Droga Ally.
Muszę przyznać że twoje odkrycie mnie zaskoczyło. Oczywiście naszyjnik należał do Maji pamiętam że zawsze go na sobie nosiła. Nie spodziewałem się że trafi on jakimś cudem do ciebie. Na razie wolałbym zachować to w tajemnicy przed Łapą. Jeżeli Maja będzie chciała ujawnić to że żyje to to zrobi. Minęło trzynaście lat Ally a ona nadal myśli że Łapa jest mordercą. Dajmy im czas.
Lunatyk.
Alkione westchnęła zrezygnowana. List był krótki i praktycznie niczego się z niego nie dowiedziała. Dodatkowo nadal cała szkoła patrzyła na nią jak na co najmniej samego Voldemorta co naprawdę zaczynało ją wkurzać. Wolny czas spędzała w bibliotece studiując Księgę, a potem szybko po zakończeniu ciszy nocnej skradała się do wieży Gryffinodoru żeby nikogo nie spotkać. Zaczynało już ją to męczyć.
Z takim samym paskudnym humorem który nie opuszczał jej od tygodnia weszła do Wielkiej Sali w dzień wybrania reprezentantów.
-Hej.- Mruknęła siadając pomiędzy Harrym a Marlene.
Chwilę później ceremonia zaczęła się ale Ally to za bardzo nie interesowało. Z poker facem patrzyła na to jak jakiś Sebix z Durmstrangu zostaje wybrany, a zaraz po nim jakaś blondynka z Beauxbaton.
-Ale to nudne.- Powiedziała do siostry ale ta tylko kazała jej siedzieć cicho bo nadszedł czas na reprezentanta Hogwartu.
-Reprezentantem Hogwartu zostaje Cedric Diggory!- Zagrzmiał głos Dumbledora na co każdy zaczął klaskać.
Ally westchnęła kolejny raz tego dnia ale klaskała gratulując puchonowi. Nadal nie była zadowolona z tego że to akurat on musi brać w tym udział ale już nic nie mogła zrobić. Po chwili chciała iść do siebie żeby tylko nie siedzieć wśród tych obciążających ją spojrzeń.
Ale przeszkodziła jej w tym czara która kolejny raz tego dnia zabłysnęła światłem.
-Co do cholery?- Dziewczyna zmarszczyła brwi.
Czara wyrzuciła z siebie jeszcze dwie karteczki.
-Harry Potter!- Krzyknął Dumbledore patrząc w stronę przyjaciół.
-Harry idź.- Powiedziała Ally starając się zachować jakieś zmysły.- Idź.
Wszyscy patrzyli na Pottera jakby co najmniej zabił im matki.
A Dumbledore miał w ręce jeszcze jedną karteczkę.
-Alkione Black!- Te dwa słowa zmroziły gryfonkę.
Dziewczyna przerażona przełknęła ślinę i wstała z miejsca nie za bardzo wiedząc co się dzieje. Harry patrzył na nią z takim samym przerażonym wzrokiem. Po chwili która trwała dłużej niż Ally by chciała dołączyła do młodszego gryfona i pociągnęła go za sobą.
-Nie odwracaj się.- Powiedziała do niego widząc że brunet zaraz zemdleje.
Razem weszli do pokoju reprezentantów na co wszyscy spojrzeli na nich z zaskoczeniem.
-Wrzuciliście swoje imiona do Czary?- Zapytał Dumbledore od razu.
-Oczywiście że nie.- Odparła Ally kręcąc głową.
-Jesteście pewni?- Ponowił pytanie.
-Tak.- Dodał Harry.
Przez chwilę w całym pokoju panowała cisza.
-Czara ich wybrała.- Usłyszeli głos Croucha.- Muszą zostać reprezentantami.
Ally wkurzona podniosła wzrok na mężczyznę.
CZYTASZ
Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|
FanfictionAlkione to czarownica czystej krwi która nigdy nie poznała swoich prawdziwych rodziców. W ciągu całego swojego życia tułała się po niezliczonej liczbie rodzin zastępczych tylko po to żeby skończyć z dopiskiem dziecka przy którym ,,zdarzają się dziwn...