Rozdział 6

2.8K 145 52
                                    

-Jesteś pewna że to był Black.- Zapytał Snape.

-Naooglądałam się jego twarzy na plakatach wystarczająco żeby go rozpoznać.- Odburknęła zmęczona Ally.

-Co robiliście?- Kontynuował Nietoperz.

-Rozmawialiśmy.- Gryfonka przekręciła oczami.

-O czym?- Ciągnął.

-Zaproponowałam mu herbatę.

Snape prawie zabił ją wzrokiem ale Albus odesłał go do Wieży Gryffindoru po to aby pomógł w poszukiwaniach.

-Ally może po prostu oddasz mi to wspomnienie.- Zaproponował.- Tak będzie łatwiej dla mnie zrozumieć co się stało, a ty będziesz mogła iść i odpocząć do Wielkiej Sali zanim się nie upewnimy że Blacka nie ma już w Wieży Gryffindoru.

Brunetka skinęła głową i oddała całe wspomnienie dyrektorowi.

Chwilę później była już otoczona swoimi przyjaciółmi w Wielkiej Sali.

-Nic mi nie jest naprawdę.- Zapewniła ich wszystkich.

-Spotkałaś samego Syriusza Blacka!- Wykrzyknął Fred na co cały Gryffindor wpatrywał się w nich.

Alkione nienawidziła być w centrum uwagi.

-Widziałam go tylko przez chwilę.- Powiedziała na tyle głośno żeby wszyscy usłyszeli.- Nie jestem nawet pewna czy to on.

Dzięki tym kilku słowom stracili całą uwagę ludzi i w końcu Ally mogła usiąść i w spokoju przeanalizować to co się stało.

Bliźniacy jednak nie chcieli dać jej spokoju więc dziewczyna wzięła swój śpiwór i przeniosła się do dziewczyn.

 -Mogę?- Zapytała patrząc na Ginny i Hermionę.

Obydwie dziewczyny uśmiechnęły się do niej i zrobiły miejsce między sobą.

Alkione żeby uniknąć pytań udała że śpi i zaczęła rozmyślać.

Co do cholery Black robił w jej dormitorium?

Dlaczego nic jej nie zrobił?

I najważniejsze dlaczego nazwał ją Evelynn?

Kiedy gryfonka zamęczała się rozmyślaniem nad tym wszystkim bliźniacy patrzyli na jej pozornie śpiące oblicze.

-Jak myślisz co on mógł robić w jej dormitorium?- Zapytał Fred.

-Nie wiem Freddie.- Westchnął drugi rudzielec.- Jednak na pewno nie miał dobrych zamiarów.

Bliźniak jeszcze przez chwilę wpatrywał się w dziewczynę i zdecydował że już nie pozwoli żeby taka sytuacja wydarzyła się drugi raz.

Dlatego od kilku dni nie odstępował brunetki na krok i nawet ustalił specjalny kod móżdżkowy gdyby coś się jej stało.

-Fred ja naprawdę doceniam to że tak się martwisz ale naprawdę nie musisz tego robić.- Powiedziała mu Ally kiedy wracali z obiadu.- Nic mi się nie stało i żyję.

-Na razie.- Mruknął rudzielec pod nosem.

-Nie powinieneś iść na lekcję?- Spytała wkurzona kiedy bliźniak wszedł z nią do damskiej łazienki.

-Właśnie panie Weasley.- Odezwał się trzeci głos.

Gryfoni odwrócili się do wejścia i lekko zmieszali się widząc w drzwiach Profesora Lupina.

-Przepraszam.- Mruknął Fred i umknął zanim Remus dałby mu szlaban.

-Nie robiliśmy nic złego on po prostu...- Zaczęła Ally wkurzona że przyjaciel zostawił ją sam na sam z nauczycielem.

-Oh nie chodziło mi o to.- Przerwał jej blondyn widocznie zmieszany.- Tak naprawdę jestem tu bo szukałem ciebie Ally.

Gryfonka kiwnęła lekko głową zaskoczona o co może chodzić.

-Słyszałem że zaatakował cię Syriusz Black w twoim dormitorium.- Zaczął. 

-Tak.- Odparła Ally.

-Chciałem za zgodą Dumbledora zaproponować ci dodatkowe lekcje Obrony Przed czarną Magią.- Dokończył.

Alkione lekko zaskoczona jego propozycją kiwnęła lekko głową.

Pomyślała że dodatkowe lekcje pomogą jej oczyścić umysł w którym szalała burza od dnia meczu w którym uratowała Harrego i dowiedziała się więcej o swoim pochodzeniu.

Plus mogła nauczyć się więcej rzeczy.

-Uważam że to dobry pomysł.- Powiedziała w końcu.

-Zaczniemy od razu po świętach i dołączy do nas Harry.- Dodał Lupin i po chwili już go nie było.

Brunetka oparła się o umywalkę i wzięła głęboki oddech.

To jak jej życie zmieniło się w przeciągu pół roku było straszne i ciekawe zarazem.

Poprawiła włosy i wyszła z łazienki jak gdyby nigdy nic po to aby od razu zostać napadniętą przez Marlene.

-Dlaczego mi nie powiedziałaś?- Zapytała patrząc na gryfonkę mordującym wzrokiem.

-Czego?- Ally zmarszczyła brwi.

-Obiad ledwo co się skończył a już cała szkoła huczy że zamknęłaś się z Fredem w łazience i Lupin was przyłapał.- Wytłumaczyła krukonka.

Alkione z niedowierzania aż otworzyła usta.

-Ta jasne.- Parsknęła w końcu bagatelizując całą sprawę i mając nadzieję że blondynka zrobi to samo.

Cóż nie zrobiła.

-ALLY!- Krzyknęła patrząc na siostrę.- JAK MOGŁAŚ MI NIE POWIEDZIEĆ ŻE LUBISZ FRE...

Brunetka na szczęście zdążyła zasłonić jej usta.

-Oszalałaś?- Zapytała starając się ignorować spojrzenia wysyłane jej przez jakąś grupę ślizgonów.

Marlene nie zdążyła jej odpowiedzieć gdyż do sióstr podeszły dwie dobrze znane im dziewczyny.

-Alicja, Angelina.- Powiedziała Ally z nerwowym uśmiechem.

 Te dziewczyny były rok starsze od niej i zawsze napawały ją negatywnymi odczuciami więc Alkione starała się ich unikać.

A teraz same do niej podeszły.

-Więc...- Zaczęła Angelina skanując Ally wzrokiem.- Ty i Fred.

Brunetka była już dosyć wkurzona dzisiejszymi wydarzeniami więc jej wewnętrzne blokady lekko się obsunęły. Teatralnie przekręciła oczami i oblizała usta.

-Nie.- Odparła.- A nawet jeśli tak to nie wasza sprawa więc zejdzie mi z drogi i przestańcie zadawać głupie pytania.

Angelina prychnęła a stojąca w jej cieniu Alicja ustąpiła drogę Ally patrząc na nią z przepraszającym śmiechem.

-Fred jest mój.- Dodała na odchodne Angelina.- Nie staniesz mi na drodze.

Alkione zignorowała ją i w tamtym momencie gryfonka trafiła na jej czarną listę na której jak na razie znajdował się tylko Profesor Snape.

Nie zostało jej nic innego jak współczuć Alicji świetnej przyjaciółki.

Kiedy brunetka w końcu doszła do Wieży Gryffindoru była tak wykończona że niepostrzeżenie zasnęła sama nie wiedząc kiedy. 

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz