-Nie musiałaś.- Powiedziała Marlene widząc co kupiła jej siostra.
-Przestań.- Alkione przekręciła oczami.
-Dziękuję.- Blondynka uśmiechnęła się i schowała prezent do plecaka.
Siostry odwróciły się do bliźniaków i Lee którzy siedzieli na kanapie i dołączyli do nich.
-Wow patrzcie.- Powiedział Fred.- Syriusz Black widziany w Hogsmeade.
Ally przeniosła wzrok na rudzielca i wzięła od niego gazetę.
-Myślicie że przyjdzie do Hogwartu?- Spytała krukonka która usiadła na podłodze opierając się o nogi Georga.
-Na pewno.- Odparła Al która wpatrywała się w niewyraźne zdjęcie rzekomego Syriusza Blacka.- Mówiłaś że to on zdradził Potterów więc pewnie teraz chce dopaść Harrego.
-Biedak.- Westchnął Lee.
-Możemy pogadać o jakiś przyjemniejszych rzeczach?- Fred wziął gazetę z rąk gryfonki.- Dawno nie było żadnych kawałów George.
Bliźniak od razu się rozświetlił i zaczęli planować.
-Biegunka u Flicha?- Zapytała Ally która przysłuchiwała się ich rozmowie.- To już było.
-Biegunka u McGonagall?- Odparł George na co wszyscy się zaśmiali.
Chwilę później do Pokoju Wspólnego wszedł Harry na co Alkione poderwała się ze swojego miejsca.
-Hej młody.- Rzuciła do niego brunetka.-To dla ciebie.
Twarz Wybrańca rozświetlił uśmiech.
-Dzięki Ally.- Powiedział.- Zaraz oddam ci kasę.
-Nie przejmuj się.- Odparła.- Naprawdę współczuję ci że musiałeś zostać.
Uśmiechnęli się jeszcze do siebie i dziewczyna wróciła do swojej paczki.
-Co tak patrzycie?- Zapytała widząc że bliźniacy się w nią wpatrują.
-Pomyślałeś o tym samym Fred?- George ją zignorował.
-Tak George.- Odparł rudzielec i zaraz potem obydwoje gdzieś zniknęli.
-Okeeej?- Powiedziała zdziwiona Marlene.
Zaraz potem krukonka stwierdziła że będzie wracać do siebie a brunetka zdecydowała jej towarzyszyć, obydwie pożegnały się z Jordanem i ruszyły korytarzem.
-Dzisiejszy dzień był świetny.- Blondynka wzięła głęboki wdech.
-Tak.- Potwierdziła gryfonka.
Przez chwilę szły w ciszy ale to się zmieniło gdy na horyzoncie pojawił się Cedric Diggory który miał już normalne włosy.
-Cześć dziewczyny.- Powiedział do nich z perfekcyjnie białym uśmiechem.
-Hej Cedric.- Przywitała się Marlene, a Alkione tylko kiwnęła głową.
-W sobotę widzimy się na meczu.- Brunet spojrzał na gryfonkę.
-Myślałam że Gryffindor gra ze Slytherinem.- Powiedziała zamyślona.
-Slytherin wycofał się z meczu bo Malfoy jest ranny.- Wytłumaczył im szybko.
-A co mu się stało?- Zapytała Marlene.
-Hardodziob go dziabnął bo ten idiota nie wie że z hipogryfami trzeba uważać.- Westchnął puchon.- No nic do zobaczenia na meczu.
Pożegnali się ze sobą i chwilę później Alkione samotnie wracała do Wieży Gryffindoru.
Gryfonka znała Hardodzioba miała z nim zajęcia kiedy jeszcze Hagrid nie uczył ONMS i lubiła zwierzę dlatego od razu dopadł ją zły humor.
-Ally mamy pewien plan.- Od razu zaczepili ją bliźniacy kiedy weszła do Pokoju Wspólnego.
Brunetka uniosła zaskoczona brew ale kiwnęła głową i nachyliła się do rudzielców.
-Chcemy przekazać mapę Huncwotów Harremu.- Szepnął Fred.
-Wow.- Odszepnęła mu gryfonka.- To świetnie.
-Naprawdę tak myślisz?- Spytał George.
-Pewnie że tak.- Ally uśmiechnęła się naprawdę zadowolona z pomysłu przyjaciół.
Może nie znała ich długo ale czuła że w końcu znalazła swoje miejsce i czuła się w nim naprawdę komfortowo a pomysł bliźniaków był naprawdę świetny. Dlatego kilka dni później przed meczem szła roześmiana z Fredem korytarzem po tym jak ten oblał Snapea przez przypadek Amortencją.
-I co padł u twoich stóp i błagał żeby je pocałować?- Zaśmiała się Ally słysząc jego historię.
-Niestety nie.- Rudzielec zrobił smutną minę.- Za to dał mi szlaban na cały miesiąc.
Brunetka znowu roześmiała się, a Weasley stwierdził w myślach że miała piękny śmiech.
Już miał jej to powiedzieć gdy zza zakrętu wypadł nikt inny jak Cedric Diggory.
-Cześć Cedric.- Przywitała się brunetka.
-Ally.- Puchon skinął głową.- I... eee George?
-Fred.- Odparł rudzielec lekko wkurzony że brunet przerywa im konwersację i myli go z jego bliźniakiem.
-No tak Fred.- Chłopak uraczył ich swoim najpiękniejszym uśmiechem.- Cóż prosiłbym cię Ally o trzymanie kciuków podczas meczu ale chyba masz już za kogo trzymać.
Dziewczyna już miała coś powiedzieć ale bliźniak koło niej przyciągnął ją do siebie i objął ramieniem.
-Tak ma.- Odparł zabijając bruneta wzrokiem.
Alkione zdziwiona zachowaniem przyjaciela lekko go odepchnęła na co ten spojrzał na nią zranionym wzrokiem.
Zignorowała go jednak.
-Zobaczę kto będzie wygrywał.- Stwierdziła po czym odeszła wyczuwając że znalazła się w samym środku starcia samców alfa.
Chwilę później Fred dogonił ją.
-Co to ma znaczyć Ally?- Zapytał zatrzymując dziewczynę.- Masz zamiar mu kibicować?
-Oczywiście że nie.- Przekręciła oczami.- Po za tym to ja powinnam pytać co to miała być za akcja?
-Broniłem twojej cnoty.- Stwierdził poważnie.
Alkione spojrzała na niego z niedowierzaniem po czym z całej siły walnęła go książką do transmutacji.
-Jesteś idiotą.- Powiedziała i zostawiła roześmianego Freda samego.
Oczywiście nie przyznałaby tego nigdy ale na jej twarzy też pojawił się lekki uśmiech.
CZYTASZ
Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|
FanfictionAlkione to czarownica czystej krwi która nigdy nie poznała swoich prawdziwych rodziców. W ciągu całego swojego życia tułała się po niezliczonej liczbie rodzin zastępczych tylko po to żeby skończyć z dopiskiem dziecka przy którym ,,zdarzają się dziwn...