12. Rozbiory

530 18 0
                                    

Oskar wyszedł, a ja zostałam sama, z głową pełną sprzeczności. Nie umiałam się zorganizować. Poczłapałam do swojego pokoju i jak ta szkapa wlazłam na łóżko. Było przesiąknięte mężczyzną, tym, którego jeszcze do niedawna uważałam za swojego. Nie chciałam czuć go przy sobie. Pragnęłam z całych sił wyprzeć Oskara swoją wolą, ale był wszędzie. Na każdej rzeczy widziałam jego twarz. Pościel otulona jego znakiem, drażniła mój węch. Skóra, która jeszcze dzisiejszego ranka była tak intensywnie dopieszczona, parzyła. Wszystko doprowadzało do większego dołka. Gdyby nie to, że jestem tak strasznie na niego zła, zakazałabym wchodzenia do mojego pokoju, tylko i wyłącznie po to, aby nikt po za mną nie mógł zakosztować zapachu Oskara.

Jaka ja w tej chwili wydaję się popieprzona. Raz pragnę, a raz nienawidzę. Co za ironia.

Leżę i myślę o wszystkim co mnie do tej pory spotkało. Ten rok był wyjątkowo ciężki. Rzecz jasna, mało w tym wszystkim dobra. Chociaż... Ale nie, chowam to co dobre. Złe momenty są o wiele bliżej.

Owijam się szczelnie szlafrokiem, jakby miał mnie chronić. Jestem zagubiona i trochę tym wszystkim przytłoczona. Będąc w ciągłym ukryciu, nie pozwalając sobie na wydostanie się z własnego dyskomfortu. Czasami sama nieźle produkuję swoją nostalgię. I kiedy myślę sobie, że gorzej być nie może, i staram się znaleźć pozytyw tego co się dzieje, kolejna cegła spada mi na nogę.

Gdy straciłam rodziców ciemność i pustka zalały moje serce. Utraciłam część siebie. Dopóki nie spotkałam Oskara. To on pokazał mi kolory świata, te jasne, jak i ciemne. W czasie, który razem spędziliśmy nie nawiedzały mnie obrazy mamy, opuszczającej mnie. Jej śmierć była ciosem dla mej duszy. Kobieta, która mnie urodziła i wychowała. Dzieliła się miłością, uczyła szacunku, szczerości i oddania. Późniejszy żal i poczucie zdrady taty, który zostawił mnie samą odbierając sobie życie, tylko umocniły moje koszmary. I choć myślę o nich często, żałując, że tak mało z siebie dałam, jestem spokojniejsza dzięki Oskarowi.

Gdyby ten facet nie był żonaty, moglibyśmy mieć szansę przeżyć coś, co było by prawdziwe. Żal wyciska się z mojej piersi, mocząc moje oczy. Rozpacz maluje się w moim sercu. Czy to się nigdy nie skończy? Jak mam sobie z tym wszystkim poradzić? Głupia i naiwna kochanka. Ta druga schowana w cieniu. Tym kim jestem.

I znowu beczę przez niego.

Dobrze, że dziś nie pracuję. Nie dałabym rady pójść tam i uśmiechać się sztucznie do tych wszystkich ludzi. Jeszcze bardziej dołujące są zakochane, migdalące się pary. Wciskające sobie namiętnie języki i dłonie pod stołem. Też tak chciałam, często zerkałam ma ludzi ukradkiem. Podglądałam. Ciekawiło mnie i pociągało. Małymi kroczkami budowałam na nowo wyobrażenie życia po nim. Teraz gdy wszystko zniszczył wracając i zostawiając po sobie jedynie chaos, zmusił mnie ponownie do zamknięcia się na jutro.

Głupio wierzyłam, że uda się nam stworzyć coś całkiem prawdziwego. Z nutką ostrości, szczyptą namiętności i smakiem bliskości. Mogłabym mówić i mówić, aż stworzyłabym słownik zatytułowany " Imię moje, Oskar", przetłumaczyła nieszczęśnie zakochana Zuzanna Mińska. Jakie to głupie. Z jednej strony chcę odpuścić, a z drugiej wali do mego serducha młotem pneumatycznym. Fakt jestem zła, jak diabli. Mam żal i zranioną dumę. Wywaliłam go z mojego domu, ale nie jestem pewna czy z życia. Czy to brzmi logicznie? Nie, diabeł jeden zasiał we mnie też ziarnko swego pożądania i nęci mnie. Głupek. Dupek. Maniak. Choćbym nie wiem jak się starała, jasno dał mi do zrozumienia, że nie zrezygnuje. Mam taki mętlik w głowie, że nie wiem w co wierzyć, a w co nie.

Pomimo tego wszystkiego co mi zrobił, chcę Oskara, lecz walczyć nie będę. Czas pokaże. Życie nakieruje wszystko same. Teraz to do niego należy ruch. I to jak go wykorzysta będzie decydujące. Ja Będę żyć dalej. Nie patrząc na przeszłość, ani przyszłość. Żyjąc chwilą, to jedno na co mogę sobie pozwolić w tej sytuacji.

STWORZONA Z NICOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz