-Witajcie na pierwszych zajęciach.- Powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Potter.- Dzisiaj będziemy zajmować się moim ulubionym zaklęciem, które wiele razy uratowało mi życie.
-Proszę tylko nie Expelliarmus.- Westchnęła Ally.
-Expelliarmus!- Krzyknął w tym samym momencie chłopak.
-Oh.
Kilka dni wcześniej Luna Lovegood pomogła Nevillowi w ponownym odnalezieniu Pokoju Życzeń i zajęcia od razu się rozpoczęły.
Na razie atmosfera była sztywna ale co się dziwić, z Wybrańca aż tryskał entuzjazm a wszyscy obecni nie byli zbytnio przekonani do tego pomysłu.
-Może Marlene i George.- Gryfon wskazał na parę.- Pokażecie nam jak to się robi.
Krukonka i rudzielec posłusznie ustawili się po przeciwnych stronach pokoju.
-Pięć szylingów na Georga.- Szepnął Fred do ucha Ally.
Dziewczynę przeszło przyjemne łaskotanie.
-Pięć szylingów na Marlene.- Odparła pewnie.
Wiedziała że jej siostra to wygra bo w takich chwilach ze słodkiej dziewczyny wychodziło z niej rywalizujące monstrum które chciało wygrać za wszelką cenę.
I rzeczywiście sekundę po tym jak Harry dał im znak że mogą zaczynać George leżał powalony na ziemi.
Alkione wyciągnęła rękę i z zadowolonym uśmiechem przyjęła zapłatę.
-Ally, Fred teraz wy.- Powiedział do nich Potter.
-Oddasz mi te pięć szylingów jak cię pokonam?- Spytał bliźniak patrząc na dziewczynę spod rzęs.
-Nie wygrasz.- Stwierdziła pewnie.- Ale okej.
-Będę delikatny.
Black prychnęła i przekręciła oczami.
Sekundę później stanęli naprzeciwko siebie i wyciągnęli różdżki.
-Start.- Powiedział Harry.
-Expelliarmus.- Jak można się było spodziewać Ally jednym słowem powaliła gryfona na ziemię.
Weasley odleciał kilka metrów do tyłu i uderzył o ścianę po czym z cichym jękiem się po niej zsunął.
Przez pierwszych kilka sekund na twarzy brunetki widniał uśmiech zwycięstwa ale szybko zrzedł on kiedy Fred się nie ruszał z miejsca.
-O mój Boże.- Czarownica zakryła sobie usta i podbiegła kilka metrów do ciała.
-Fred?- Chwyciła rękami jego twarz i lekko nim potrząsnęła.- Fred do cholery.
Cała sala wstrzymała oddech.
Z twarzy Ally odpłynęły wszystkie kolory kiedy chłopak nadal się nie ruszał.
Aż nagle jego oczy się otworzyły, a na twarz wpłynął mu zawadiacki uśmieszek.
I zanim ktokolwiek zdążył zrozumieć co się w ogóle stało, Black leżała pod gryfonem, a on celował w nią różdżką.
-Mówiłem że cię pokonam.
-Świnia.- Stwierdziła Ally podnosząc się do siadu.
Pomiędzy jej twarzą a twarzą rudzielca było tylko kilka milimetrów.
-Doskonale Fred.- Pochwalił chłopaka Harry.- Podstępem też można wygrywać ale pamiętajcie żeby nie przesadzić.
Alkione uśmiechnęła się bo rzeczywiście Fred ją nabrał i wstała.
CZYTASZ
Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|
FanfictionAlkione to czarownica czystej krwi która nigdy nie poznała swoich prawdziwych rodziców. W ciągu całego swojego życia tułała się po niezliczonej liczbie rodzin zastępczych tylko po to żeby skończyć z dopiskiem dziecka przy którym ,,zdarzają się dziwn...