Rozdział 2

3.8K 168 94
                                    

Peron 9 i ¾ jak zwykle był zatłoczony ale Alkione po trzech razach przedzierania się przez tłumy była w tym całkiem dobra więc już zaraz ona, Marlene, Fred, George i ich kumpel Lee Jordan siedzieli w przedziale i byli pogrążeni w rozmowie.

-Jesteś gryfonką?!- Zapytał zszokowany Jordan słysząc że Ally należy do domu lwa.- Mógłbym przysiąc że nigdy nie widziałem takiej ładnej dziewczyny w Pokoju Wspólnym.

Brunetka zaśmiała się na jego słowa.

-Musisz wchodzić tam o 5 rano Lee.- Odezwał się Fred patrząc z uśmiechem na Ally.

Cała podróż minęła im wszystkim na miłej konwersacji i wspominaniu akcji bliźniaków które- jak to sami powiedzieli- nasilą się z roku na rok.

Śmiali się właśnie z tego jak Filch miał biegunkę przez tydzień po jakiś cukierkach od Zonka kiedy w całym przedziale zrobiło się zimno i ciemno jak w gabinecie Snapea.

-Co się dzieje?- Zapytała Marlene patrząc jak szyby zaczynają zamarzać.

Ally odłożyła książkę którą przeglądała i z zaciekawieniem podeszła do drzwi od przedziału. Chwilę szamotała się z klamką która po prostu przymarzła do zamknięcia.

 -Co do cholery.- Mruknęła kiedy w końcu udało się jej otworzyć drzwi. 

Popatrzyła najpierw na lewo ale nic nie zauważyła. Już miała wracać do przedziału i uspokoić zapewne zestrachaną Marlene kiedy popatrzyła na prawo. 

I przed nią stał prawdziwy z krwi i kości dementor. 

Nie minęła chwila a zjawa zaczęła wysysać z jej duszę. 

-Jestem niewinny!- Usłyszała jakiś krzyk ale chwilę potem jakieś światło przegoniło dementora a ona sama upadła na podłogę zahaczając brwią o klamkę z której zaczęła lecieć krew. 

Jej przyjaciele siedzący w przedziale nie wiedzieli co mają robić bo strach i przerażenie przysłoniło im zdrowy rozsądek. 

-Podnieście ją!- Krzyknęła Marlene, a bliźniacy ruszyli na pomoc brunetce. 

-Czuję się dobrze.- Mruknęła gryfonka patrząc na osobę która uratowała jej życie. 

-Wszystko w porządku?- Jakiś mężczyzna podszedł do niej. 

-Tak myślę.- Odparła.- Kim Pan jest?

-Nazywam się Remus Lupin i będę waszym nowym nauczycielem OPCM.- Odpowiedział.- A ty?

-Alkione Shepard.- Przedstawiła się a nauczyciel spojrzał na nią jakby ktoś uderzył go w twarz. 

Trwało to tylko chwilę ale wyćwiczone w obserwowaniu oko Ally zauważyło wszystko. 

-Co w pociągu robili dementorzy?- Zapytał George na co Lupin otrząsnął się. 

-Mieli przeszukać go na wypadek gdyby był w nim Syriusz Black ale za to kilku uczniów padło jego ofiarą.- Westchnął mężczyzna.- Lepiej zostańcie w przedziale do końca podróży. Ta brew raczej nie potrzebuje szycia. I masz zjedz czekoladę. Pomoże ci. 

Brunetka złapała się za brew z której leciała krew i spojrzała na jej brudne palce.

Gdy podniosła wzrok Profesora już nie było a ona została mocno przygnieciona przez Marlene.

-Myślałam ze umrzesz!- Krzyknęła jej siostra do ucha.

-Możemy o tym nie gadać?- Zapytała Ally biorąc od niej chusteczkę. Zjadła też czekoladę przez którą od razu poczuła się lepiej. 

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz