ANASTASIA
- Weź to zanieś do salonu - Złapałam wyciąganą w moją stronę miseczkę z popcornem i łapiąc w drugą dłoń butelkę z szampanem poszłam do wskazanego przez Rogera pokoju.
Na środku przed kominkiem rozłożyliśmy materace do spania, na suficie zawiesiliśmy magiczne świece, które sprawiały wrażenie gwiazd a w zaczarowanych skrzyniach schowaliśmy alkohol i napoje by cały czas były chłodne.
Cho zajmowała się właśnie ścieleniem łóżek i ewidentnie unikaniem mojego spojrzenia, które starałam się z nią nawiązać od samego rana. Obraziła się po naszej nocnej rozmowie, w której zarzuciła mi, że coś przed nią ukrywam.
Nie myliła się ale to jeszcze nie była pora na wyznania, wszystko było zbyt świeże i nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Poza tym czy było o czym w ogóle mówić? Po ostatniej nocy z Draco nie byłam pewna na czym stoję, zostawił mnie samą tak nagle, do tego musiałam wtrącić swoje zdanie na temat jego ojca... Mogłam tym go do siebie zrazić.
Siedziało mi to w głowie cały czas na szczęście praca jaką zrzucił na nas Roger była na tyle zajmująca, że w sumie nie miałam kiedy o tym myśleć.
- Ale mam ochotę się dzisiaj zalać. - Roger rzucił się właśnie na idealnie pościelone przez Cho łóżko, na co zareagowała ostrym spojrzeniem. - Szkoda tylko, że nie dałyście mi zaprosić nikogo więcej.
- Chcesz powiedzieć, że my ci nie wystarczymy do szczęścia? - Uśmiechnęłam się zaczepnie i pokręciłam głową z udawanym niedowierzaniem.
- Jakby nie było z wami nie mam jak się zabawić. O ile wiesz o czym mówię. - Puścił w naszą stronę oczko i szturchnął mierzącą go karcącym wzrokiem Cho.
- Nie wiem czy to dobrze, że złożyłeś papiery do Ministerstwa. Obawiam się, że nie wytrzymam z tobą więcej czasu.
Parsknęliśmy śmiechem i podnieśliśmy się z miejsca by dokończyć szykowanie salonu pod naszą imprezę. Cieszyłam się, że będziemy tylko we trójkę. Chciałam spędzić z nimi jak najwięcej czasu zanim odejdą a gdyby było nas więcej nie miałabym jak skorzystać z nich w 100%.
Głośny dźwięk rozszedł się po pokoju i Roger odruchowo spojrzał w stronę wielkiego zegara, który wskazywał ósmą wieczorem. Trzeba było jeszcze iść na górę i się ogarnąć, ubrać, pomalować i uczesać. Na szczęście dzięki magii było to ułatwione i zdecydowanie przyspieszone.
Roger zniknął za drzwiami swojego pokoju a ja razem z Cho poszłam do łazienki, w której czekały na nas już rozstawione kosmetyki. Umyłam twarz i osuszyłam ją delikatnie ręcznikiem. Chciałam złapać w dłoń krem kiedy Cho wykonała dokładnie ten sam ruch. Zatrzymała na chwilę dłoń i obdarzyła mnie oschłym spojrzeniem.
- Długo jeszcze będziesz się na mnie obrażać?
Bez słowa zaczęła smarować twarz białym kremem i prychnęła głośno pod nosem.
- Tak długo jak będzie trzeba. Aż się przyznasz.
- Możesz odpuścić? Chociaż dzisiaj?
Zaczęła wklepywać w i tak idealną buzię podkład i jednym machnięciem różdżki nałożyła na oczy piękny makijaż. Włosy lekko pokręciła po czym zaczęła wciągać na siebie rajstopy i sukienkę.
- Ana, doskonale wiesz, że mówię ci o wszystkim. Sama sobie odpowiedz.
Ominęła mnie i wyszła z łazienki.
Złapałam się dłonią za czoło i głęboko westchnęłam wbijając spojrzenie w odbicie w lustrze.
Kiedy zaczęłam kłamać?
CZYTASZ
Mój błąd
FanfictionSiedziałam w rogu przedziału mocno opatulając się sweterkiem. Za oknem sypał śnieg a w środku mimo ogrzewania panował chłód. - Powiesz nam co się stało? - zmartwiona Cho po raz kolejny podjęła próbę wyciągnięcia ze mnie prawdy. Ale co miałam jej po...