Wow jestem pod wrażeniem jak ta książka wybuchła. Dziękuję za każdą osobę (a jest was dużo) która czyta. Łapcie kolejny rozdział i miłego wieczoru.- Autorka.
-------------------------
-Bardzo sprawnie poradziłaś sobie z tymi druzgotkami podczas zadania. Jestem dumny.- Powiedział Dumbledore kiedy kilka tygodni później spotkali się w jego gabinecie.- Widać że studiowałaś książkę.
Ally już prawie zapomniała o Turnieju bo na głowie miała bardziej naglące sprawy.
Jej nauka do Sumów które były już za kilka dni zajmowała całą noc i prawie całą część dnia przez co nie miała czasu na zwykłe odwiedzenie łazienki.
Od miesiąca nie miała żadnych wieści od Remusa ani Syriusza i zaczynała się bać że coś się im stało.
No i do tego dochodził Fred.
Fred który nie odezwał się do niej niczym więcej niż ,,cześć'' odkąd skończyło się drugie zadanie.
A zbliżało się trzecie.
Po prostu ją ignorował akurat kiedy ich stosunki zaczęły się ocieplać.
-Przeczytałam ją całą.- Wyciągnęła księgę na stół.- Ale zaklęcia największego rażenia które tu znalazłam jest Pase które odrzuca przeciwnika jak zwykłe Expeliarmus.
Dyrektor westchnął.
Wiedział że Alkione nie da się tak łatwo podejść.
-Masz rację.- Odparł w końcu.- Ale to jedyne co mam u siebie. Takich osób jak ty było może trzy w całych wiekach historii magii. I jedną z nich jest twoja matka.
Gryfonka uniosła wzrok uświadamiając sobie coś.
-Mój ojciec powiedział że moja matka była jedną z najpotężniejszych czarownic jej pokolenia.- Zaczęła.- Nie sądzę że zdobyła ten tytuł takimi zaklęciami. Może... może miała kogoś kto miał coś więcej niż jedną księgę.
-Twoja matka była bardzo inteligenta ale była także wolnym duchem.- Dumbledore patrzył na nią bardzo poważnie.- Syriusz może być jedną osobą która może odpowiedzieć na to pytanie.
Ally lekko zawiedziona kiwnęła głową.
-Ale pamiętaj że pomiędzy magią potężniejszą, a czarną magią biegnie cienka granica.- Dodał staruszek po chwili.- Jedno ciemne zaklęcie nie zrobi z ciebie czarnoksiężnika ale każde następne już może.
Brunetka zagryzła wargę wiedząc o co mu chodzi.
Już miała wychodzić ale w ostatniej chwili coś się jej przypomniało.
-Dlaczego wybrał Pan Freda wtedy podczas drugiego zadania?- Spytała odwracając się w drzwiach.
-Bo jest on twoim skarbem Alkione.- Odpowiedział z uśmiechem.- Po prostu jeszcze go nie odnalazłaś.
Black przez cały tydzień w którym pisała Sumy myślała o tej rozmowie.
Miała uczucia do Freda ale powoli zaczął on ją denerwować. Przecież ignorował ją bez powodu.
Rozumiała że czasami nie ma się czasu bo przecież ona cały czas się uczyła do egzaminów.
Ale to było zupełne ignorowanie jej osoby.
Jakby nie istniała.
Ale Black nie mogła o tym myśleć szczególnie kiedy miała Sumy do zdania, ale to to nie oznaczało że nie była przybita bo była przez całe pięć dni egzaminów.
Dopiero podczas ostatniego testu Thomas puścił jej oczko i od razu humor się poprawił.
Ale tylko na chwilę.
-----------------------
W tym samym czasie wkurzona Marlene przemierzała schody do dormitorium chłopaków.
-Fred Weasley!- Krzyknęła na wejściu widząc bliźniaków majstrujących coś przy łóżku.
Szybko schowali to coś pod łóżko ale ona się tym nie przejęła.
-Cześć kochanie.- Spojrzała na nic nie rozumiejącego Georga.- Nie przejmuj się tym.
Podeszła do łóżka i pociągnęła drugiego chłopaka za rękę na korytarz.
Po chwili cała wieża Gryffindoru słyszała ich krzyki.
-JAK MOGŁEŚ ZROBIĆ NAJGORSZĄ RZECZ JAKĄ MOGŁEŚ ZROBIĆ?- Zagrzmiała blondynka.- JAK MOGŁEŚ ZUPEŁNIE BEZ POWODU PRZESTAĆ SIĘ DO NIEJ ODZYWAĆ?
Rudzielec nie za bardzo wiedział jak ma się do tego odnieść.
-No słucham.- Ponagliła go.
-Nie zrobiłem tego bez powodu okej?- Westchnął a krukonka popatrzyła na niego jak na idiotę.
-No i jaki niby jest ten wielce ważny powód żeby przestać rozmawiać z miłością swojego życia?
Fred przełknął ślinę.
-Thomas.- Odparł wreszcie.
-Co on ma do tego?- Zapytała nadal wkurzona dziewczyna.- To tylko przyjaciel.
-Przyjaciel?- Weasleyowi także zaczęło się udzielać.- Przyjaciołom nie mówi się kocham cię w tym sensie.
Marlene zatrzymała się w pół słowa i spojrzała na niego jak na idiotę.
-Oni się nie spotykają Fred.- Westchnęła w końcu.- To niemożliwe.
Z biegiem czasu Thomas przyznał się Marlene kim jest.
Ale nie wiedziała że rudzielec tego nie wie.
-Podczas drugiego zadania Mar.- Dodał.- Powiedziała to do niego.
-Czy ty siebie słyszysz?- Blondynka znowu wybuchła.- Wiesz co nie wiem czy udajesz takiego głupiego czy naprawdę taki jesteś. Ally i Thomas to jak ja i ty. Tylko że on ma mózg.
Chwilę później cała paczka siedziała w Pokoju Wspólnym i czekali na Ally i Thomasa wracających z egzaminów.
-Idziemy na piwo!- Krzyknął Bułgar od razu po wejściu do środka.
Black rzuciła mu karcące spojrzenie ale nic powiedziała i przeczesała tylko swoje krótkie włosy ręką.
Uczniowie piątego roku poczuli już ulgę i planowali imprezę ale ona nie miała na to ochoty. Pisanie ją całkowicie wykończyło plus była totalnie nie wyspana więc jak najszybciej ulotniła się do swojego pokoju.
-Nie jesteś na imprezie Gin?- Spytała rudowłosą.
-Nie mam się w co ubrać.- Skrzywiła się.
-Ta bluzka z tymi spodniami co masz na sobie powinna być dobra.- Odparła brunetka.- Harremu się spodoba.
Ta tylko spłonęła rumieńcem i wyszła z pokoju.
A Alkione śniła o świecącym na niebiesko pucharze który zmienia się w czarny.
CZYTASZ
Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|
Fiksi PenggemarAlkione to czarownica czystej krwi która nigdy nie poznała swoich prawdziwych rodziców. W ciągu całego swojego życia tułała się po niezliczonej liczbie rodzin zastępczych tylko po to żeby skończyć z dopiskiem dziecka przy którym ,,zdarzają się dziwn...