ⰍⰀ Maszyny

10 2 0
                                    

 – Słyszałeś ten wybuch? – zapytał jeden z żołnierzy, uzbrojony w amerykański karabinek z rodziny AR. – Czy to był sygnał?

– Nie – zaprzeczył drugi, wyraźnie starszy, trzymający w dłoni detonator – Sygnałem miały być trzy eksplozje z granatu hukowego, a to na pewno nie był wybuch z takiego granatu.

Znajdowali się w korytarzu obok stanowiska cekaemu. Echo eksplozji poniosło się po wszystkich okolicznych tunelach.

– Na razie czekamy na znak... – Do hali wpadł owalny przedmiot. Nim ktokolwiek zdołał zaalarmować, rozległa się potrójna, jedna za drugą eksplozją, połączona z jasnym błyskiem światła.

Żołnierz odbezpieczył detonator, lecz razem z jego kompanem stojącym nieopodal, skosiła go celna seria. Zaczęła się nierówna wymiana ognia. Kilkuosobowy oddział IGW przedarł się przez miny, nie doprowadzając do ich detonacji. Dworcowi zaskoczeni nagłym atakiem, nie zdążyli w porę zareagować. Karabin maszynowy na balustradzie zaklekotał, lecz po chwili obok niego wybuchł granat i posiekał śmiertelnymi odłamkami dwuosobową obsługę.

Ciężkie, odziane w stalowe cielska cyborgi wdarły się do tuneli biegnących od skrzyżowania i szybko natrafiły na grupę obwodu, kładąc kolejnych dwóch ludzi.

– Cholera! – wrzasnął Malicki, widząc, że jego ludzie zostali podziurawieni jak sito, a ledwie się wychylili. Miał ze sobą jeszcze pięciu żołnierzy. Ruszyli w przeciwną stronę korytarza, licząc, że uda się obejść napastnika. Jednocześnie wysadzili tę odnogę tunelu, aby uniknąć pościgu.

– Rolować na zapasowe stanowisko! – wykrzyczał do radiostacji, chociaż wiedział, że raczej na nic to się zda.

– Obchodzą nas ze wszystkich stron! – odezwało się w słuchawce.

Po ścianach tuneli obijało się echo wystrzałów i pękanie granatów. Oddział Malickiego dotarł na zapasową pozycję i wówczas przywitał go huraganowy ogień z broni automatycznej. Pierwszego, który wybiegł, od razu skosiło i wyprute z wnętrzności ciało poleciało, jak długie za węgieł. Reszta zdążyła się zatrzymać.

– Szykować granaty! Przygotuj krowę! – klepnął żołnierza z ręcznym karabinem maszynowym.

Na rozkaz wrzucono za róg kilka granatów zaczepnych. Rozległ się huk eksplozji.

– Teraz! – UKM zaczął pokazywać, co oznacza szybkostrzelność blisko dziewięciuset wystrzałów na minutę i rzucił na przeciwnika ścianę ołowiu.

Malicki zaryzykował wychylenie i szybko stwierdził, że po przeciwniku nie ma śladu. Czyżby zmusili ich do wycofania? Wiedział tylko, iż muszą się tędy przebić, bo reszta jego ludzi jest w opałach.

Wypuścił do korytarza pierwszych dwóch. Gdy stwierdzili, że jest czysto, puścił kaemistę i sam ruszył przed siebie. Wtedy z tyłu doszły go dźwięki wystrzałów. Automat zamykającego niemalże panicznie skakał podczas prowadzenia ostrzału, a jego twarz wyglądała, jakby zobaczył samego diabła. Nie był to jednak diabeł, a właśnie okuty stalą cyborg. Kule nie wyrządzały mu najmniejszej krzywdy. Mimo egzoszkieletów, ich ruchy były jednak trochę ociężałe i powolne, co dawało ułamki sekund na reakcję. Malicki szarpnął żołnierza za szelki z oporządzeniem, na chwilę przed tym, jak z korytarza poleciał ołów, mimo to część pocisków trafiła szeregowego w nogi, całkowicie je odrywając.

Z drugiej strony odezwał się kolejny karabinek. Kaemista obok kaprala padł z rozsadzoną głową i wygiętym hełmem. Pozostali dwaj ostrzeliwali się gorączkowo, lecz Malicki jakby w zwolnionym tempie widział, jak pociski z kilku luf przeszywają ich ciała. Samemu nawet nie zdając sobie sprawy, że został trafiony. Konwulsja rzuciła nim do tyłu. Żołnierz z odstrzelonymi nogami przestał już wydawać jakiekolwiek dźwięki. Kapral zobaczył idącego w jego stronę przeciwnika. Będąc nabuzowany adrenaliną, zaczął walić ogniem ciągłym, aż pociski ponownie go dosięgły i zabrały z niego resztę życia.

Obiekt 12 Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz