Rozdział 36

871 111 77
                                    

 Departament Przestrzegania

Prawa Czarodziejów







Z duszą na ramieniu przemierzała korytarze Ministerstwa Magii, po drodze mijając wielu wybitnych czarodziejów, którzy zatrzymywali ją na krótką pogawędkę. W końcu udało jej się dotrzeć na drugie piętro, gdzie skręciła w kierunku Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Minęła duże, dębowe drzwi, po czym znalazła się po środku otwartego korytarza w kształcie okręgu, podzielonego na kabiny. Spojrzała na tabliczki znajdujące się na drzwiach, aby wiedzieć, w którą stronę pójść. Gdy odnalazła właściwe pomieszczenie, wzięła głęboki wdech i zapukała dwukrotnie. Słysząc z zewnątrz zdecydowane "proszę" weszła pewnie do środka, po czym stanęła w progu nieco skonsternowana.

- Harry? - zdziwiła się, zamykając za sobą drzwi. Mężczyzna siedział za biurkiem w pokoju wypełnionym szafkami i półkami z książkami, wertując w skupieniu akta.

- Zastanawiałem się, kiedy w końcu przyjdziesz. - odparł z rozbawieniem.

- Co ty tu robisz? Pomyliłam pokoje? To miało być biuro Szefa...

- Urzędu Niewłaściwego Użycia Czarów. - dokończył za nią. - Dobrze trafiłaś.

- Kiedy cię awansowali? - spytała, nie kryjąc szoku.

- Właściwie niecały tydzień temu. Nic nie mówiłem, bo wiedziałem, że się zjawisz, więc chciałem zrobić ci niespodziankę. Kingsley chce mnie przygotować tą posadą do objęcia w przyszłości Biura Aurorów. Cieszę się, że zdążyłaś. Dziś mamy ostatni dzień składania podań.

- Cóż, gratuluję! - ucieszyła się, po czym usiadła po przeciwnej stronie jego biurka. - Mimo wszystko chciałabym, abyś dokładnie przeglądnął moje kwalifikacje.

- Spokojnie. Potraktuję cię jak każdą inną osobę, która ubiegała się o to miejsce, choć muszę przyznać, że póki co, nie byliśmy zbyt usatysfakcjonowani umiejętnościami tych, którzy złożyli podanie. - zapewnił ją ze spokojem i powagą. - Oni wszyscy są... Tacy sami, bezbarwni, przeciętni. - westchnął. - Dobrze, ale może powiedz mi na początek, co chciałabyś robić?

- W przyszłości?

- Tak.

- Cóż, w idealnym świecie wyobrażam sobie siebie, jako postępowy głos, który zapewnia wykorzystywanie opresyjnych praw, wobec faworyzujących czystą krew. Chcę do tego dążyć, każdego dnia prężnie działając i walcząc o prawa czarodziejów. Pragnę poświęcić się prawu. Jego przestrzeganiu, walce o sprawiedliwość, ale nade wszystko sankcjonowaniu za przewinienia.

Harry skinął głową z uznaniem.

- Poproszę o twoje wyniki z owutemów. - odparł z powagą, wyciągając rękę w jej stronę. Młoda kobieta wręczyła mu odpowiednie dokumenty.

Potter w skupieniu studiował jej kwalifikacje, uśmiechając się szelmowsko pod nosem. Był pod dużym wrażeniem, jednak ani trochę nie był zaskoczony. Znał ją zbyt dobrze.

- Nawet nie jestem zdziwiony. Same Wybitne. - rzekł po chwili z nieskrywaną dumą. - Hermiono, będę z tobą szczery. Nie znajdziemy na ten staż nikogo lepszego. Nikt nie przyniósł mi kompletu Wybitnych. Jeśli jednak masz jakiekolwiek wątpliwości odnośnie szczerości mojej decyzji, bądź boisz się, że przyjmę cię ze względu na naszą przyjaźń, mogę poprosić Ministra Magii o konsultację.

ProcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz