianka ale  że mi się spodoba.

- Zgodziłaś się? - dopytywała Morgan.

- No jasne że tak! Czemu miałabym się nie zgodzić - oznajmiła entuzjastycznie Carl.

- Czyli że można mówić na was już tak oficjalnie ,,najsłodsza para w tej szkole"?

- Znaczy...- zaczęła dziewczyna odsuwając od siebie miskę z jedzeniem - żadne z nas oficjalnie nie zapytało o związek, więc przynajmniej do dzisiejszego wieczoru poczekałabym z tym stwierdzeniem.

- Naturalnie - odpowiedziała Morgan i upiła łyk bawarki.

- W ogóle to ci nie mówiłam o jednej rzeczy...

- Brzmi poważnie - oznajmiła dziewczyna, wpatrując się w swoją rozmówczynie.

- I w sumie jest. Wczorajszego wieczoru przypadkiem podsłuchałam rozmowę George'a i Alicji Spinnet, tej z drużyny Quidditcha. Z ich rozmowy wynikało, że George jej się podoba...

- Ooo... - oznajmiła cicho Morgan, nie ukrywając zdziwienia. - No ale przecież całowałaś się z George'em, więc musi to coś znaczyć.

- Wiesz, on wyraźnie jej powiedział, że nie jest nią zainteresowany, w sumie nigdy więcej bym nie chciała widzieć George'a w takiej odsłonie. Nie wiem jak to określić, ale był bardzo zły. Powiedział jej, że jego serce należy tylko do mnie, więc nie martwię się o to, czy mnie kocha czy nie. Bardziej chodzi o to, co może zrobić Alicja, kiedy zaczniemy chodzić i ona się o tym dowie.

- Co masz na myśli ? - zapytała zaciekawiona Morgan.

- No nie wiem: zamienienie w ropuchę, poszczucie smokiem, torturowanie ogniem i te sprawy... - oznajmiła, na co rudowłosa wybuchła śmiechem.

- Masz bardzo wybujało wyobraźnie, jak na tak wczesną godzinę. Nie masz o co się martwić. Przecież, co ona może ci zrobić. George na to nie pozwoli, a poza tym Alicja nie jest jakoś masochistką i tyranem w jednym, więc spokojnie.

- No ale będąc uczciwym, Morgan. Czy ty byś nie była wściekła jakby, dajmy na to, taka Angelina zaczęła chodzić z Fredem? - na te słowa Morgan wypluła herbatę, którą miała w ustach.

- Co takiego? Ja z Fredem jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. PRZYJACIÓŁMI.

- Każdy wielki romans zaczyna się od słów : to tylko przyjaciel.

- Odbiegamy za daleko od tematu. Myślę, że Alicji może zrobić się przykro, jednakże tak jak mówiłam, ona nie byłaby do tego zdolna. Jedyne co, to mogłaby przestać się do was odzywać. 

- Wiesz, nie chce żyć nagle w centrum uwagi, jako ta którą próbowali w nocy podpalić, albo zamienić w żabę, albo testowali na niej zakazane zaklęcia, albo...

- Carl! Za bardzo puściłaś wodzę fantazji! - odpowiedziała stanowczo Morgan, próbując uspokoić przyjaciółkę. 

- Właśnie Carl! Usłyszałem tylko fragment  z zakazanymi zaklęciami i chciałbym zgłębić się w tę historię - odezwał się George, który pojawił się  znikąd obok przyjaciółek.

Psikus (nie)doskonały • Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz