Rozdział 1

4.3K 184 53
                                    

-Poczta do ciebie.- Powiedziała Marlene, starsza przybrana siostra Alkione podając jej list.

Gryfonka spojrzała na blondynkę zaskoczona. Nikt nigdy nie przysyłał jej listów w czasie wakacji, a w rok szkolny robili to tylko rodzice którzy byli teraz w pracy, a dziewczyny widziały się z nimi dosłownie chwilę temu.

-Później otworzę.- Zdecydowała odkładając list, nie patrząc nawet na to kto go wysłał.

Jej siostra posłała jej zawadiackie spojrzenie ale brunetka to zignorowała i wróciła wzrokiem do Proroka Codziennego.

-Syriusz Black?- Zapytała widząc wielkie zdjęcie na pierwszej stronie.- Morderca z Azkabanu na wolności?

-On zabił Potterów.- Odparła krukonka mieszając herbatę.

 -Marlene Potterów zabił Voldemort.- Przekręciła oczami Ally.

-Nie wymawiamy tu jego imienia.- Blondynka posłała jej zimne spojrzenie.

Pomimo tego że Al była częścią ich rodziny już od czterech lat nigdy nie przyzwyczaiła się do tego że w domu Shepardów nie mówi się o Voldemorcie ani o wydarzeniach z Pierwszej Wojny Czarodziejów.

Jako dziecko które dopiero co wkraczało w świat magii była tego wszystkiego okropnie ciekawa i często doprowadzała swoją mamę do płaczu przez swoją dociekliwość.

Na szczęście teraz kiedy przed sobą miała 4 rok nauki w Hogwarcie i 14 lat na karku wiedziała gdzie zdobywać informacje tak żeby nikogo przy tym nie zranić.

A Marlene szczególnie kiedy nie było rodziców w domu była idealnym do tego źródłem jeżeli tylko się wiedziało jak ją podejść.

-Dobra dobra.- Mruknęła biorąc swoją herbatę od siostry.- Ale jak to możliwe że uciekł?

-Nie wiem.- Krukonka pokręciła głową.- Musiał mieć dużo szczęścia. Dwanaście lat temu wsadzili go do Azkabanu bez procesu, cały czas krzyczał że był niewinny i że to nie on zabił Potterów. Niestety jedyny świadek został zamordowany. Został po nim tylko palec po tym jak Black rozerwał go na strzępy.

-Kochane.- Stwierdziła brunetka wertując brukowca. Nie znalazła w niej niczego wartego uwagi szczególnie że większość informacji dotyczyła Blacka i jak zachowywać się w czasie kiedy się go spotka.

Tak jakby to miało pomóc ze starciem z mordercą.

Zrezygnowana odłożyła gazetę i jej wzrok od razu padł na list o którym zapomniała. Szybko otworzyła go i poczuła mieszane uczucia gdy zobaczyła podpis na dole.

Fred Weasley.

-Fred Weasley?- Usłyszała nad uchem Marlene.- Jeden z tych rudych bliźniaków?

Ally szybko zasłoniła treść listu na co jej starsza o rok siostra się roześmiała.

-Mam z nimi kilka lekcji są całkiem śmieszni.- Kontynuowała siadając naprzeciwko gryfonki.- Nie wiedziałam że ich znasz.

-Jeden z nich Fred się do mnie przyczepił pod koniec roku.- Brunetka przekręciła oczami czytając list.- Przez niego zniszczyłam swoje wypracowanie na eliksiry które potem za mnie zrobił i dostałam to Powyżej Oczekiwań przez które mama się rozpłakała. Teraz chce żebym pod koniec sierpnia zjawiła się na Pokątnej i pojechała razem z nimi do Hogwartu.

Twarz Marlene rozświetlił wielki uśmiech który przyprawił Alkione o dreszcz.

 -Ally to doskonała szansa!- Wykrzyknęła blondynka.

-Na co?- Spytała dziewczyna.

-Jeszcze się pytasz!- Krukonka energicznie wstała od stołu i zaczęła tańczyć na środku kuchni.- W końcu znalazłaś sobie przyjaciół.

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz