DRACO
Leżeliśmy obok siebie od jakiegoś czasu ale nie wymieniliśmy więcej ani słowa.
Anastasia wyglądała tak jakby się bała cokolwiek powiedzieć, wciąż nad czymś myślała i bawiła się skórkami przy paznokciach co doprowadzało mnie do szału. Niech coś w końcu powie, ile można siedzieć w ciszy?
Zmieniłem pozycję i leżałem nie na plecach a na lewym boku. Tak było łatwiej się jej przyglądać, od razu gdy tylko poczuła, że się odwracam drgnęła i się zarumieniła.
Co prawda mało co widziałem ale byłem tego pewien.
- Z tego co zauważyłem to jesteś dość wygadana a teraz leżysz i milczysz. - Złapałem ręką sznurek od jej spodenek, który zacząłem lekko pociągać.
- Nie chcę powiedzieć czegoś co źle zabrzmi. - Nie ruszając się z miejsca rzuciła na mnie spojrzeniem i wzruszyła lekko ramionami. - Chciałabym już dziś więcej się nie odzywać.
Widziałem, że wciąż wertuje w głowie to co powiedziała wcześniej.
Trochę zmieniło to moje podejście, wiedziałem już, że jeden krok za daleko i mogę ją zniszczyć a nie tego chciałem.
Od początku chciałem tylko zabawy, chciałem zobaczyć jak daleko się posunie i na ile mi pozwoli przy tej swojej grzecznej osobowości. Nie pomyślałem nawet przez chwilę, że mogłem namieszać jej w głowie.
Znaczy byłem świadomy tego, że mieszam w głowach większości lasek ale kompletnie mnie to nie obchodziło. Dopóki dostarczały mi zabawy i dawały się przelecieć nie obchodziło mnie to, że ryczały później w poduszkę. Anastasia była inna, sam fakt, że była w moim życiu od dawna działał jak hamulec.
Pierwszy raz czułem, że nie powinienem jej krzywdzić. Jeśli ją złamię dopadnie mnie coś, co jeszcze nigdy nie miało ze mną styczności.
Poczucie winy.
- Tym się różnimy. - Rozwiązałem kokardkę, której zadaniem było trzymanie spodenek na jej biodrach i przejechałem palcem po kawałku odsłoniętego brzucha. - Wolałbym gdybyś jeszcze trochę mówiła.
Patrzyłem na wychodzące na jej twarz zdziwienie i pojawiającą się na skórze gęsią skórkę. Pokręciła się na miejscu i zatrzymała sunącą po jej ciele coraz wyżej rękę.
- Ja wiem, że ... - Trzymała dłoń na mojej ręce i zataczała na niej kręgi kciukiem. Nie zabrałem jej, lekko się nad nią pochylałem i obserwowałem każdy ruch ust, który miał sprawić, że wypadnie z nich kolejne słowo. - wiem, że to co robimy jest złe.
Zmarszczyłem brwi.
Nie wiem dlaczego udawałem zdziwionego skoro sam doskonale o tym wiedziałem. To było złe ale nie dla mnie tylko dla niej. Ja tego nie odczuję w żaden sposób ale wiedziałem, że ona się wkręciła. Może się do tego nie przyzna ale jakiś czas temu nie poszłaby za mną do sypialni i nie leżałaby obok nie zwracając uwagi na to, że oglądam kawałek jej odsłoniętego brzucha.
- Mimo to nadal tu jesteś. - Złapałem jej spojrzenie i przetrzymałem je na chwilę a na jej usta wyszedł mimowolny uśmiech.
Szybko go schowała ale zdążyłem go zobaczyć.
- O to właśnie chodzi. - Lekko rozchylone usta oblizała szybko językiem i przełknęła ślinę. - Nie powinno mnie tu być i sam o tym wiesz, że to - Wskazała palcem na siebie i mnie. - nie powinno mieć miejsca.
- Już ci dzisiaj mówiłem, że za dużo myślisz.
- Nie mogę przestać o tym myśleć. - Wyrwała się i usiadła na łóżku z niezadowoloną miną. - Nic nie rozumiesz, Draco. To jest chore, to nie powinno się wydarzyć. Nigdy.
CZYTASZ
Mój błąd
FanfictionSiedziałam w rogu przedziału mocno opatulając się sweterkiem. Za oknem sypał śnieg a w środku mimo ogrzewania panował chłód. - Powiesz nam co się stało? - zmartwiona Cho po raz kolejny podjęła próbę wyciągnięcia ze mnie prawdy. Ale co miałam jej po...