DRACO
Otworzyłem niewyspane oczy i przetarłem mocno zaspane powieki.
Leżałem w swoim łóżku w dormitorium, które przydzielono mi jako prywatne kiedy uzyskałem tytuł prefekta. Wiązało się z tym wiele plusów, jednym z nich był na przykład fakt, że mogłem przyprowadzać tu mnóstwo lasek tak jak tej nocy w moim łóżku wylądowała Astoria.
Patrzyłem na rozrzucone na poduszce ciemne loki dziewczyny i głośno westchnąłem. Miała zniknąć jeszcze w nocy ale tak jak większość dziewczyn próbowała zmusić mnie do przytulania i całej tej idiotycznej szopki.
Niestety, nie ze mną takie numery.
Finalnie zgodziłem się by została ale tylko dlatego, by wróciła następnym razem.
- As. - Zrzuciłem z jej nagiego ciała kołdrę pokrytą ciemnozieloną poszewką i zacząłem przyglądać się jej kuszącym kształtom. Momentalnie na jej gładką, jasną skórę wyszła gęsia skórka a szatynka przeciągnęła się lekko.
- Smoku. - Uśmiechnęła się zalotnie i położyła na plecach.
Dłonią zaczęła jeździć po mojej piersi, czego nie do końca lubiłem. Nie chciałem być dotykany i informowałem wszystkie laski już na początku, że jedyne co mogą poczuć to mojego... smoka.
Zrzuciłem jej rękę i usiadłem na krawędzi łóżka.
- Muszę się ogarnąć i załatwić parę spraw. Bądź tak miła i zrób to samo.
Musiała wyczuć obojętny ton, którym ją poczęstowałem bo zerwała się z łóżka i z zbitą z tropu miną naciągała na szczupłe nogi ciemne rajstopy.
Nawet tym potrafiła kusić.
Oparłem się o brzeg komody i obserwowałem ją podczas całej czynności wciągania na siebie ubrań.
Podobała mi się.
Może nie należała do najinteligentniejszych ale nie na tym mi zależało. Nie szukałem przecież kandydatki na żonę czego tak bardzo wymagał ode mnie ojciec. Szukałem zabawy.
- Coś zrobiłam nie tak? - Zapytała smutno a mi zachciało się śmiać.
Nie wiedziałem czy specjalnie udaje słodko-pokrzywdzoną czy na prawdę tak się czuje ale wolałem nie ryzykować utraty jej drobnej osoby na następne noce i zdusiłem śmiech w zarodku.
- Nie. Po prostu muszę coś załatwić.
Patrzyła na mnie bez przekonania i zapięła ostatnie guziki różowego sweterka, który poprzedniej nocy zrywałem z niej jeszcze w drzwiach.
Pamiętałem jej głośne jęki.
- Do zobaczenia, smoku. - Podbiegła do mnie i spróbowała pocałować, lecz udało mi się odwrócić i na czas wycelować jej wargi na mój polik.
- Na razie, mała.
Wyszła z pokoju i odetchnąłem z ulgą.
Nie lubiłem zbytnio dłuższego towarzystwa dziewczyn, były zbyt proste w obsłudze i zależało im głownie na jednym - dotarciu do mojego rozporka.
CZYTASZ
Mój błąd
FanfictionSiedziałam w rogu przedziału mocno opatulając się sweterkiem. Za oknem sypał śnieg a w środku mimo ogrzewania panował chłód. - Powiesz nam co się stało? - zmartwiona Cho po raz kolejny podjęła próbę wyciągnięcia ze mnie prawdy. Ale co miałam jej po...