-Wyglądasz okropnie.
Ally spojrzała na swój dres który przyniosła jej poprzedniego wieczora McGonagall po tym jak ten pierwszy został całkowicie zniszczony podczas pierwszego zadania.
-Nie wyspałam się.- Odmruknęła patrząc na Thomasa.
Ominęła część prawdy z czym od razu poczuła się źle.
Miała okropny problem z zaśnięciem i rzucała się po łóżku kilka godzin myśląc o wszystkim co zajęło jej pół nocy.
Natomiast kiedy udało się jej już zasnąć znowu miała ten sam koszmar o pucharze którego kolor zmienia się w czarny.
A teraz chciała mieć już to wszystko za sobą i wyjechać nie patrząc wstecz.
-Będzie dobrze.- Odparł Bułgar patrząc na sowę która do nich przyleciała.- Chyba do ciebie.
Dziewczyna szybkim uchem porwała w dłonie zwitek i przeczytała kilka słów na nim.
Grimmauld Place 12
Łapa.
Uniosła brew widząc pierwszą od miesięcy wiadomość od ojca ale od razu także poczuła ulgę że on i Lupin żyją.
Obejrzała kartkę z kilku stron ale nie było na niej nic więcej.
-Syriusz ma taki sam talent do pisania listów co Remus.- Stwierdziła lekko zawiedziona.
-Czy to nie jest przypadkiem jakiś adres?- Spytał chłopak.
Ally przypomniała sobie o tym jak Black mówił jej o szukaniu domu dla nich i może...
Może to miał być ich dom.
Ale teraz miała na głowie ostatnie zadanie Turnieju Trójmagicznego.
Chwyciła gumkę do włosów nauczona doświadczeniem ale szybko ją odłożyła. W końcu już straciła te włosy które miała.
-Odrosną.- Szepnął Bułgar widząc jej minę.
-Pewnie.- Wzięła głęboki wdech.
Cholernie się denerwowała.
Za dużo rzeczy się na nią zlało w ostatnim czasie i nie miała nawet czasu odpocząć.
A kiedy już mogła to męczyły ją koszmary.
-Jak to wszystko się skończy bierzesz mnie na Karaiby.- Zaśmiała się.
Chwilę później już w lekko lepszym humorze weszła do Wielkiej Sali. Usiadła przy stole Gryffindoru i nałożyła sobie pełen talerz jedzenia.
-Powodzenia.- Rzuciła do Harrego.
-Tobie też.- Uśmiechnął się.
I to było na tyle z ich rozmowy.
Ally szybko zjadła śniadanie i ulotniła się z Sali zanim ktoś ją zobaczył.
A przynajmniej miała taką nadzieję.
-Ally...- Usłyszała dobrze znany głos kiedy była już na korytarzu.
Zdziwiona zatrzymała się w pół kroku i aż lekko otworzyła usta.
-Fred.- Powiedziała odwracając się.- Muszę sobie zapisać w kalendarzu że w końcu się do mnie odezwałeś.
Chłopak włożył ręce do kieszeni i nawet na nią nie spojrzał.
-Chciałem przeprosić.- Mruknął.- Zrobiłem z igły widły przepraszam.
CZYTASZ
Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|
FanficAlkione to czarownica czystej krwi która nigdy nie poznała swoich prawdziwych rodziców. W ciągu całego swojego życia tułała się po niezliczonej liczbie rodzin zastępczych tylko po to żeby skończyć z dopiskiem dziecka przy którym ,,zdarzają się dziwn...