Rozważna i romantyczna
Dni mijały a panna Granger coraz bardziej próbowała racjonalizować sobie w głowie uczucie, które zrodziło się w niej do byłego profesora. Starała się je jakoś odeprzeć, walczyć z nim, jednak spędzając z nim niemal każdy wieczór, tańcząc z nim, będąc tak blisko i rozmawiając z nim, w tak swobodny sposób, nie było to proste, czy w ogóle wykonalne. Utonęła. Kompletnie utonęła, a nędzne resztki zdrowego rozsądku, które próbowały przywołać ją do porządku, były dla niej niczym brzytwa dla tonącego.
Przez lata miała go za nieprzyjemnego, ironicznego, złego człowieka. Nigdy jednak nie straciła do niego szacunku. To ona, jako jedyna ze Złotej Trójki zawsze próbowała stawać w jego obronie, pouczała chłopców, by zwracali się do niego z należytym tytułem, respektowała jego wiedzę, która niezmiernie jej imponowała. Poznawszy jego wspomnienia, wiele w jej podejściu do niego również się zmieniło, ponieważ wybaczyła mu wszelkie zaszłości z przeszłości, oraz niezwykle poruszyła ją jego postawa przez te wszystkie lata. Podziw, fascynacja, zachwyt nad uczuciem do matki Harry'ego, z każdym kolejnym dniem, krok po kroku przeradzało się w niebezpieczne zauroczenie, którego nie potrafiła zatrzymać.
Gdy zaczęła spędzać z nim coraz więcej czasu, tylko we dwoje, poznała go od zupełnie innej strony. Zobaczyła w nim skrytego, skrzywdzonego mężczyznę, który miał w sobie masę ludzkich odruchów, jednak umiejętnie je chował za maską obojętności i odgradzał się od świata grubym murem, będącym wprost nie do przebicia. Jej dawny profesor, po ujawnieniu o nim całej prawdy, stał się w jej oczach zupełnie inną osobą. Oczywiście pamiętała i wciąż doświadczała jego paskudnego usposobienia, jednak wiedziała, że była to jedynie gra pozorów z jego strony i sposób, w jaki komunikował się ze światem. Zbyt wiele razy doświadczyła jego ludzkiej strony, by w dalszym ciągu uważać go jedynie za ostrego, nie przyjemnego nauczyciela. Coraz częściej łapała się na tym, że w jej oczach przestawał być tylko profesorem, a stawał mężczyzną.
Nie mniej jednak wciąż jej racjonalny umysł nie mógł zaakceptować tego uczucia, jakie w niej kiełkowało. Nie dała się bezmyślnie ponieść emocjom, które w niej buzowały. Wciąż pamiętała, z kim miała do czynienia. Był o wiele starszym, niezbyt urodziwym mężczyzną z trudną przeszłością. Do tego najprawdopodobniej za nią nie przepadał, jednak czuł się w obowiązku jej pomóc, ponieważ oddawał jej przysługę, którą ona mu wyświadczyła, ratując go przed Azkabanem. Mimo przebłysków człowieczeństwa z jego strony, nadal, niejednokrotnie był w stosunku do niej po prostu opryskliwy i złośliwy. Miało to jednak niekiedy swój urok, ponieważ czasem udało jej się wychwycić ukryty w tym dowcip. Nie mniej jednak przeklinała swoją romantyczną duszę w myślach, że akurat musiało paść na niego. Wprost nie mogła znaleźć sobie lepszego obiektu westchnień.
Nie była typem kobiety, która goniłaby za mężczyzną. Wiedziała, że on niczego do niej nie czuł, poza ewentualnymi, negatywnymi emocjami, jednak za każdym razem, gdy z nią tańczył, miała niesamowity mętlik w głowie. Traktował ją wtedy jak kobietę, partnerkę i mogłaby przysiąc, że gdy światła gasły, gdy brał ją w swoje ramiona, aura wokół nich stawała się niezwykle magiczna. Znikała wówczas panna Granger, a profesor Snape nie istniał. Zamiast nich, pojawiała się dwójka ludzi, kobieta i mężczyzna, zatraceni w bliskości swoich ciał i emocjach, nadających im rytm. Było w tym coś intymnego, coś wyjątkowego, co sprawiało, że pierwszy raz w życiu miała motyle w brzuchu. I to przy swoim starszym, byłym profesorze. Czuła się żałośnie.
CZYTASZ
Proces
FanfictionPo wojnie Złota Trójka staje w obliczu nowych wyzwań oraz istotnych dla ich dorosłego życia decyzji. Będą musieli odnaleźć się w na pozór bezpiecznej rzeczywistości oraz wybrać, w którą stronę pójdzie każde z nich. Severus Snape w tajemniczych okol...