Moje ciało w pełni dochodziło do siebie. Poczyniłam duże postępy. Rehabilitacja mobilizowała mnie jeszcze bardziej do dalszej walki, a widoczne efekty owocowały swobodnym ruchem. Fizycznie czułam się dobrze, gorzej było z moją psychiką.
Od feralnego wieczora pod prysznicem minęły dwa tygodnie. Oskar ani razu nie wspomniał, o tym jak uciekłam z łazienki. Wręcz przeciwnie zachowywał się tak, jak gdyby wogóle to nie miało miejsca. Nie wiedziałam czy pozostawił mi wybór otworzenia się przed nim, czy zrezygnował z prób naprawienia mnie. Jedynym co mnie blokowało przed Oskarem była fizyczność. Burzliwa noc prawdy na długo jeszcze będzie w mojej głowie, choć dała mi swego rodzaju wolność, jednak kolejnego kroku nie jestem w stanie podjąć, boję się go tak bardzo, że kiedy tylko pomyślę o zbliżeniu z Oskarem, przed oczami widzę swoje demony. Wyważone przez niego słowa, wryły się we mnie i mocno krążą pod skórą. To wszystko jest tak cholernie trudne, a ja się przy tym czuję jak pieprzony tchórz. Raz go unikam, a raz pragnę atencji. Bardzo pogubiłam się w tym wszystkim.
Podczas mieszkania razem wdarła się między nas swego rodzaju rutyna, wspólne śniadanie, popołudniowa kawa, ewentualnie kolacja, były jedynym czasem jaki razem spędzaliśmy. Ja uciekałam w świat literatury, natomiast Oskar w planowanie nowego biznesu. Udawaliśmy, że jest dobrze. Momentami widziałam w jego oczach, że myśli dokładnie to samo co ja, ale szczelnie unikaliśmy rozmów na głębsze tematy. Żadnych pretekstów do kłótni, co zaczynało mnie już prawdę mówiąc męczyć. Nieraz otwierałam usta, by coś zacząć, wymówić chociaż jedno prawdziwe zdanie, ale chwilę później rezygnowałam z tego jak tchórz. Oczywiście każde z nas na miarę swoich możliwości chciało, by to wszystko się udało. Chociaż ewidentnie szło nam na opak.
Mania z Robertem odwiedzili nas kilka razy. Moja Mańka w dalszym ciągu jest mocno zdystansowana względem Oskara, chociaż widzę, że o niebo lepiej ma się sytuacja z Robertem. Kilka razy zauważyłam jak jej oczy śledzą każdy jego ruch, wtedy gdy nie patrzy oczywiście. W duchu cieszyłam się z tych drobnych postępów, choć przy nas zdecydowanie zachowują się jak dwoje znajomych, ale co mi tam. Nie osądzam i nie potępiam.
Raz odwiedził nas Sebastian, brat Oskara. Bardzo bałam się spotkania z nim. Lodowaty wzrok, który przeszywa człowieka niczym rentgen i ta piekielna chrypa, która powoduje u mnie gęsią skórkę. Nie potrzebowałam tego czuć. Nie ufałam mu, zdecydowanie był groźny. Jestem przekonana, że widział w moich oczach strach, ale zachowywał się tak, jakby to co ja czuję nie miało dla niego najmniejszego znaczenia. Ignorował mnie i nie rozczulał się nade mną. Podczas tamtej kolacji Sebastian zamienił ze mną kilka zdań, lecz w rzeczywistości razem z Oskarem skupili się na omawianiu nowo zakupionego lokalu. Przyjęłam to z ulgą i po kolacji poszłam do sypialni odpocząć.
Miałam wiele czasu na rozmyślanie. Nad sobą, teraźniejszością, a przede wszystkim nad tym co mnie czeka, i czego mogę się jeszcze spodziewać. I choć nie powinnam wierzyć temu, co zaczynam czuć, to jednak za każdym razem coraz mocniej zdaję sobie sprawę, że w końcu będę musiała otworzyć się, tak szczerze, przełamać swoje granice, których tak skrzętnie pilnuję.
***
Nie śpię od trzeciej rano. Oskar wybiegł z domu zaraz po telefonie Roberta, wiem, że coś się stało, o czym oni wcale nie mają ochoty mówić. Nie powinnam się mieszać do tej części ich życia, ale czuję, że w tym wszystkim chodzi o mnie. Spojrzenie Oskara kiedy wychodził z sypialni spowodowało, że nie mogłam się ruszyć przez kolejne dziesięć minut. Bałam się. Determinacja i chęć zemsty emanowała od niego tak mocno, że cała się trzęsłam. I choć wiedziałam, że przy nim mi nic nie grozi, to jednak bardziej martwiłam się o niego. Mieliśmy wystarczająco dziwny związek bez tego. A teraz, kiedy go nie ma i nie wiem co się dzieje, krew mnie zalewa za tę niewiedzę.
CZYTASZ
STWORZONA Z NICOŚCI
RomanceKSIĄŻKA +18 "Nie krępowało mnie to wcale, po prostu wyłączyłam swój wstyd. Byłam spełniona, jednocześnie dalej napalona, tak na wpół świadoma. Mógł, ze mną zrobić co chciał, podobało mi się to. Jasno dawał mi do zrozumienia, że On tu rządzi." Zuzann...