ⰋⰇ Okno

19 4 0
                                    

Co byś zrobił, gdybyś miał zadecydować o czyimś życiu? Jak byś się wtedy czuł? Co przez ciebie by przemawiało? Czy poczułbyś tę ogromną odpowiedzialność i to, co czuje druga osoba? Jeśli ktoś uzasadniałby twoje decyzje, wbrew twojej woli, to czy przestałbyś je podejmować? Czy nie zacząłbyś wtedy sam siebie tłumaczyć przed innymi? Może nie tłumaczyłbyś się przed nikim, bo nie miałby cię kto słuchać i pozostałoby ci jedynie tłumaczenie się przed samym sobą?

Kim my jesteśmy, aby móc decydować o innych? Czy jeśli nam na to przyzwolą, to możemy to robić bezkarnie? Nie ponosząc odpowiedzialności za ich życie? Nawet jeśli będą chcieli pójść z nami do piekła i z powrotem, to czy będzie to ich wola, czy nasza wola?

– Zastanawiałeś się kiedyś, co czują nasi przeciwnicy? – zapytałem Andrieja.

– Nie bardzo rozumiem pytanie – odparł, lekko zaskoczony.

– Myślałeś kiedyś o nich jak o sobie? Jak o kimś, kto ma plany, marzenia, rodzinę, przyjaciół. Czy kiedykolwiek uzasadniałeś swój gniew, tym, że ktoś jest zły?

– Zło istnieje w każdym z nas, ale u niektórych przejmuje kontrolę. Dlatego jedni są pobożni, a drudzy czynią okropieństwa na szkodę innym, a często i samemu sobie.

– Myślałeś o tym, by dać im drugą szansę?

– A czy oni daliby ją mnie? – odpowiedział pytaniem na pytanie.

Zastanowiłem się przez chwilę. Nie byłem pewien, kto ma rację. Próbowałem sięgnąć do momentu, w którym zadałem ból tamtym ludziom. Co po tym wszystkim czułem? Czy to był żal? Nie. Nic nie czułem.

– Znieczulica – odparłem.

– Znieczulica? – powtórzył.

– Dokładnie. Jesteśmy niewrażliwi na to, co innym czynimy. Nie wiem, jak wyglądał świat przed wojną, ale na pewno nie tak. Czy to możliwe by tyle lat ludzie patrzyli na siebie spode łba? Mając gdzieś, co ktoś czuje, gdy ci go zabijają?

– Kiedyś świat był trochę mniej krwawy. Nie znaczy to jednak, że był piękniejszym miejscem. Ech, ale co ja mogę wiedzieć? Wychowałem się na przedawnionych notatkach i zapisach sprzed uderzenia. Nie mam pojęcia, jak wtedy żyli ludzie, ani jak żyliśmy my, ale wiem, że mieli, co najmniej tyle problemów, co my teraz. Niektóre rozdmuchane, inne poukrywane czyhające po kątach. Wybuch i epidemia nie zmiotły ich pod dywan, a bardziej uwydatniły. To ludzie próbują od nich uciec. Starają się o nich zapomnieć, chociaż te ciągle pojawiają im się za plecami. Tak sobie myślę, że ludzie to chyba za bardzo się nie zmienili.

– Dlaczego tak twierdzisz?

– Walczą ze sobą tak jak i przed wojną. Jednoczą się i dzielą. Poddają się i buntują. Kochają i nienawidzą. Radują i smucą, a to wszystko w tym samym momencie. Nawet teraz, tu w tych ruinach, gdzieś może dziać się cud, a zaraz obok, ktoś może cierpieć. Ludzie to wielka mozaika, która próbuje się poukładać. Każdy człowiek jest takim osobnym kryształkiem, który usiłuje znaleźć swoje miejsce w całości, aby móc być częścią witrażu, jakim jest społeczeństwo. Nieraz jasno oświetlonego, innym razem ciemnego i mrocznego. Ludzie są różni. Dlatego są piękni, bo pomimo tych różnic, próbują stać się wspaniałą jednością, która właśnie dzięki temu, stanie się rajem. Chyba się zbyt rozmarzyłem, nie sądzisz? Nic z tego nie jest realne. Z grzechu cholernie trudno wyjść, a w dzisiejszym świecie, brakuje kogoś, kto mógłby pokazać, że to jest możliwe. Teraz już wiem, dlaczego cię wyciągnąłem. Teraz to rozumiem. W końcu uwierzyłem, że jest ktoś, kto może odmienić ten świat. Odmienić ludzi. To właśnie zrozumiałem.

Obiekt 12 Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz