Rozdział 71

1.2K 79 37
                                    

-Avada kedavra.

To były pierwsze słowa które przecięły korytarz kilka sekund po tym jak ciało Ally padło na posadzkę. 

Jednak nie były to słowa pochodzące ze strony śmierciożerców.

Kiedy cała grupa przyjaciół zastygła w szoku, Marlene powolnym ruchem podniosła rękę i wyszeptała te dwa słowa po których nastąpił głośny jęk i kolejne ciało upadło na podłogę. 

I Rokwood dołączył do swoich koleżków którzy zginęli przygnieceni przez ścianę. 

-Mar?- Zaczął George patrząc to na swoje brata bliźniaka to na swoją żonę.- Mar?

Blondynka który wpatrywała się w posadzkę martwym wzrokiem, podniosła rękę w geście uciszenia go i przelotnie spojrzała na ciało swojej siostry. 

-Musimy zabrać ją do Wielkiej Sali.- Odezwała się.- Do jej rodziców. 

-Mar...

-Teraz. 

-Mar...

-ZABIERAJ JĄ DO CHOLERY. 

Zapadła cisza podczas której krukonka przepraszająco spojrzała na swojego męża. 

-To tylko szok, przepraszam. 

-Już dobrze Mar.- Zaczął George.- Zajmę się tym dobrze?

Para pokiwała głowami i ze świecącymi oczami odwrócili się w kierunku Lee i Freda.

Lee siedział przy ciele Ally i dla pewności przystawiał dwa palce do jej szyi i zamarł kiedy okazało się że niczego wyczuł. 

Spojrzał tylko na Georga i pokręcił głową upewniając wszystkich że brunetka nie żyje. 

-Mar...- Zaczął bliźniak.

-Weźcie ją do Wielkiej Sali.- Powtórzyła.- Po prostu to zróbcie i wtedy zastanowimy się co dalej. 

George się poddał i podszedł do ciała dziewczyny. 

I wtedy wzrok wszystkich padł na Freda. 

-Fred?- Zapytała Mar. 

Nie odpowiedział. 

-Fred?

Rudowłosy wyglądał jakby właśnie ktoś trzasnął go piorunem ale przy tym zabił tylko jego ciało w którym nadal krążyła dusza. 

Chłopak zamrugał dwa razy kiedy zobaczył jak Lee wstaje od ciała Ally z mokrymi policzkami. 

-Co wy robicie?- Zapytał, a jego głos niczym nóż przebił ciszę.- Co wy robicie?

George otworzył usta patrząc na brata ale żaden dźwięk się z nich nie wydobył. 

Marlene sapnęła i zasłoniła usta ręką. 

-Fred, Ally ona...- Zaczął Lee.- Ona dostała zaklęciem uś... niewybaczalnym. 

-Tak ale ona nie może przecież umrzeć. 

-Ale nikt nie przeżywa tego zaklęcia. 

-Ale ona użyła naszyjnika jest nieśmiertelna. 

Marlene odwróciła się w kierunku chłopaka z prędkością światła. 

-Ty wiedziałeś.- Szepnęła.- Wiedziałeś co zrobiła żeby wydostać się z więzienia. 

-I to znaczy że zaraz do nas wróci więc zostawcie ją tu. 

To był moment w którym Marlene nie mogła powstrzymać łez i potokiem popłynęły jej po twarzy. 

-Zostawcie nas. 

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz