21. Mur

438 16 1
                                    

Nie możliwe, to wszystko dzieje się w mojej głowie. Zwariowałam. Jak on może próbować mnie dotknąć. Jestem obrzydliwa, tak bardzo zniszczona, a on jest taki piękny, pomimo wyraźnego zmęczenia pod oczami. Nie mogę. To mnie zniszczyło poprzednio. Nie pozwolę innym stąpać po mojej drodze. On nie może. Wiem, że gdyby nie nasze zbliżenie, to do niczego by nie doszło. To w ogóle by się nie wydarzyło. Ale nie potrafię obwinić tego mężczyzny o całe zło jakie mnie spotkało, to jego żona nie on.

Żona.....

To nie on pozbawiał mnie cząstek własnego Ja.

Nie gwałcił brutalnie.

Nie odebrał nadziei.

Nie sprzedał, by ponownie mieć z tego zysk.

Nie on skrzywdził moją Manię.

Już nigdy nie będę jego Aniołkiem, tamta niewinna dziewczyna umarła.

- Od długiego czasu o niczym innym nie marzę tylko o tym jak wtulam się w twoje ciepłe ciało. Żywe ciało, rozumiesz? - Nie odpowiadam.

- Nie, ty nie rozumiesz. Spierdoliłem wszystko Zuza. Nie mogę na siebie spojrzeć od kiedy ciebie nie ma. Zwariowałem. Ja nie istnieję bez ciebie. Ty jesteś częścią mnie, a jeżeli nie ma ciebie nie i mnie.

- Nie nie nie. - przeciwstawiam się, to nie ma racji bytu. Nigdy więcej nie dopuszczę do siebie żadnego mężczyzny. On jest jedynym wspomnieniem fizyczności, o jakim marzyłabym pamiętać i w tym trwać. Ale nie jest to możliwe. Nie zapomnę tych ciemnych momentów mojego życia. Nie zniknie. Cudownym sposobem nie znikną moje blizny, a ugryzienia nie zmienią się w podniebne kąski. Smród lochu ze średniowiecza nagle nie stanie się Versace.

- Aniołku wróć do mnie. Wszystko naprawimy. Oni zapłacą. - Oskar próbuje zbliżyć się do mnie. Może i kiedyś pragnęłabym tego równie mocno. Całą sobą, ale dalej czuje w sobie ten palący ogień. Mur jest nie do przebicia. Wariatka za mną mówi do mnie, a na samą myśl o minimalnym zbliżeniu robi mi się nie dobrze. Wszystkie blizny żarzą się na czerwono, a wnętrze kurczy się.

Kamery kurwa....

- Nie zbliżaj się do mnie – szepnęłam.

Oskar zatrzymał swoje ruchy, wytrzeszczając zszokowane oczy. Wykręciłam się bokiem i wstałam pospiesznie z łóżka. Zrobiłam krok w tył. Przecież tu są kamery, podsłuch. Zapewne ochroniarz siedzi nad monitoringiem i się przypatruje. To może się bardzo źle skończyć. Oby nas nie słyszał, choć Oskar nie mówił głośno. Jego głos miał na celu uspokojenie mnie. Był łagodny, a zarazem wbijający moje serce w inny rytm. Nie rozumiem tych wszystkich uczuć. Jestem popaprana.

Myśl Zuzka. Myśl.

- Aniołku dlaczego? – Przestępuje krok do przodu, a ja robię krok w tył. Jeszcze jeden i kolejny. Nie mam dokąd uciec. Pozostaje mi zmierzyć się z Oskarem i moim sercem, rozegrać to tak, aby chociaż jedno z nas mogło wyjść stąd żywo.

Tym kimś nie będę ja.

- Stop. - Wystawiam zdrową dłoń przed siebie. Potrzebuję zyskać odrobinę przestrzeni. W myślach poganiam swoje ciało.

Dawaj Zuzka dla niego możesz, ten jeden raz.

- Aniołku co się dzieje?

- Skarbie bardzo mnie chcesz, prawda? - zdziwienie wypowiedziane moimi słowami, boli Oskara. Mam rolę do odegrania. Specjalnie podkręcam ton mojego głosu. Jest sztuczny na tyle, aby Oskar zauważył jego fałszywość przebijającą się przez moje delikatne struny. Lecz nie na tyle, by te goryle zza kamer się na tym poznały. Podsuwam się do niego, tak abym mogła dotknąć ciała przez opinający się na nim materiał. Muskam sztywną dłonią mięśnie na klatce piersiowej mężczyzny, którego chcę ochronić, a którego powinnam nienawidzić. Chociaż tak bardzo jak tego potrzebuję, tak i nie potrafię.

STWORZONA Z NICOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz