ANASTASIA
Czwartkowy wieczór mijał wyjątkowo spokojnie, nie miałam zbyt dużo prac domowych ani żadnych zaplanowanych zajęć związanych z zadaniem powierzonym mi i Malfoyowi.
Siedziałam z Cho i Rogerem pod kocem wpatrując się w migające w kominku płomienie i rozmawialiśmy o ostatnich dniach. Powiedziałam im o nocy w pokoju prefektów i rozmowie z poniedziałku z czego nie byli do końca zadowoleni.
- Nie wiem jak wy ale ja bym mu nie wierzyła. To podstępny, obślizgły, zarozumiały idiota. - Skrzywiona Cho patrzyła na mnie z widocznym oburzeniem na co wywróciłam oczami.
- Nie wydaje mi się żeby kłamał. Przyjaźni się z Blaisem i w sumie nigdy mnie nie lubił, może dotarło do niego, że co by się nie działo jest na mnie skazany jeśli chce się z nim spotykać? W sumie poza szkołą za każdym razem jak go odwiedza to jestem tam też ja. Może dorósł.
- W sumie to gdyby miał wobec niej jakieś złe zamiary to miał już niezłą okazję do tego by coś zrobić. - Dłubiący w paznokciach Roger jak zawsze stając bardziej po mojej stronie unikał spojrzenia wciąż oburzonej Cho.
- I tak nie mam zamiaru mu całkowicie zaufać. Znam go na tyle by wiedzieć, że to podstępny typ. Poza tym nie planuję się z nim przyjaźnić, wystarczy że nie będzie mi uprzykrzał życia.
Wczoraj wieczorem wyglądał na szczerego w tym co mówił i poczułam drobną iskierkę nadziei, że nie będzie wobec mnie juz zawsze skończonym dupkiem. Jak przyznał, że chce się lepiej poznać kamień spadł mi z serca, że być może nie sprzeda mnie przed Blaisem.
Oby tak było.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę po czym ruszyliśmy do swoich dormitoriów stwierdzając, że dopadło nas zmęczenie. Zaprosiłam do siebie na noc Cho, która znów lekko podłamana prosiła o spędzenie z nią trochę więcej czasu.
- Ana. - Szturchnęła mnie lekko łokciem gdy leżałyśmy już pod kołdrą i widziałam, że wpatruje się w bielusieńki sufit. - Uważaj na niego. Może jeszcze tego nie widzisz ale się wkręciłaś.
Nie odezwałam się tylko tak jak ona wbiłam wzrok w sufit.
Wkręciłam się?
Może rzeczywiście ucieszył mnie trochę fakt, że go bliżej poznam.
Był jak zagadka, którą czasami miałam chęć rozwiązać. Podczas wspólnych wakacji patrzyłam jaki inny jest w towarzystwie Blaisa i jak się zmienia gdy dołącza do nich ktoś inny, nie ważne czy Nott, Pansy czy chociażby Narcyza przynosząca im po kubku ciepłej herbaty.
Cho się martwiła tak samo jak i ja martwiłam się o nią, wiedziałam, że mogę na nią liczyć cokolwiek by się wydarzyło.
Kończąc przemyślenia złapałam jej dłoń w lekkim uścisku i uśmiechnęłam się lekko bardziej do siebie niż do niej.
BLAISE
Każdy piątek przed świętami mieliśmy wolny by spędzić więcej czasu w towarzystwie znajomych i zorganizować coś w rodzaju świąt domów. Slytherin lekko zmodernizował tę tradycję i zamiast siedzieć przy wspólnym stole organizowaliśmy imprezę, która nazywana była przedwczesną wigilią sylwestra.
CZYTASZ
Mój błąd
FanfictionSiedziałam w rogu przedziału mocno opatulając się sweterkiem. Za oknem sypał śnieg a w środku mimo ogrzewania panował chłód. - Powiesz nam co się stało? - zmartwiona Cho po raz kolejny podjęła próbę wyciągnięcia ze mnie prawdy. Ale co miałam jej po...