Rozdział 21 - "Niezrozumiałe"

258 27 166
                                    

Rozdział 21 - „Niezrozumiałe"

24 lipca 2039 roku, Detroit

O szóstej nad ranem było już widno, a miasto powoli budziło się do życia. Promienie słońca padały wszędzie gdzie mogły. Zapowiadało się na słoneczny i upalny dzień, co na pewno sprawi wiele radości mieszkańcom. Pogoda w Detroit była często nieprzewidywalna, więc wypadało się cieszyć z każdego dnia pogody, który pasował do obecnej pory roku.

Nadia powoli otworzyła powieki, a przed jej oczami pojawiły się rozmaite powiadomienia. Pustka, która gościła w całym jej ciele powoli wyparowywała. Odwróciła głowę do tyłu i niemal od razu wyrwała się z objęć chłopaka. Materac skończył się jej pod ciałem, przez co spadła z łóżka, uderzając głową o podłogę. Android zerwał się do pozycji siedzącej i niemal od razu spojrzał na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą leżała Nadia. Lekko spanikowany powędrował wzrokiem na podłogę, na której podparta o łokcie leżała androidka. Spojrzał jej w oczy i od razu wiedział, że to nie jest dziewczyna, z którą pracuje na co dzień. W niebieskich tęczówkach widział bezgraniczne posłuszeństwo i pustkę. Androidka powoli wstała, uważnie patrząc na nieznajomą dla niej osobę.

- Dzień dobry - przywitała się uprzejmym głosem.

Connor zamrugał parę razy, nie wiedząc kompletnie jak zareagować.

- Dobrze się czujesz? - zapytał niepewnie.

- Żaden mój biokomponent nie został uszkodzony, jeśli o to panu chodzi - odpowiedziała płynnie.

Niezrozumienie, zdziwienie i pewien rodzaj strachu przeszedł po całym ciele Connora.

- Przepraszam za moje zachowanie, ale nie stworzono mnie do takich celów, jednak domyślam się, że takie było moje zadanie - wytłumaczyła, splatając ręce za plecami.

Android nawet nie chciał się domyślać, o co mogło chodzić dziewczynie. Momentalnie znalazł się obok niej, uważnie badając, czy oprócz zachowania zmieniło się coś jeszcze.

- Jak masz na imię? - zapytał. Podstawowe pytanie zadawane, kiedy u jakiejś osoby jest podejrzenie amnezji.

- Nie dano mi - odpowiedziała spokojnie. - Można się do mnie zwracać po numerze modelu, czyli KL600.

Connor miał wrażenie, że ma uszkodzony biokomponent słuchu. Nie mógł pojąć, co się właściwie stało.

- Pamiętasz cokolwiek?

Androidka pokręciła przecząco głową. Connor próbował myśleć racjonalnie, co zawsze miał w zwyczaju, jednak teraz żadne działanie nie mogło przyjść mu do głowy. Złapał ją delikatnie za ramiona, zmuszając, aby na niego spojrzała. Dziewczyna bez żadnych barier podniosła wzrok na zmartwioną twarz androida. Przystanęła na czekoladowych oczach, mając wrażenie, że gdzieś je widziała.

Zobaczyła wnętrze komisariatu, a przed sobą kobietę z brązowymi włosami ściętymi na chłopczycę. Miała gniewne spojrzenie z pewnym jadem. Odwróciła się na pięcie i zaczęła iść w stronę wyjścia.

Jednak kobieta stanęła, po czym odwróciła głowę w jej stronę.

Brązowe oczy, z wachlarzem rzęs pociągniętych tuszem uważnie badały androidkę. Nie patrzyła już na nią ze złością. Spojrzenie te było łagodniejsze i milsze. Poczuła się dziwnie, jakby jedno spojrzenie mogło cokolwiek zmienić.

Po paru chwilach wyraz oczu kobiety znowu zmienił się na ten, który miała chwilę temu. Odwróciła głowę i szybko wyszła.

Dioda na skroni Nadii migała wściekłą czerwienią. Po chwili fala emocji uderzyła w nią niczym tsunami, tak samo wspomnienia, te od czasu jej włączenia, aż do dnia wczorajszego. Obraz zaczął jej się rozmazywać, a nogi miała jak z waty. Connor złapał ją, powoli sadzając ją na materacu.

Autofobia | Detroit: Become Human ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz