Kiedy byłam małą dziewczynką moja mama powtarzała żebym z każdego błędu wyciągała wnioski, i tworzyła nowy początek dla swej opowieści. Często śmiałam się z jej słów, bo co innego mogłaby przyznać ledwie wyrośnięta dziewczynka. Teraz patrząc wstecz, myślę, że miała rację. Zawsze, gdy ze mną rozmawiała miała cholerną rację. I gdybym wcześniej wykorzystała to co mi po sobie zostawiła, nie dławiłabym się w swojej porażce. Sama przypieczętowałam wszystko. Wybrałam samotność, ukryłam się przed tymi, którzy mnie kochali, zapomniałam o życiu. Chciałabym leżeć i dławić się własnymi odczuciami, żałować żywota tak marnego jak mój. Współczuć i śmiać się z własnego wyglądu. Niestety wszystko to musi zaczekać.
Od niespełna dwóch tygodni mieszkam w ekskluzywnym burdelu, nie mam pojęcia gdzie. Nie ma sposobu na ucieczkę. Może wyjdę na powielaczkę schematów, lecz tak przyznam się bez bicia, że próbowałam spieprzyć przez okno, wiec w następnej godzinie wstawili kratę. Chciałam przekupić ochroniarza nieistniejącymi pieniędzmi, a dupek jeden się na to nie nabrał. Wręcz przeciwnie opowiedział wszystko Nataszy, a ta mamuśce. Dzięki temu dostałam po piętach kilkanaście razy kijkiem bambusowym. Zlali moje stopy jak goły tyłek, a ból na pewno przewyższał, nie jedno bicie czterech liter. Tak wiec jak na razie odpuściłam sobie dalsze ucieczki. Oczywiście moja nowa niańka z pode łba patrzyła na moje zachowanie. Nie rozumiałam tego, lecz cały czas milczałam.
Moje rany się zagoiły, chodź tyłek boli dalej. Lekarz odpuścił mi lewatywy, próbuję działać sama w tym kierunku wciskając w siebie jogurty naturalne i inne wspomagacze. Siniaki prawie znikły, ból żeber znacznie zelżał, zasypiam z posmarowanym bokiem i bandażem. Jakie cuda mogą zdziałać zastrzyki i tabletki przeciwbólowe. Natomiast moja lewa ręka, hm..... W oczach zbierają mi się łzy kiedy myślę, że nie będzie już taka sprawna. Co prawda pseudo lekarz nie przyjrzał się tak dobrze. Stwierdził jedynie, że tak już zostanie i dał maść. Mężczyzna kazał usztywnić i nie obciążać jej zbytnio. Wyglądam tak dziwacznie, jak nie ja. Jedynym plusem tej okropnej sytuacji jest to, że nie jestem w ciąży. Dobrze, że z tego bajzlu nie będzie dzieci. Lubię je, nie mam nic przeciwko, w końcu wszystkie dzieci nasze są, lecz nie podołałabym takiemu wyzwaniu w obecnej sytuacji. Na szczęście wsadzili we mnie jakieś metalowe gówienko, na które mówi się wkładka domaciczna. I choć jestem pusta w środku, przeraża mnie myśl, co takiego musi mnie jeszcze spotkać, żebym w końcu odzyskała wolność bądź umarła.
Czasami leże w nocy i wyobrażam sobie śmierć Alexa, Lucyfera i Gremlina. Co mogłabym im zrobić. Nie wiem na ile wystarczy mi sił, i jak wiele syfu doświadczę, ale nie poddam się. Każdemu z osobna zgotuję piekło i wsadzę głęboko w tyłek co najmniej dwumetrowego kija.
Wstaję, przeczesuję końce włosów, wygładzam sukienkę ledwie zakrywającą tyłek i patrzę w obcą osobę przed sobą.
Zmienili mnie, chcąc wykorzystywać na każdym gruncie - dziwka.
Szykuję się do drugiego wystąpienia, tak się mówi między dziewczynami. Po południu wyszłam pierwszy raz, lecz kiedy zobaczyłam trzech wielkich mężczyzn siedzących wygodnie na fotelach przed nami, przypomniały mi się tamte chwile i zemdlałam.
Nie wiem jak długo byłam nieprzytomna, ponieważ kiedy obudziłam się leżałam w swoim pokoju, a obok mnie siedział Manny z miną na kwintę. Chciałam się odezwać, lecz pokręcił przecząco głową. Zamknęłam buzię i milczałam. Traciłam swoje pokłady cierpliwości.
Wykańczałam się psychicznie. Chciałam wykrzyczeć cały ból jaki we mnie siedzi, Manny tylko zerkał na mnie, widać było, że walczy sam ze sobą. Nie mam pojęcia jaki ma cel w tym wszystkim, ale niech do cholery ogarnie się szybciej, bo nie zmuszą mnie do prostytuowania się. Zła burdel mama wkroczyła chwilę później do środka wrzeszcząc.
CZYTASZ
STWORZONA Z NICOŚCI
RomanceKSIĄŻKA +18 "Nie krępowało mnie to wcale, po prostu wyłączyłam swój wstyd. Byłam spełniona, jednocześnie dalej napalona, tak na wpół świadoma. Mógł, ze mną zrobić co chciał, podobało mi się to. Jasno dawał mi do zrozumienia, że On tu rządzi." Zuzann...