- Kto tak wali do drzwi! - wrzeszczę do intruza, który mi przeszkadza. Otulam się grubym misiowatym szlafrokiem i z burzą rozczochranych i bardzo mokrych włosów wędruję do drzwi. Nie ma judasza, nie wspomnę już o łańcuszku, przecież to nie mieszkanie. Łapię za wazon z pobliskiej komody, przekręcam zamek i ostrożnie uchylam drzwi.
- No na reszcie aniołku, cholernie się wystraszyłem. Co ty masz w ręce?
- Czyś ty oszalał, ale mnie wystraszyłeś! - Odkładam wazon z powrotem i z niechęcią wpuszczam Oskara do środka. Mam gonitwę myśli co powiedzieć temu facetowi, ale żaden dobry prztyczek nie wychodzi z moich ust, zamiast tego dyplomatycznie milczę. Ten dzień zapowiada się czarująco. Zamykam oczy i zaczynam liczyć od dziesięciu w dół, uspokajam się na tyle, bym mogła kontynuować tą poranną pogawędkę.
- Dlaczego się zdenerwowałeś? Brałam prysznic i nic w tym dziwnego, że nie miałam ze sobą telefonu. - Oskar przypatrywał się moim ustom, każde wymawiane przeze mnie słowo, było zdobyte siłą jego wzroku. Mężczyzna przekrzywił głowę i przyjrzał się mojej szyi. Coś we mnie drgnęło i zakryłam dłonią swoją bliznę.
Nie myślałam o tym, zrobiłam to automatycznie chowając swoją przeszłość. Wstydziłam się swojego ciała. Oskar zdążył ją zobaczyć, więc się wydało. Stałam jak posąg, dłonie i nogi miałam z kamienia. Siostra we mnie wrzała i krzyczała pod skórą. Pragnęłam jedynie tego, by Oskar nie parzył na mnie w ten sposób i sobie poszedł. On natomiast podszedł do lóżka, usiadł na nim i jednym ruchem przyciągnął mnie do siebie. Pisnęłam, ale pozwoliłam mu na ten ruch. Po moim ciele przeszły ciarki. Oddychałam głęboko, walczyłam wewnątrz o utrzymanie resztek zdrowego rozsądku. Przecież miałam do odegrania grę, w której ten mężczyzna miał jedną z głównych ról.
Oskar oparł swoja głowę na mojej klatce piersiowej i wdychał moją świeżość, jego dłonie mocno objęły mnie w talii, chwilowo zbiło mnie to tropu, lecz poddałam się tej potrzebie, tej jednej chwili. Jednak i ona długo trwać nie mogła, ponieważ moja głowa wracała myślami do innych dłoni, do innych oddechów, z pewnością miałam strach w oczach. Oskar spojrzał na mnie, ale nie oddalił się, pogładził mnie po plecach i pociągnął na łóżko, tak abym wylądowała koło niego.
- Aniołku gdybym mógł cofnąć czas zrobiłbym to, nie zawahałbym się, ale nie mogę. Jedynie co mogę, to ich ukarać wszystkich, nawet pośrednio biorących w tym udział. Wiem, że nie chcesz mi zdradzić żadnych szczegółów, lecz pamiętaj nie jesteś sama, nigdy nie będziesz. Pragnę być w tym razem z tobą.
Nie odzywaj się, nie myśl o tym - powtarzałam sobie w myślach, mimo tego, słowa Oskara przedzierały się do mojej podświadomości i mocno na nią naciskały.
- Ja też się zmieniłem, wiele zrozumiałem, nie powinienem tak mówić, ale poznanie ciebie uświadomiło mi, że tak naprawdę nie znam świata i jestem mocno przesiąknięty swoją przeszłością. Nie chcę takiego życia. Uzmysłowiłaś mi, że może być inna droga i choćbym miał do końca życia próbować, to będę.
- Yyy... - zastanawiałam się co mu odpowiedzieć, z jednej strony byłam gotowa wykrzyczeć całą prawdę, której mógłby nie dać rady udźwignąć. Z drugiej nie zniosłabym tego gdyby zaczął mnie unikać. Jestem dziwna. Nie potrafię zaryzykować, już nie. Wybieram łatwiejszą drogę. - Wiem, że próbujesz mnie poskładać, lecz uwierz nie ma co. - Przyłożyłam dłoń do głowy i nakreśliłam na niej kółeczko. – Tu, jestem tak popsuta, że mnie nie da się naprawić, nie ma co składać. Te elementy już nie będą pasować do siebie. A teraz wybacz muszę się ubrać. - Wyrzuciłam z siebie zgodnie z tym co uważałam, chciałam uciekać gdzie pieprz rośnie, byle najdalej od tej podzielności mojej głowy.
Choć powinnam inaczej postąpić, i pójść za głosem jaki ze mnie wychodził. To dalej siedziałam w tym samym miejscu, prawie goła. Już nie byłam spięta. Część mnie odetchnęła z ulgą, ujrzałam coś co przedtem mi umykało. Moje uczucia do Oskara dalej we mnie tkwiły, i nie bałam się go tak bardzo jak początkowo myślałam. Owszem jego dotyk mnie przerażał, ale i łagodził w pewien popaprany sposób. Przeskoczyło między nami coś intymnego, a ja do końca nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. Bitwa, która toczyła się w moim wnętrzu nie wskazywała na to, by zakończenie okazało się dla mnie dobre.
CZYTASZ
STWORZONA Z NICOŚCI
RomanceKSIĄŻKA +18 "Nie krępowało mnie to wcale, po prostu wyłączyłam swój wstyd. Byłam spełniona, jednocześnie dalej napalona, tak na wpół świadoma. Mógł, ze mną zrobić co chciał, podobało mi się to. Jasno dawał mi do zrozumienia, że On tu rządzi." Zuzann...