Rozdział 29

2K 126 11
                                    

-Witajcie na pierwszych zajęciach.- Powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Potter.- Dzisiaj będziemy zajmować się moim ulubionym zaklęciem, które wiele razy uratowało mi życie.

-Proszę tylko nie Expelliarmus.- Westchnęła Ally.

-Expelliarmus!- Krzyknął w tym samym momencie chłopak.

-Oh.

Kilka dni wcześniej Luna Lovegood pomogła Nevillowi w ponownym odnalezieniu Pokoju Życzeń i zajęcia od razu się rozpoczęły.

Na razie atmosfera była sztywna ale co się dziwić, z Wybrańca aż tryskał entuzjazm a wszyscy obecni nie byli zbytnio przekonani do tego pomysłu.

-Może Marlene i George.- Gryfon wskazał na parę.- Pokażecie nam jak to się robi.

Krukonka i rudzielec posłusznie ustawili się po przeciwnych stronach pokoju.

-Pięć szylingów na Georga.- Szepnął Fred do ucha Ally.

Dziewczynę przeszło przyjemne łaskotanie.

-Pięć szylingów na Marlene.- Odparła pewnie.

Wiedziała że jej siostra to wygra bo w takich chwilach ze słodkiej dziewczyny wychodziło z niej rywalizujące monstrum które chciało wygrać za wszelką cenę.

I rzeczywiście sekundę po tym jak Harry dał im znak że mogą zaczynać George leżał powalony na ziemi.

Alkione wyciągnęła rękę i z zadowolonym uśmiechem przyjęła zapłatę.

-Ally, Fred teraz wy.- Powiedział do nich Potter.

-Oddasz mi te pięć szylingów jak cię pokonam?- Spytał bliźniak patrząc na dziewczynę spod rzęs.

-Nie wygrasz.- Stwierdziła pewnie.- Ale okej.

-Będę delikatny.

Black prychnęła i przekręciła oczami.

Sekundę później stanęli naprzeciwko siebie i wyciągnęli różdżki.

-Start.- Powiedział Harry.

-Expelliarmus.- Jak można się było spodziewać Ally jednym słowem powaliła gryfona na ziemię.

Weasley odleciał kilka metrów do tyłu i uderzył o ścianę po czym z cichym jękiem się po niej zsunął.

Przez pierwszych kilka sekund na twarzy brunetki widniał uśmiech zwycięstwa ale szybko zrzedł on kiedy Fred się nie ruszał z miejsca.

-O mój Boże.- Czarownica zakryła sobie usta i podbiegła kilka metrów do ciała.

-Fred?- Chwyciła rękami jego twarz i lekko nim potrząsnęła.- Fred do cholery.

Cała sala wstrzymała oddech.

Z twarzy Ally odpłynęły wszystkie kolory kiedy chłopak nadal się nie ruszał.

Aż nagle jego oczy się otworzyły, a na twarz wpłynął mu zawadiacki uśmieszek.

I zanim ktokolwiek zdążył zrozumieć co się w ogóle stało, Black leżała pod gryfonem, a on celował w nią różdżką.

-Mówiłem że cię pokonam.

-Świnia.- Stwierdziła Ally podnosząc się do siadu.

Pomiędzy jej twarzą a twarzą rudzielca było tylko kilka milimetrów.

-Doskonale Fred.- Pochwalił chłopaka Harry.- Podstępem też można wygrywać ale pamiętajcie żeby nie przesadzić.

Alkione uśmiechnęła się bo rzeczywiście Fred ją nabrał i wstała.

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz