Rozdział 36 - "Okruchy nowości"

246 24 91
                                    

Rozdział 36 - "Okruchy nowości"

10 sierpnia 2039 roku, Detroit

Każdy kolejny dzień mijał z niewiarygodną prędkością, przynajmniej w mniemaniu policjantów, którzy pracowali praktycznie non stop, aby znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia i możliwość jak najszybszego zatrzymania Logana Daviesa. Obserwacje, którymi go obarczono, nie wykazywały niczego odkrywczego, co najbardziej wkurzało Hanka, który gdzieś po drodze znalazł dodatkową motywację do rozwiązania sprawy. Anderson nie narzekał, że zostawał po godzinach w pracy, na narastające zmęczenie, czy kolejny brak tropów. Po prostu robił swoje najlepiej, jak tylko potrafił i starał się ze wszystkich sił znaleźć cokolwiek, co pomogłoby w jakikolwiek sposób zakończyć ten koszmar.

- Kiedy ostatnio spałaś? - zapytał słabym tonem głosu Hange, która z niewiarygodną szybkością stukała w klawisze komputera.

Kobieta nie oderwała wzroku od monitora, przemierzając wzrokiem po linijkach tekstu.

- Czterooka, słyszysz mnie? - zapytał kolejny raz Anderson.

- Słyszę, słyszę - odparła słabo Hange, patrząc się w ekran, jakby od tego zależało jej życie. - Nie wiem... Dzisiaj chyba nie spałam, tak samo wczoraj... Albo spałam tylko dwie godziny... - słowa nienaturalnie przeciągała, coraz starając się nie ziewnąć. - Nie wiem, naprawdę nie wiem... Muszę na razie to dokończyć.

Hank westchnął, przecierając oczy ze zmęczenia. Wstał od biurka, które było jeszcze gorzej zagracone niż zazwyczaj i podszedł do Hange, która ledwie utrzymywała się w pozycji siedzącej.

- Hange, idź do domu, jesteś wykończona - szepnął, kładąc dłoń na jej ramieniu. Kobieta wzdrygnęła się, ale nadal nie przestawała klikać w klawisze, jednak z każdą sekundą wykonywała to coraz wolniej i słabiej. - Słyszysz? Musisz pójść do swojego domu, wyspać się i dopiero wtedy pozwolę ci wrócić do pracy.

- Nie mogę, muszę znaleźć jeszcze tego jednego ochroniarza, którego nie mogę wyłapać, muszę nadal próbować odzyskać te dane, Davies... - mówiła chaotycznie, a po chwili ziewnęła głośno, będąc na skraju przytomności. - Muszę...

- Teraz niczego nie musisz - przerwał jej, kręcąc głową. - Jesteś kompletnie wykończona, masz ledwie otwarte oczy, jesteś w takim stanie, że nawet twój bimber nie podniesie cię na nogi.

Hange uśmiechnęła się słabo, w końcu przestając klikać w klawisze komputera. Fakt, była ledwie przytomna, ale za żadne skarby nie potrafiła przerwać tego, co właśnie robiła. Przez jej głowę przebiegało tysiąc rzeczy, które powinna zrobić, a za którymi najzwyczajniej w świecie nie nadążała.

- Słuchaj, piętnaście minut temu siłą wygoniłem Nadię i Connora, bo także byli ledwie przytomni. Skoro już nawet oni nie wyrabiają, to znaczy, że ty tym bardziej masz do tego prawo - powiedział Hank, ciągnąc krzesło kobiety jak najdalej od biurka. Obrócił ją do siebie i lekko się schylił, aby spojrzeć prosto w oczy kobiety. - Dzisiaj zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Zasłużyłaś na odpoczynek, więc teraz proszę cię, idź do domu, a jak nie, to siłą cię tam zaprowadzę.

Hange uśmiechnęła się słabo, zakładając okulary na głowę. Westchnęła cicho, przecierając oczy ze zmęczenia.

- Dobrze, pójdę do domu - szepnęła. Spojrzała prosto w oczy mężczyźnie, po czym nagle cmoknęła go w nos.

- Jesteś obrzydliwa, czterooka - warknął Hank, raptownie się od niej odsuwając i wycierając nos. - Człowiek choć raz stara się być poważny i empatyczny, a tu taki chuj.

Autofobia | Detroit: Become Human ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz