Atmosfera w przedziale jak i w całym pociągu była okropna i nikt nie chciał tego ukrywać. Pojawienie się Śmierciożerców na Mistrzostwach rozchwiało równowagę w magicznym świecie i wszyscy czuli tą samą niepewność.
Ally po tym co się stało też była rozchwiana i nie było niczym dziwnym że sobie z tym nie radziła.
Fred uznał że powie reszcie o tym co się stało jeżeli będzie chciała a na razie będą to ukrywać w tajemnicy. I przynosiło jej to pewnego rodzaju komfort że mogła na nim polegać i nie myślał o niej jako córce mordercy która była taka sama jak ojciec.
Ale to była jedyna pozytywna rzecz w całej tej sytuacji.
Alkione spała jeszcze mniej niż zazwyczaj, prawie w ogóle się nie odzywała i co najgorsze wpadła w nowy nałóg.
Dodatkowo nie przyznałaby tego innym ale pocałunek Freda podobał się jej bardziej niż powinien zważywszy na to że był to jej pierwszy w życiu.
Dziewczyna zapatrzyła na się na krajobraz za oknem i z cichym westchnięciem wzięła do ręki papierosa.
-Nie wierzę.- Odezwała się Marlene która nagle znalazła się na korytarzu.- Palisz? Masz piętnaście lat do cholery.
-Muszę odreagować.- Mruknęła brunetka nie za bardzo interesując się opinią siostry.
-Nie wiem co się stało wtedy na Mistrzostwach ale możesz mi przecież powiedzieć.- Jęknęła blondynka.
-Nic się nie stało.- Ally wzruszyła ramionami.- A nawet jeśli to nie twoja sprawa.
W takich chwilach wychodziło z gryfonki to co najgorsze i nienawidziła się za to. Nie chciała ranić siostry ale to było coś z czym musiała sobie poradzić sama.
Sama odkąd Fred siedział w przedziale za nią śmiejąc się z żartu który opowiedziała mu Angelina.
Po chwili brunetka przycisnęła niedopałek do parapetu i wyszła z pociągu od razu kierując się w stronę zamku. Jej przyjaciele zostali daleko w tyle ale nie przeszkadzało jej to bo do powozu trafiła z jakimiś ślizgonami którzy nie chcieli za nic do niej odzywać a to było dokładnie to czego potrzebowała.
Uczta jak zwykle była nudna. A przynajmniej do czasu kiedy Dumbledore wstał ze swojego miejsca i powiedział że w tym roku nie odbędą się mecze Quidditcha.
-To nie możliwe.- Powiedział George widocznie wkurzony.
-Możliwe panie Weasley.- Odparł Albus.- Gdyż w tym roku odbędzie się w naszej szkole Turniej Trójmagiczny.
I kolejny raz cała Wielka Sala zadrżała.
-Czy to nie ten Turniej w którym umierali ludzie?- Zapytała Ally Hermionę.
-Chyba tak.- Brunetka spojrzała zmartwiona na Harrego.
-Trzej uczniowie z trzech największych szkół z Europy- Hogwartu Beauxbaton i Durmstrangu- będą rywalizować ze sobą w trzech śmiertelnie trudnych zadaniach.- Kontynuował Drops.- Od połowy września będziemy gościć u siebie uczniów tych szkoł.
-Myślisz o tym samym George?- Zapytał Fred.
-No jasne.- Wyszczerzyli się.
Ally wiedziała że na pewno chcą się zgłosić i poczuła wewnętrzny niepokój. W końcu nie bez powodu zabroniono organizować ten głupi Turniej.
-Jest jednak jeden haczyk.- Głowy wszystkich znowu zwróciły się ku dyrektorowi.- Zgłaszać mogą się tylko osoby które ukończyły 17 lat.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Nikt z jej przyjaciół nie miał wystarczająco lat więc nie musiała się martwić że Harry albo bliźniacy odwalą jakąś głupotę którą będą potem żałować.
CZYTASZ
Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|
FanfictionAlkione to czarownica czystej krwi która nigdy nie poznała swoich prawdziwych rodziców. W ciągu całego swojego życia tułała się po niezliczonej liczbie rodzin zastępczych tylko po to żeby skończyć z dopiskiem dziecka przy którym ,,zdarzają się dziwn...