Rozdział 35

1.9K 123 21
                                    

-Myśl o mnie.- Powiedziała Ally patrząc na Freda po czym uśmiechnęła się kokieteryjnie.

Bliźniak odwzajemnił gest i stanął plecami do Georga.

-Expecto Patronum.- Powiedzieli w tym samym czasie.

Z różdżki Freda wyleciała hiena, a z Georga kojot.

Dziewczyny stojące z boku zaklaskały z całej siły.

-Zrobiliście to.- Uśmiechnęły się do swoich chłopaków.

-Któż by pomyślał Freddie że zostaniemy uwięzieni przez te dwie podstępne czarownice.- Powiedział George podchodząc do Marlene.

-Oh przestań.- Mruknęła Ally.- Nazywać nas czarownicami to jak nazywać utalentowanych uczniów kujonami.

Wszyscy się zaśmiali.

I to był ostatni śmiech który słyszał wtedy Pokój Życzeń tamtego dnia.

Sekundę później rozległ się mocny huk i ściany się zatrzęsły. Wszyscy spojrzeli w stronę drzwi i na sekundę czas się zatrzymał. Chwilę później ktoś krzyknął:

-Padnij!

Fred rzucił się i ochronił Ally kiedy ściana pękła i jej kawałki trafiły w stojącą najbliżej czwórkę.

-Matko Fred wszystko w porządku?- Brunetka przeczesała jego włosy po czym spojrzała w stronę rozwalonej ściany.

Jedyne co zauważyła to uśmiechającą się od ucha do ucha Angelinę.

------------------------

-Obserwowałam ich tygodniami.- Zaczęła od razu Umbridge kiedy Harry razem z Ally zostali od razu zaprowadzeni do gabinetu Dumbledora.- I w końcu znalazłam dowód.

Wystawiła przed nosem Knota listę osób z gwardii.

-GWARDIA DUMBLEDORA!- Wycelowała palec w dyrektora.

-Co?- Odezwał się Harry.- To nie tak.

Ally bała się co Brygada Inkwizacyjna zrobi reszcie ale na razie piorunowała wzrokiem zadowoloną Angelinę która stała koło Umbridge.

Nie mieściło się jej w głowie jakim cudem gryfon mógł zrobić coś takiego.

-Dziękuję Harry...- Odparł Albus.- Ale Gwardia to mój wymysł, a nie Pana Pottera czy Panienki Black.

Ally wróciła wzrokiem do nauczycieli przed nią.

Minister Magii rzucił jej krótkie oceniające spojrzenie na co ona podniosła podbródek i popatrzyła na niego groźnie.

Mężczyzna szybko wymiękł i spojrzał na starca.

-Dwalish, Shacklebot...- Zaczął.- Weźmiecie Dumbledora do Azkabanu. I nie zapomnijcie powiadomić Proroka Codziennego.

Alkione parsknęła śmiechem.

-Ty tak na poważnie?- Spytała.

I tak już nie miała nic do stracenia.

Knot zrobił się cały czerwony jakby go wsadzili do gorącej wody.

-Widziałam co Pan potrafi.- Wstała z krzesła.- I jedyne co Pan potrafi to schować się i wydawać te swoje rozkazy.

-Black!- Krzyknęła Dolores stając pomiędzy dziewczyną, a Ministrem.

-Nie.- Przerwał jej Dumbledore.- Panienka Black ma rację. Myślę że wszyscy tutaj ulegacie złudnej nadziei że dacie radę mnie złapać. Otóż nie dacie.

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz