Rozdział 24 - "Małe zaskoczenia"

270 32 233
                                    

Rozdział 24 - „Małe zaskoczenia"

27 lipca 2039 roku, Detroit

Androidka powoli otworzyła oczy i niemal od razu przeskanowała pokój, w którym się znajdowała. Pomieszczenie było praktycznie całe białe, bił z niego pewien chłód. Powoli odsunęła się od dziewczynki, która najspokojniej w świecie spała. Stanęła na zimnych panelach i próbowała przypomnieć sobie jakiś rozkaz lub cokolwiek innego, co pomogłoby jej zrozumieć, co tutaj robi. Jednak niczego nie mogła znaleźć, nic nie pamiętała. Spojrzała na dziewczynkę, mając wrażenie, jakby gdzieś ją kiedyś widziała. Zeskanowała jej twarz i wiedziała, że ma na imię Ava Cade, miesiąc temu skończyła siedem lat, nic poza tym. Najwidoczniej musiała zaczekać, aż dziewczynka się obudzi i da jej jakiś rozkaz, jednak przez jej przewody przeszła myśl, że powinna dowiedzieć się czegoś więcej. Nie pamiętała niczego, a może jest coś czego wymagano, aby wiedziała.

Powolnym krokiem wyszła z sypialni. Szybko odkryła, że mieszkanie jest niewielkie. Może dziewczynka mieszkała tu z mamą lub tatą sama? Mimo to nie dostrzegła żadnych charakterystycznych dziecięcych zabawek, więc ta teoria się wykluczała. Co w takim razie robiła tutaj mała dziewczynka?

W oczy androidki rzuciła się kartka przyczepiona magnesem do lodówki. Bez najmniejszego zastanowienia podeszła do niej i zaczęła uważnie skanować. Dziecięcy rysunek wykonany kredkami ołówkowymi. Może należał do dziewczynki śpiącej w łóżku? Z każdą kolejną sekundą patrzenia się na androidkę i małą postać nabrała wrażenia, że to ona i Ava. Dioda zamigała jej na czerwono, kiedy przed jej oczami powoli tworzyło się coś na kształt wspomnienia.

Ujrzała Avę Cade ubraną w elegancką sukienkę. Uśmiechała się do niej szeroko, a w prawej ręce miała zgiętą na pół kartkę.

- Co to jest? - pierwszy raz usłyszała swój głos. Spokojny, miły dla ucha.

Dziewczynka lekko zawstydzona otworzyła kartkę i jej ją podała. Był to dokładnie ten sam rysunek, na który przed chwilą patrzyła. Ona trzymająca gitarę, a obok niej mała dziewczynka.

- To jesteśmy my, prawda? - zapytała androidka.

Dziewczynka skinęła głową.

- Narysowałam najlepiej, jak umiałam - powiedziała Ava. - Podoba ci się?

- Tak, jest piękny - potwierdziła. - Na pewno znajdzie miejsce u mnie w mieszkaniu. Dziękuję ci za niego.

Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko i przytuliła się do niej mocno. Zaskoczyło to ją. Niepewnie odwzajemniła uścisk, czując, jak dziewczynka tylko bardziej się do niej przyciska.

Androidka gwałtownie nabrała powietrza, łapiąc się za blat kuchenny. Małe urywki wspomnień zaczęły do niej wracać bardzo chaotycznie, a emocje zaczęły się przebijać.

Tym razem leżała na czyjś kolanach. Czuła, jak ktoś bawi się jej włosami, a także dotyk nad swoją prawą brwią. Otworzyła oczy i ujrzała lekko uśmiechniętą twarz chłopaka. Brązowe włosy były starannie ułożone, chociaż jeden kosmyk swobodnie opadał na czoło. Czekoladowe oczy uważnie badały ją spojrzeniem.

Powoli oparta o szafki zjechała na dół, a po jej policzkach płynęły łzy. Znowu to samo, czemu akurat teraz? Prawa ręka jej drżała, czego nawet nie chciała spróbować powstrzymać.

- Brawo Nadia, czekaj jeszcze dłużej - beształa siebie w myślach androidka.

Zaczęła bawić się swoją zawieszką z gitarą, aby chociaż spróbować się uspokoić. To właśnie była jedna z cech, których u siebie nienawidziła: od razu dawała się opanować napadom lękom, które je nawiedzały. Automatycznie ją paraliżowało, nie potrafiła jakoś się przed nimi bronić.

Autofobia | Detroit: Become Human ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz