24. Popsuta

434 16 3
                                    

Nie zaprzeczę, jest mi cudownie. Pani Zofia mimo, że popsuła całą atmosferę chcąc zaglądnąć pod "moją spódnicę", to jest osobą cierpliwą i bardzo uważną. Napełniła wannę ciepłą wodą, wynalazła w swoje walizeczce najprawdziwszy w świecie płyn do kąpieli o zapachu miodu i truskawek, za którym tak strasznie tęskniłam, po czym obfitą ilość wlała do wanny. Czy ta kobieta jest na wszystko przygotowana? Nie mam pojęcia, ale jest mi tak dobrze, że nie przejmując się niczym zostanę tu dopóki się cała nie pomarszczę.

Kobieta macha rękami przed moimi oczami, coś usiłuje mówić, a ja wcale nie ma ochoty jej słuchać. Chcę oddalić się od niej i zatopić w tej puszystej kąpieli po kres. Oczywiście nigdy nie może być tak jak ja chcę, swymi dłońmi psuje całą moją zabawę. - Panienko wychodzimy. - Czar pryska, staruszka wyciąga korek, a mi zaczyna brakować ciepła i tego cudownego zapachu. Sięga po ręcznik, rozkłada go zachęcając mnie do ruchu. Wstydzę się i nie chcę litości. Przeraża mnie moje obecne ciało. Nie mogę podnieść głowy, by zobaczyć siebie w lustrze. Obracam się wiec od niego i sama wzrokiem szukam drugiego ręcznika. Kobieta nie daje mi wyboru, ponieważ stoi przede mną niczym strażnik, nie mogę dalej trwać w tym stanie. W stosunku do tej przemiłej starszej kobietki, nie umiem inaczej, to by było czystym egoizmem z moje strony. Tak dawno nie przebywałam z kimś dobrym. Zapomniałam jak to jest, nie martwić się o następną godzinę. Poddaję się jej woli i ruszamy do pokoju. Lekarka delikatnie popycha mnie w stronę łóżka. Siadam na brzegu i czekam.

- Kochanieńka połóż ty się na plecach i włóż poduszkę pod pupę. Bez ręcznika oczywiście. - Peszę się na to polecenie. Tak, wiem byłam obdzierana ze swojej godności wielokrotnie. Przecież przez ostatnie miesiące więcej czasu spędziłam bez odzieży niż niejedna pięćdziesięciolatka. Lecz teraz patrząc na to co było, a to jak z własnej woli mam się pozbywać ciepła tego włochatego ręcznika przechodzą mnie ciarki. No kurła nie mam na to ochoty. Cholera nawet przekleństwo w myślach przestaje mi przy niej wychodzić. Obłęd. Zrzucam z siebie ręcznik i z poduszką pod tyłkiem leżę czekając na oględziny. Nic nowego mi nie powie.

- Teraz cię zbadam. - Kobieta zakłada białe rękawiczki, naciągając mocno na nadgarstki. - Nałożę troszeczkę żelu, żebyś poczuła się bardziej komfortowo.

- Dobrze - szeptam.

- Panienka brała antykoncepcję? - Na samo słowo antykoncepcja, dostaję mentalnych skurczy.

- Założyli mi wkładkę domaciczną, teraz już tak nie boli jak przedtem, chociaż czasami miewam silne skurcze jajników. Ostatnim razem dwa dni spędziłam jęcząc.

- Hmm... I tak chciałam zrobić USG, na wszelki wypadek. Jeżeli masz założoną wkładkę, to owszem może się tak zdarzyć, że kobiecy organizm się buntuje. Natomiast nie powinno to być długotrwałym procesem. Nie wiem jaki typ masz założony, ponieważ jest kilka. Będziemy obserwować twój cykl menstruacyjny, wtedy będę mogła stwierdzić czy jest to wkładka hormonalna czy zwykła.

- A co to za różnica? - pytam zdziwiona, ponieważ nie mam bladego pojęcia o czym ona bredzi.

- Z hormonalną praktycznie nie miesiączkujesz, natomiast przy tej drugiej, może być wszystko bardzie nasilone niż dotychczas. A teraz koniec zagadywania mojego starego tyłka, zbadajmy cię. - Pani Zofia uśmiecha się do mnie najzwyczajniej w świecie.

-Dobrze. - Odwzajemniam ten gest podobnie, nie ma w tym nic sztucznego, zwykły przeciągnięty w kącikach. W duchu boję się zbliżających jej dłoni, ale nie reaguję. Lekarka ogląda moje miejsca intymne. Cała sytuacji nie trwa dłużej niż pięć może dziesięć minut. Narzuca na mnie ręcznik i każe się ubrać. Po jej posępnej minie widzę, że nie jest zadowolona.

STWORZONA Z NICOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz