ⰋⰃ Narodziny

19 4 0
                                    

– Fascynujące. Pan czyśćca i wygnaniec piekieł w jednej osobie. Powiedz mi, to była nagroda czy raczej kara? Albo daj mi chwilę! Ty byłeś wszystkim, a więc byłeś również kierownikiem tego interesu, prawda? – dopytywał Augustyniak.

– Nic nie znaczysz. Nikt nic nie znaczy. Jesteśmy tylko pyłem...

Pleciesz głupoty! On chce cię złamać. To tylko sztuczka. Jeden wielki podstęp. Chłop miesza ci w twojej popapranej bani.

To było prawdziwe. To wszystko się wydarzyło...

Kiepskie usprawiedliwienie.

Czy możesz... przestać?

Nie, nie mogę. Jak widzę, co z tobą wyprawia, to szlag jasny mnie trafia.

Masz jakiś pomysł?

Zbyt dobrze się zabezpieczyli. Będzie problem. Trzeba się zorientować, gdzie się znajdujemy. Potem powinno pójść gładko.

Nie możesz zrobić tak jak ostatnio?

Nawet jeśli, to nic to nie zmieni. Są zbyt dobrze przygotowani. Coś mi podpowiada, że nie wyjdziemy stąd cało.

No proszę. Też masz taki głosik w głowie?

Wybitnie zabawne. Też bym chciał mieć takie sernikowe podejście.

Sernikowe?

No sernik jest z sera, tak?

No tak.

Głupi się śmieje do sera, czyż nie?

Zgadza się.

No to sernikowe podejście do humoru.

Roześmiałbym się, ale nasz profesor mógłby poczuć się zażenowany.

Dlaczego? Sprzedaj mu to. Wyczaimy czy lubi rodzynki.

Po co?

Aby móc go potem maltretować.

Jednak jesteś nienormalny.

I vice versa.

– Skończył waść? – zapytał Augustyniak.

– Z tobą? Jeszcze nie.

– Ohoho! Bardzo groźne i zabawne jednocześnie. Gdyby nie fakt, że słyszę każde pojedyncze niewypowiedziane słowo, to uznałbym, że faktycznie zasługujesz na tytuł Pana, że tak powiem. Za dużo „że"? Nie sądzę. Jeśli jednak losy świata zależą od tego, czy lubię rodzynki, to muszę odpowiedzieć, iż pokroiłbym wszystkich, którzy je do sernika dodają.

– No proszę. To już coś o tobie wiem. Rozmowa się rozkręca.

– Rozkręca to się mój plan. Dzielą nas bardzo krótkie godziny od dokonania przełomu na skalę nie tyle ludzkości, ile całego świata. Będziesz miał w tym swój udział. Pociesz się. Historia cię nie zapamięta. Znikniesz, jakbyś nigdy nie istniał. Bo właściwie to nigdy nie istniałeś. Byłeś tylko legendą, mitem, lecz nawet ta pamięć po tobie przepadnie. W nowym świecie nie będzie miejsca na zabobony i już ja o to zadbam.

– Poznajmy się – zaproponowałem.

– Słucham? – prychnął.

– Nic po nas nie zostanie. Prędzej czy później zamienimy się w pył. Dlatego warto się lepiej poznać, bo tak czy inaczej, się spotkamy. Jak pewnie wiesz, składamy się z tych samych atomów co cały wszechświat. Czym więc w jego obliczu jesteśmy? Tylko przelotną chwilą. Momentem. Mrugnięciem powieki. Ile trylionów podobnych mrugnięć miało miejsce? Czy ktokolwiek zastanawiał się nad nimi? Czy ktokolwiek je zapamiętywał? Nawet jeśli złamiesz regułę wszechświata i jakimś sposobem stworzysz gatunek idealny, to i tak będzie to tylko kolejne mrugnięcie, nic w skali wszechświata nieznaczące.

Obiekt 12 Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz