Rozdział 9

1.1K 141 38
                                    

Wątpliwości






Hermiona siedziała zapatrzona w Harry'ego, który z kolei wlepił wzrok w pustą szklankę. Była w ogromnym szoku, takim niedowierzaniu, jak jeszcze nigdy wcześniej. Tysiące myśli zaczęły toczyć bitwę w jej głowie. Przecież widziała śmierć tego człowieka, widziała, jak oddając Harry'emu wspomnienia skonał. Widziała głowę profesora, która bezwładnie opadła na piersi, widziała, jak jego klatka piersiowa przestała się poruszać. Widziała ranę na jego szyi, krew, węża! Widziała to wszystko... Słyszała jego ostatni oddech, który wypuścił ze świstem, gdy skłoniwszy głowę oddał ducha... Nie potrafiła znaleźć żadnego logicznego wyjaśnienia na to, co właśnie powiedział jej przyjaciel. Tyle lat nauki, czytania, poświęcenia edukacji, powtarzania, że nie da się przywrócić życia zmarłym... Nie, to nie mogła być prawda. Wraz z nadejściem Śmierci przestajesz należeć do tego świata... - Powtarzała w myślach, przypominając sobie „Opowieść o Trzech Braciach". Czy to oznaczało, że tak szybko po odzyskaniu względnego spokoju, znów miały nadejść mroczne czasy?


- Harry... Co ty wygadujesz? To niemożliwe! - szepnęła z niedowierzaniem. - Jeśli to miał być żart, to bardzo kiepski. To nie jest śmieszne Harry, słyszysz?


Chłopak spojrzał jej głęboko w oczy i milczał. Kiedy dziewczyna dostrzegła w zielonych tęczówkach kompletny spokój, ulgę i dawny blask wiedziała, że właśnie zrzucił ogromny ciężar ze swoich barków i jest śmiertelnie poważny. Jego twarz była zrelaksowana, ale nie odezwał się ani jednym słowem, posłał jej jedynie pokrzepiający uśmiech.


- Nawet nie wiesz, jak ciężko mi było z tym wszystkim samemu... Czułem się, jakbym znów był na piątym roku i nie miał kompletnie nikogo zaufanego, wiesz, czułem się jak wtedy kiedy Dumbledore się ode mnie odsunął. To było okropne. - powiedział z wyczuwalną ulgą w głosie.


Dziewczyna wpatrywała się w niego jak zaklęta. Po raz pierwszy panna wiem-to-wszystko kompletnie nie wiedziała, co powiedzieć. Była zupełnie odrętwiała przez szok. Czuła coś na kształt mieszaniny podekscytowania i lekkiego strachu.


- Hermiona, nie mam pojęcia co robić, serio. Znowu wiele ludzi wymaga ode mnie bardzo dużo a ja... nawet nie zdążyłem odpocząć po Voldemorcie.


- Kto wymaga? Harry może to jakaś pułapka śmierciożerców, którym udało się przeżyć, widziałeś profesora?


- Rozmawiałem z Dumbledorem przez obraz. McGonagall też o tym wie, dlatego na razie chciałem was trzymać z dala od szkoły. Nie ma mowy o jakimś przekręcie.


- To jest... niesamowite... i przerażające. Jak do tego w ogóle doszło? Przecież nie da się przywrócić życia zmarłym!


- To bardzo długa historia, ale za każdym razem, kiedy myślę, że profesor Dumbledore już niczym więcej nie mógłby mnie zaskoczyć, zawsze znajduje jednak sposób by to zrobić, nawet zza grobu.


Hemiona niewiele myśląc, przywołała z kuchni kolejną butelkę whisky i napełniła obie szklanki trunkiem.


- Wygląda na to, że czeka nas długa noc. Chcę wiedzieć wszystko. - rzekła stanowczo.


- Hermiono, ciężko mi na razie cokolwiek ci wytłumaczyć, bo ja sam niewiele jeszcze wiem. - odparł, upijając łyk.


- Jak ty się w ogóle o tym dowiedziałeś?


- Właściwie, to z myślodsiewni, ze wspomnień jakiegoś znajomego Dumbledore'a. Kazał mu je mi pokazać, wtedy też go poznałem.


- Co to za człowiek? - spytała z podejrzliwością, ściągając brwi.

ProcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz