Parę dni temu zmieniłam wygląd pierwszego rozdziału pod nazwą Bohaterowie (tak wiem że wyglądał okropnie) ale teraz myślę że jest zachęcający więc jakbyście chcieli obczaić to zapraszam bo chyba naprawdę ładnie to wyszło. A na dole łapajcie nowiutki rozdział który udało mi się naskrobać.- Autorka.
---------------------
-Nie chce mi się dzisiaj na was patrzeć, a jako iż jesteście pełnoletni myślę że mogę zawierzyć wam aż takie elementarne zadanie jak kupienie kilku składników do eliksirów dla Pana Slughorna, chyba że uda się wam to zepsuć jak waszą podróż do Hogwartu.
Ally przekręciła oczami patrząc na Severusa Snapa który wyglądał jakby naśmiewanie się z jego uczniów dawało mu satysfakcję i lekko poddenerwowana przeczesała palcami włosy.
-Dobrze Panie Profesorze.- Powiedział uradowany w tym samym czasie Thomas tym że jednak mimo wszystko pójdą do wioski.
Para zabrała listę i potrzebne pieniądze i nie zwlekając dłużej gdyż i tak było dosyć późno ruszyła w drogę.
-Cholera.- Mruknęła brunetka chowając to co dostali od Nietoperza do torebki.
-Co cholera?- Spytał Thomas.
Black zagryzła wargę, zastanawiając się czy powiedzieć Bułgarowi prawdę ale w końcu westchnęła i zaczęła opowieść o wydarzeniach z listem od Freda.
-Mogłam się jakoś zgodzić na jego propozycję.- Zakończyła.- Użyć projekcji astralnej czy coś.
-Ale nie wiedziałaś że będziemy szli do Hogsmeade.- Powiedział od razu gryfon.- Równie dobrze moglibyśmy szorować toalety czy coś.
Zapadła na chwilę cisza.
-No ale wiesz jakby tak się dowiedział to byś miała przerąbane.- Dodał chłopak.
-Uwierz mi wiem.
-Ale wiesz że mogłaś mu powiedzieć prawdę i jakoś by to zrozumiał.
-A ty się przyznałeś Lee że się schlałeś w Ekspresie Hogwart i nie możesz iść z nim na randkę bo masz szlaban z tego powodu?
Thomas zamilkł po czym lekko pokręcił głową.
Ally westchnęła.
Odkąd zaczęła się szkoła wyglądało to jakby cały świat się na nią uwziął i rzucał co chwilę kłody pod nogi.
Nawet dobry humor po spotkaniu Klubu Ślimaka gdzieś wyparował.
Na szczęście droga do wioski nie trwała długo więc po chwili znaleźli się już w dobrze znanych im uliczkach i pokierowali swoje kroki do apteki w której znajdowała się większość potrzebnych Slughornowi rzeczy.
W tym samym czasie Vivienne nadal będąca w sklepie Weasleyów zarzuciła na ramiona kurtkę i już chciała iść do najbliższej apteki po rzeczy których potrzebował George.
-George potrzebujemy jeszcze sproszkowane pazury kozicy górskiej.- Odezwał się nagle Fred.- A one są tylko w Hogsmeade.
Drugi bliźniak pokiwał głową.
-Viv pójdziesz do Hogsmeade?- Spytał patrząc na blondynkę.- Wiesz gdzie to jest?
Dziewczyna kiwnęła głową.
-Byłam tam kiedyś spotkać się ze znajomymi z Hogwartu.
-Świetnie.
Vivienne dopisała do listy brakujący składnik i po cichym pożegnaniu teleportowała się przed samo wejście do apteki znajdującej się w Hogsmeade.
CZYTASZ
Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|
FanficAlkione to czarownica czystej krwi która nigdy nie poznała swoich prawdziwych rodziców. W ciągu całego swojego życia tułała się po niezliczonej liczbie rodzin zastępczych tylko po to żeby skończyć z dopiskiem dziecka przy którym ,,zdarzają się dziwn...