DRACO
Słowo czwartek nie brzmiało już tak groźnie jak jeszcze parę godzin temu. Brzmiało wręcz ekscytująco, sama myśl, że dziś wieczorem będę się widział z ojcem wprawiała mnie w dobry nastrój a nie jak wcześniej w złość.
Leżałem na łóżku ubrany w szkolny mundurek i bawiłem się różdżką. Wracałem myślami do nocnego spotkania z Anastasią i tego co robiliśmy. Wertowałem w głowie każdą chwilę z naszego zbliżenia próbując przypomnieć sobie najmniejsze szczegóły.
Jej rozrzucone na plecach włosy, zamglone spojrzenie i wypięty tyłek gotowy na to bym wszedł.
Od samego wspominania robiłem się twardy, ta dziewczyna była niesamowita. Musiałem odwrócić swoją uwagę od gorących wspomnień, których byłem właścicielem ponieważ zegar wskazywał już godzinę, o której powinienem iść do Wielkiej Sali.
Na śniadaniu siedziałem z chłopakami dyskutując o planach na nowe treningi drużyny. Wszyscy wzięli sobie za cel znalezienie nowego kapitana drużyny i z tego co mówił Nott lista, którą powiesiliśmy w pokoju wspólnym była już pełna.
- Jest parę ciekawych nazwisk ale nie wiem czy coś z tego skleimy. - Goyle odgiął się do tyłu i ciężko westchnął. - Jest mało czasu, ciężko będzie ich dobrze sprawdzić.
- Właśnie, jak planujesz ich testować? - Zabini z znudzeniem patrzył przed siebie i bawił się paznokciami.
- To chyba oczywiste? - Uniosłem brwi w górę i widząc, że żaden z nich nie ma pomysłu na odpowiedź wywróciłem oczyma. - Zrobimy zawody. Jeden na jednego, ten, który ze mną wygra albo chociaż będzie blisko zostanie nowym kapitanem. Oczywiście dopiero po moim odejściu.
- Kiedy zaczynacie rekrutować? - Znany, męski głos przerwał naszą rozmowę i zwrócił na siebie wszystkich uwagę.
Odwróciłem głowę w kierunku chłopaka, któremu miałem ochotę wydrapać oczy. Z pewnym siebie, perfidnym uśmieszkiem patrzył na nas nie kto inny tylko Zack jebany Johnson, którego równie mocno co i ja nie cierpiał Blaise.
- Co cię to interesuje? - Warknął do ślizgona i odłożył widelec. Wyglądał tak jakby właśnie stracił apetyt i ani trochę się mu nie dziwiłem.
- Wpisałem się na listę. Jestem dobry. - Odpowiedział krótko i rzeczowo jak gdyby nigdy nic. Patrzył nam odważnie w oczy i uśmiechał się. Wiedziałem, że robi to specjalnie i tylko i wyłącznie z uwagi na dzisiejszą noc. Szkoda, że nie wiedział jak się skończyła. - Dużo ćwiczę w wakacje i ferie.
- Wakacje i ferie to mało. - Widziałem, że raptownie odwraca wzrok w kierunku środka sali i automatycznie zrobiłem to samo.
Anastasia właśnie szła środkiem utworzonego przez stoły korytarza w kierunku dwójki przyjaciół. Wyglądała o wiele lepiej niż w poprzednie dni i cieszyłem się, że byłem tego powodem. Chyba wyczuła, że ktoś na nią patrzy bo odwróciła się w naszą stronę i się uśmiechnęła.
Do mnie.
Uniosłem kącik ust w górę i z dumą rzuciłem okiem na zmieszanego Zacka.
- Malfoy, o której się spotykamy przed wyjściem? - Blaise podnosił się z miejsca i rzucił mi zniecierpliwione spojrzenie. Kątem oka widziałem krążącą przy wyjściu z Sali Wealsey i zaśmiałem się pod nosem.
- Widzę, że niezły z ciebie pantoflarz, Diable. - Kiwnąłem głową w kierunku rudej i pokręciłem z rozbawieniem głową. - Szósta.
Uśmiechnął się i ruszył w kierunku swojej dziewczyny. Rzuciła się na niego i przytuliła na czego widok Weasley aż wstał z miejsca.
CZYTASZ
Mój błąd
FanfictionSiedziałam w rogu przedziału mocno opatulając się sweterkiem. Za oknem sypał śnieg a w środku mimo ogrzewania panował chłód. - Powiesz nam co się stało? - zmartwiona Cho po raz kolejny podjęła próbę wyciągnięcia ze mnie prawdy. Ale co miałam jej po...