Rozdział 44

1.6K 106 0
                                    

-Umieram.

Pani Pomfrey spojrzała na Ally zdegustowanym wzrokiem w którym aż błyszczało od gniewnych piorunów. 

-JAK TAK MOŻNA!- Zaczęła krzyczeć.- I TO JESZCZE W PIERWSZY DZIEŃ SZKOŁY. 

Dziewczyna jęknęła cicho słysząc dzwony bijące w jej głowie. 

Kac morderca nie ma serca. 

-Zero odpowiedzialności.- Mamrotała dalej pielęgniarka ale jednak o wiele ciszej.- Zero wyobraźni. 

-Co się stało?- Spytał Thomas, którego wzrok był o wiele bardziej przytomny niż wczoraj.

Nikt mu nie odpowiedział. 

-Czemu to wszystko jest takie jasne i głośne?- Mruknęła po chwili Ally która ledwo zdołała otworzyć oczy.

-TAK TERAZ ŻYJCIE Z KONSEKWENCJAMI!- Ryknęła kobieta.

Bułgar próbował wstać z łózka ale tylko spadł na podłogę z głośnym hukiem. 

-Ciszej.- Jęknęła Black. 

-Ominęła was cała uczta i lekcje.- Pomona była tak oburzona że ledwie składała zdania.- BYŁO WARTO?

Alkione zachciało się płakać. 

Pamiętała wszystko z wczoraj jak przez mgłę a teraz czuła się jakby zaraz miała umrzeć. 

-Możemy iść już do wieży?- Spytał Thomas który jakimś cudem się podniósł. 

-A IDŹCIE.- Pani Pomrey nie dawała za wygraną.- Taka nieodpowiedzialność i to jeszcze uczniowie 7 roku. 

Chłopak wstał i złapał Ally za ramię jednocześnie pomagając jej wstać. 

Droga do wieży dłużyła im się niemiłosiernie. 

Kilka razy pomylili korytarz lub musieli przystanąć bo któremuś z nich zachciało się wymiotować. 

-Co nas podkusiło Thomasz?- Spytała Ally, kiedy chłopak na wszelki wypadek podtrzymał jej włosy. 

-Nie mam pojęcia Al. 

Do Portretu Grubej Damy dotarli po dwóch godzinach co było rekordem, ale jak się okazało nie dane było im tak łatwo wejść do środka. 

-Nie ma hasła, nie ma wejścia.- Powiedziała kobieta. 

Ally już chciała położyć się i zasnąć na zimnej posadzce ale w tym samym momencie pojawił się Neville Longbottom który widząc zmarnowaną parę od razu im pomógł. 

-Dzięki Neville.- Ally uśmiechnęła się do młodszego, a ten spalił buraka i odszedł mamrocząc ciche pożegnanie. 

Później para rozdzieliła się i poszła do swoich dormitoriów. 

Kiedy tylko głowa Ally dotknęła poduszki dziewczyna zapadła w głęboki bezsenny sen. 

---------------------

Po kilku godzinach dziewczyna otworzyła oczy, czuła się o wiele lepiej ale nadal myślała że zaraz zwymiotuje tak jak to miało miejsce na korytarzu. 

-Witamy w  świecie żywych.- Powiedziała Ginny lekko się śmiejąc.- Oj już wiem czemu ciebie i mojego brata do siebie ciągnie. 

Black spojrzała na dziewczynę ledwo żywym wzrokiem.

-Mieliście szczęście że was znaleźliśmy.- Odezwała się Hermiona.- Inaczej wylądowalibyście w Londynie.

-Nie wiedzieliśmy że to aż tak nas kopnie.- Jęknęła brunetka.- Ile dni przegapiłam. 

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz