Rozdział 15

2.3K 140 35
                                    

-No nie bądź taka.

Ally przekręciła oczami.

-Masz czternaście lat młody.- Powiedziała patrząc na ślizgona.- Mogę iść do więzienia za to.

-Jesteś tylko rok starsza.- Chłopak popatrzył na nią z wyrzutem i wziął jednego papierosa z paczki leżącej na parapecie po czym wsadził go sobie do ust.

Brunetka popatrzyła na niego z uśmiechem i wyjęła szluga z jego buzi i wsadziła do swojej.

-Nic z tego.- Chwilę później szła zadowolona korytarzem.

Jej relacje z młodym Malfoyem były coraz lepsze i dziewczyna naprawdę zaczęła go traktować jak młodszego kuzyna.

Ale nie zamierzała dawać mu papierosów do ręki. Z resztą ona też nie paliła ale akurat ostatnia paczka wypadła jej z kieszeni.

-Ally?!- Dziewczyna odwróciła się słysząc głos Georga.

-Co tam?- Spytała z uśmiechem patrząc na przyjaciela.

-McGonagall zarządziła natychmiastowe spotkanie w Wielkiej Sali.- Sapnął i pociągnął ją za rękę.

Chwilę później wszyscy siedzieli w Wielkiej Sali która została przekształcona w prawdziwą salę taneczną.

Ally zajęła miejsce pomiędzy Hermioną a jakąś inną dziewczyną.

-Moi drodzy...- Zaczęła swój wywód Minerwa.- Tradycją Turnieju Trójmagicznego jest Bonożarodzeniowy Bal, a dom Godryka Gryffindora zawsze przodował w tego typu wydarzeniach więc z całym szacunkiem ale nie pozwolę aby wieloletnią tradycję zniszczyła banda nie przygotowanych i nie umiejących się ruszać dzieciaków.

Ally wyłączyła się na słowie Bal.

Nienawidziła takich spotkań i już miała plany na zostanie w swoim dormitorium z ciepłą herbatką i kocykiem.

Uniosła jednak brew zaciekawiona kiedy zauważyła jak Ron podchodzi do nauczycielki.

-Połóż swoją prawą rękę na mojej talii.- Powiedziała kobieta a rudzielec wymachiwał ta ręką jak ostatni idiota bo nie wiedział co zrobić.

Ally i Fred w tym samym czasie wybuchli śmiechem.

Hermiona spojrzała zawadiackim wzrokiem na koleżankę.

-Panno Black, Panie Weasley dołączcie do nas żeby wszyscy wszystko dokładnie widzieli.- Odezwała się McGonagall.

Ally skamieniała.

Relacje jej i Freda były w cholerę skomplikowane a taniec nawet taki niewinny mógł być niezręczny.

Brunetka jednak wstała widząc ponaglające spojrzenie opiekunki domu Gryffindora. Fred zrobił to samo i kilka sekund później stali przed sobą.

-Cześć.- Mruknęła Ally zagryzając wargę.

-Hej.- Odparł rudzielec po czym jedną ręką splótł ich dłonie, a drugą przeniósł na talię gryfonki.

Chyba cała Sala czuła napięcie między nimi.

Muzyka zaczęła grać i dwie pary rozpoczęły taniec.

McGonagall razem z Ronem wglądali jakby dopiero co uciekli z psychiatryka, a poruszali się jakby byli pijani ( w dużej mierze wyglądało to tak dzięki Weasleyowi)

Natomiast Ally z Fredem poruszali się po parkiecie jakby ćwiczyli godzinami. Chłopak prowadził perfekcyjnie tak że nawet sama brunetka lepiej tego by nie zrobiła. A dziewczyna sunęła po parkiecie jakby była piórkiem. Cały czas utrzymywali kontakt wzrokowy. A kiedy utwór dobiegał końca Fred nawet podniósł ją okręcając o 360 stopni.

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz