To tylko przyjaźń
Był ciepły, czerwcowy wieczór. Szedł w zamyśleniu jedną z Londyńskich uliczek. Minął kilka przecznic, szybkim krokiem pokonał przejście dla pieszych, po czym stanął przed małym, uroczym barem. Wszedł do środka i zajął swoje stałe miejsce w rogu pomieszczenia, przy oknie. Zamówił dwie kawy i po kawałku jej ulubionego ciasta. Nerwowo ruszał pod stołem nogą, zerkając co jakiś czas na zegarek. Kiedy usłyszał dzwonek przy drzwiach, podniósł wzrok i uśmiechnął się szeroko. Dziewczyna od razu poszła w jego stronę z równie promiennym uśmiechem.
- Cześć, Ron. Długo czekasz? - spytała Padma, siadając naprzeciwko niego.
- Nie, w sumie przyszedłem przed chwilą. - odparł, lustrując ją wzrokiem. - Co słychać, jak w pracy?
- Wszystko dobrze, choć szef nieźle daje popalić, zwłaszcza przed urlopem, ale jakoś dajemy radę.
- Słuchaj, myślałem o naszej ostatniej rozmowie i podjąłem pewną decyzję. - zaczął poważnie, sięgając do wewnętrznej kieszeni marynarki i wyjmując z niej kopertę. - Pożyczę wam te pieniądze.
- Wykluczone. - oburzyła się. - Odkąd Parvati znalazła pracę, radzimy sobie lepiej, niż kiedykolwiek.
- Przestań zgrywać bohaterkę. - odparł z powagą. - Potrzebujecie tej kasy, a skoro i tak obie już pracujecie, to oddacie mi szybciej, niż myślałem. - dodał, przesuwając po stole kopertę w jej stronę. - Po prostu to weź. Trzy tysiące galeonów, tyle, ile trzeba. Wasza mama nie może czekać.
Padma przełknęła głośno ślinę i nieco się zmieszała. Do jej oczu napłynęły łzy, jednak starała się być silna i za nic nie miała zamiaru się rozpłakać. Chwyciła kopertę do ręki i włożyła ją do torebki.
- Ron... Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna. - rzekła po chwili z wyczuwalnym wzruszeniem. - Jutro zadzwonię do jej lekarza i umówię termin operacji. - dodała, chwytając chłopaka za rękę. - Naprawdę, bardzo ci dziękuję. - powiedziała, patrząc mu głęboko w oczy i głaszcząc kciukiem jego dłoń.
Ron lekko się spiął, jednak nie zabrał ręki. Popatrzył głęboko w oczy Padmy i przez chwilę zapanowała cisza, którą przerwała dziewczyna.
- A teraz, lepiej powiedz, co u ciebie? Mam nadzieję, że dałeś sobie już spokój z tym Ministerstwem?
- W pewnym sensie... - mruknął Ron. - Poprosiłem, żeby przydzielili mnie do jakichś robót biurowych, ale nie wiem, ile tam wytrzymam. Strasznie to nudne. - dodał, przewracając oczami. - Oczywiście, wszyscy myślą, że nadal jestem na misji, także lepiej nie wspominaj o tym nikomu.
- Jasne, nie ma sprawy. Nie rozumiem tylko, po co się męczysz. Odejdź stamtąd i miej problem z głowy.
- Jeśli odejdę, to zawiodę Hermione. - westchnął, upijając łyk kawy.
Padma wyprostowała się w swoim krześle, a jej dobre samopoczucie gdzieś się ulotniło.
- Jeśli cię kocha, ale tak naprawdę. - zaczęła, patrząc mu głęboko w oczy z determinacją. - To zrozumie twoją decyzję.
- Zobaczymy. Na razie jest dobrze, tak jak jest.
- Pamiętałeś. - rzekła po chwili Padma, uśmiechając się do niego zalotnie. - To moje ulubione ciasto.
CZYTASZ
Proces
FanfictionPo wojnie Złota Trójka staje w obliczu nowych wyzwań oraz istotnych dla ich dorosłego życia decyzji. Będą musieli odnaleźć się w na pozór bezpiecznej rzeczywistości oraz wybrać, w którą stronę pójdzie każde z nich. Severus Snape w tajemniczych okol...