Rozdział 28

2.2K 116 3
                                    

-Po prostu przyjdźcie w tą sobotę do Świńskiego Łba.- Powiedziała Ally patrząc w przenikliwe oczy Angeliny.

Marlene kiedy gryfonka powiedziała jej o swoim pomyśle uznała to za samobójstwo.

W końcu czarnoskóra nadal miała w pamięci całą akcję z Fredem z tamtego roku i nie zapowiadało się na to że porozmawia z Black jak ze starą znajomą.

Ale Ally wiedziała że jeżeli przekona ją to każdy inny też się do nich dołączy a i może osoby z innych domów się zaangażują.

Brunetka znała wagę bycia popularnym i musiała wykorzystać ją na swoją korzyść.

Dlatego kilka dni później stanęła przed obliczem niezbyt przyjemnej gryfonki.

-Dlaczego niby miałybyśmy to robić?

-Posłuchaj Angelina...- Zaczęła Ally od nowa.- Wiem że mnie nie lubisz i w sumie to z wzajemnością ale tu nie chodzi o nas. Tu chodzi...

-No dobra przyjmijmy że mogłabym wytrzymać sekundę w twoim towarzystwie.- Przerwała jej dziewczyna.- Ale ja czuję się dobrze na lekcjach Umdridge i nie widzę powodu żeby ją obalać.

Black odsłoniła napis na swojej ręce.

-To co robi na szlabanach.- Powiedziała.- To tylko kwestia czasu kiedy same się przekonacie. Poza tym akcja z Trawnley z przed kilku dni nie świadczy o niczym innym jak o tym że tu potrzeba rewolucji albo Hogwart zamieni się więzienie.

Na twarzy Angeliny pojawiło się zrozumienie.

I już Ally myślała że wygrała ale sekundę później jej twarz znów przybrała tego sukowatego wyrazu.

-Dzięki Alkione.- Johnson zaakcentowała pełne imię brunetki.- Ale podziękuję.

Czarownica już otwierała usta żeby coś powiedzieć.

-I nie namawiaj mnie więcej bo pójdę z tym do Umbridge. Jestem pewna że na pewno będzie ciekawa co tu się dzieje.

Po chwili Ally została sama.

-Cholera.- Mruknęła kopiąc nogą w ścianę.

Nie poszło po jej myśli.

Dziewczyna stała tam jeszcze chwilę i myślała nad nowym planem kiedy przeszkodził jej jakiś głos.

-Um Ally?- Black odwróciła się i spostrzegła uśmiechającą się lekko Alicję Spinnet.

-Cześć.- Odparła patrząc na gryfonkę.

-Chciałam tylko powiedzieć że ja przyjdę w tą sobotę.- Przyznała, a Alkione aż się prawie zachłysnęła.- I spróbuję przekonać resztę.

-To super.- Powiedziała brunetka.

-Jeżeli chcecie więcej osób to myślę że spokojnie przyjdzie też kilka osób z Ravenclaw na przykład Cho.- Dodała.- Ale gryfonów zostaw mnie.

Chwilę później Alicji już nie było.

--------------------------

Ally popukała w ścianę i przyłożyła ucho do muru.

-Jesteś pewna że to zadziała?- Zapytał ją Fred.

-Neville mówił mi że Pokój mu się ukazał ale musiał stąd iść bo szedł Filch.- Westchnęła brunetka opierając się o zimny kamień.- To jest przecież idealne miejsce do ćwiczeń.

Kilka godzin temu Alicja znów zagadała do Black i gryfonka dowiedziała się że przekonała trochę osób które przyjdą na spotkanie.

Wszystko musiało być już gotowe.

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz