Rozdział 54

1.4K 97 23
                                    

Kiedy Ally, już lekko wstawiona przez wino Plejone teleportowała się do Nory, od razu poczuła ból na twarzy. 

Przez swoje ekscesy alkoholowe źle wycelowała miejsce lądowania. 

-Auu.- Jęknęła trzymając się za nos który dostał najbardziej. 

W tej samej chwili za wejściem do domu rozległy się jakieś głosy i nagle drzwi się otworzyły. 

-Skarbie co ci się stało?- Spytał Fred. 

EJ TY WEASLEY NIE ZAPĘDZAJ SIĘ Z TYM SKARBEŃKIEM!- Za rudzielcem rozległ się krzyk Syriusza. 

-Freddie.- Ally uśmiechnęła się niezręcznie po czym się do niego przytuliła. 

Przylgnęła do niego jak pies do kości. 

-O matko.- Westchnął chłopak czując od niej mocną woń kwaśnego wina.- Coś ty piła. 

-Rocznik 36.- Wymruczała mu do ucha.- Ale tylko dwie lampki, chyba że moja babcia mi coś dosypała. 

Chłopak westchnął przeciągle i położył  rękę na jej ciemno brązowych włosach. 

W tym samym momencie dziewczyna odczepiła się do niego i lekko zachybotała przez zawroty głowy ale ruszyła do salonu. 

-Cześć wszystkim.- Powiedziała i usiadła na jednej z kanap. 

Syriusz, Remus i Harry rzucili jej lekko ostre spojrzenia. 

-Coś przerwałam?

-Nic tylko oskarżenia Harrego dotyczące Draco.- Powiedziała ostrożnie Hermiona. 

-ON JEST ŚMIERCIOŻERCĄ. 

Dobry humor opuścił Ally w ułamku sekundy. 

-Przestań Harry...

-Ally powinna wiedzieć w końcu z nim rozmawiała.- Dodał brunet mimochodem.- I znają się dosyć dobrze. 

-Rozmawiałaś z synem Narcyzy?- Spytał Syriusz patrząc na córkę. 

-Nawet jeśli to co z tego?- Odchrząknęła gryfonka poprawiając się na krześle.- Czym on się różni od Tonks? W końcu jesteśmy rodziną. 

Tonks wzruszyła ramionami. 

-Nie znam go.- Powiedziała.- Więc ciężko mi ocenić.

-To nie zmienia faktu że jest ślizgonem i śmierciożercą.- Odezwał się Potter. 

Ally nie wiedziała czy to przez procenty krążące w jej organizmie czy zdenerwowanie po rozmowie z Plejone ale utkwiła iskrzące na srebrno spojrzenie w kuzynie. 

-No i co z tego że jest ślizgonem, to nie znaczy że jest zły.- Zaczęła.- W ogóle co ty masz do ślizgonów, nie każdy z nich jest taki sam, a w szeregach Gryffindoru także znajdą zdrajcy i idioci. 

Zapadła cisza i dopiero po sekundzie doszło do Black co powiedziała. 

-Jak kto na przykład?- Spytał Syriusz. 

-No kto jak kto tato ale ty powinieneś wiedzieć najlepiej.- Jej spojrzenie przeszło na ojca.- Pettigrew. 

Całe towarzystwo pogrążyło się we własnych przemyśleniach i nikt nie chciał się odezwać po ostrej wymianie słów. 

Alkione czuła się winna że tak naskoczyła na Harrego i Syriusza znając dokładnie prawdę podpartą dowodami, ale pocieszał ją fakt że wyjawiając ją w taki sposób na pewno do niczego by nie doszła oprócz rozpętania wojny pomiędzy Gryffindorem i Slytherinem. 

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz