-Jesteś pewna że to był Black.- Zapytał Snape.
-Naooglądałam się jego twarzy na plakatach wystarczająco żeby go rozpoznać.- Odburknęła zmęczona Ally.
-Co robiliście?- Kontynuował Nietoperz.
-Rozmawialiśmy.- Gryfonka przekręciła oczami.
-O czym?- Ciągnął.
-Zaproponowałam mu herbatę.
Snape prawie zabił ją wzrokiem ale Albus odesłał go do Wieży Gryffindoru po to aby pomógł w poszukiwaniach.
-Ally może po prostu oddasz mi to wspomnienie.- Zaproponował.- Tak będzie łatwiej dla mnie zrozumieć co się stało, a ty będziesz mogła iść i odpocząć do Wielkiej Sali zanim się nie upewnimy że Blacka nie ma już w Wieży Gryffindoru.
Brunetka skinęła głową i oddała całe wspomnienie dyrektorowi.
Chwilę później była już otoczona swoimi przyjaciółmi w Wielkiej Sali.
-Nic mi nie jest naprawdę.- Zapewniła ich wszystkich.
-Spotkałaś samego Syriusza Blacka!- Wykrzyknął Fred na co cały Gryffindor wpatrywał się w nich.
Alkione nienawidziła być w centrum uwagi.
-Widziałam go tylko przez chwilę.- Powiedziała na tyle głośno żeby wszyscy usłyszeli.- Nie jestem nawet pewna czy to on.
Dzięki tym kilku słowom stracili całą uwagę ludzi i w końcu Ally mogła usiąść i w spokoju przeanalizować to co się stało.
Bliźniacy jednak nie chcieli dać jej spokoju więc dziewczyna wzięła swój śpiwór i przeniosła się do dziewczyn.
-Mogę?- Zapytała patrząc na Ginny i Hermionę.
Obydwie dziewczyny uśmiechnęły się do niej i zrobiły miejsce między sobą.
Alkione żeby uniknąć pytań udała że śpi i zaczęła rozmyślać.
Co do cholery Black robił w jej dormitorium?
Dlaczego nic jej nie zrobił?
I najważniejsze dlaczego nazwał ją Evelynn?
Kiedy gryfonka zamęczała się rozmyślaniem nad tym wszystkim bliźniacy patrzyli na jej pozornie śpiące oblicze.
-Jak myślisz co on mógł robić w jej dormitorium?- Zapytał Fred.
-Nie wiem Freddie.- Westchnął drugi rudzielec.- Jednak na pewno nie miał dobrych zamiarów.
Bliźniak jeszcze przez chwilę wpatrywał się w dziewczynę i zdecydował że już nie pozwoli żeby taka sytuacja wydarzyła się drugi raz.
Dlatego od kilku dni nie odstępował brunetki na krok i nawet ustalił specjalny kod móżdżkowy gdyby coś się jej stało.
-Fred ja naprawdę doceniam to że tak się martwisz ale naprawdę nie musisz tego robić.- Powiedziała mu Ally kiedy wracali z obiadu.- Nic mi się nie stało i żyję.
-Na razie.- Mruknął rudzielec pod nosem.
-Nie powinieneś iść na lekcję?- Spytała wkurzona kiedy bliźniak wszedł z nią do damskiej łazienki.
-Właśnie panie Weasley.- Odezwał się trzeci głos.
Gryfoni odwrócili się do wejścia i lekko zmieszali się widząc w drzwiach Profesora Lupina.
-Przepraszam.- Mruknął Fred i umknął zanim Remus dałby mu szlaban.
-Nie robiliśmy nic złego on po prostu...- Zaczęła Ally wkurzona że przyjaciel zostawił ją sam na sam z nauczycielem.
-Oh nie chodziło mi o to.- Przerwał jej blondyn widocznie zmieszany.- Tak naprawdę jestem tu bo szukałem ciebie Ally.
Gryfonka kiwnęła lekko głową zaskoczona o co może chodzić.
-Słyszałem że zaatakował cię Syriusz Black w twoim dormitorium.- Zaczął.
-Tak.- Odparła Ally.
-Chciałem za zgodą Dumbledora zaproponować ci dodatkowe lekcje Obrony Przed czarną Magią.- Dokończył.
Alkione lekko zaskoczona jego propozycją kiwnęła lekko głową.
Pomyślała że dodatkowe lekcje pomogą jej oczyścić umysł w którym szalała burza od dnia meczu w którym uratowała Harrego i dowiedziała się więcej o swoim pochodzeniu.
Plus mogła nauczyć się więcej rzeczy.
-Uważam że to dobry pomysł.- Powiedziała w końcu.
-Zaczniemy od razu po świętach i dołączy do nas Harry.- Dodał Lupin i po chwili już go nie było.
Brunetka oparła się o umywalkę i wzięła głęboki oddech.
To jak jej życie zmieniło się w przeciągu pół roku było straszne i ciekawe zarazem.
Poprawiła włosy i wyszła z łazienki jak gdyby nigdy nic po to aby od razu zostać napadniętą przez Marlene.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?- Zapytała patrząc na gryfonkę mordującym wzrokiem.
-Czego?- Ally zmarszczyła brwi.
-Obiad ledwo co się skończył a już cała szkoła huczy że zamknęłaś się z Fredem w łazience i Lupin was przyłapał.- Wytłumaczyła krukonka.
Alkione z niedowierzania aż otworzyła usta.
-Ta jasne.- Parsknęła w końcu bagatelizując całą sprawę i mając nadzieję że blondynka zrobi to samo.
Cóż nie zrobiła.
-ALLY!- Krzyknęła patrząc na siostrę.- JAK MOGŁAŚ MI NIE POWIEDZIEĆ ŻE LUBISZ FRE...
Brunetka na szczęście zdążyła zasłonić jej usta.
-Oszalałaś?- Zapytała starając się ignorować spojrzenia wysyłane jej przez jakąś grupę ślizgonów.
Marlene nie zdążyła jej odpowiedzieć gdyż do sióstr podeszły dwie dobrze znane im dziewczyny.
-Alicja, Angelina.- Powiedziała Ally z nerwowym uśmiechem.
Te dziewczyny były rok starsze od niej i zawsze napawały ją negatywnymi odczuciami więc Alkione starała się ich unikać.
A teraz same do niej podeszły.
-Więc...- Zaczęła Angelina skanując Ally wzrokiem.- Ty i Fred.
Brunetka była już dosyć wkurzona dzisiejszymi wydarzeniami więc jej wewnętrzne blokady lekko się obsunęły. Teatralnie przekręciła oczami i oblizała usta.
-Nie.- Odparła.- A nawet jeśli tak to nie wasza sprawa więc zejdzie mi z drogi i przestańcie zadawać głupie pytania.
Angelina prychnęła a stojąca w jej cieniu Alicja ustąpiła drogę Ally patrząc na nią z przepraszającym śmiechem.
-Fred jest mój.- Dodała na odchodne Angelina.- Nie staniesz mi na drodze.
Alkione zignorowała ją i w tamtym momencie gryfonka trafiła na jej czarną listę na której jak na razie znajdował się tylko Profesor Snape.
Nie zostało jej nic innego jak współczuć Alicji świetnej przyjaciółki.
Kiedy brunetka w końcu doszła do Wieży Gryffindoru była tak wykończona że niepostrzeżenie zasnęła sama nie wiedząc kiedy.
CZYTASZ
Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|
FanfictionAlkione to czarownica czystej krwi która nigdy nie poznała swoich prawdziwych rodziców. W ciągu całego swojego życia tułała się po niezliczonej liczbie rodzin zastępczych tylko po to żeby skończyć z dopiskiem dziecka przy którym ,,zdarzają się dziwn...