SEVEN

759 48 18
                                    


Znowu zaczęłam płakać, ale tym razem głośniej. Skuliłam się w kącie, chłodnego garażu i szlochałam pod nosem, A czasami na myśl o dziecku, które możliwe, że wychowa się przy porywaczu i zapewnie będzie go źle traktować, jeszcze głośniej płakałam. Ktoś wszedł do pokoju, ale ja nie zwracałam na to uwagi i dalej płakałam, ignorując osobę. Wreszcie duża, męska dłoń, złapała mnie mocno za ramię i pociągnęła w górę, żebym stała na równych nogach. Patrzyłam się w dół.

- Idziemy. - Warknął jeden z ochroniarzy Malfoya i wyprowadzili mnie z gararzu w stronę wielkiej willi.

Drzwii się otworzyły i tym razem jakaś kobieta poprowadziła mnie dalej, trzymając nie za mocno za nadgarstek. Wysoka i zgrabna blondynka, zapewnie dziewczyna Malfoya. Długi korytarz prowadził do salonu, gdzie już było widać siedzącego blondyna na kanapie z szklanką wina, wpatrującego się w płomienie w kominku. Bałam się go.

- Widzę, że się go boisz. Nic Ci nie zrobi... - Szepnęła wyższa dziewczyna.

Doszliśmy do salonu, A wzrok mężczyzny powędrował na mnie. Nie spodziewałam się tego, ale uśmiechnął się.

- Dzięki Veronica, możesz odejść. - Powiedział dalej patrząc na moją osobę - A Ty Siadaj.

- Bądź dla niej milszy, braciszku. - Odeszła.

- Twoja siostra? - Zapytałam.

- Tsa, zdzira do potęgi.

Zaśmiałam się cicho. - Bardzo się kochacie. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo - Nie wiem dlaczego dalej prowadziłam z nim rozmowę.

Zrobił odruch wymiotny na słowo "kochacie sie" - W życiu. Przydupiła się do mnie, bo chce mieszkać ze mną niż z rodzicami. - podsunął się bliżej, biorąc łyk czerwonego wina. - Theodor, to twój narzeczony?

-Tak, ale go zostaw w spokoju... - przegryzłam nerwowo wargę.

Odwrócił wzrok gdzie indziej, zaciskając bardziej palce na szklance.

- Co tobie? - Zapytałam z dziwną miną na twarzy.

- Nie przegryzaj wargi, bo mnie to podnieca. Chyba, że prosisz się o małe co nie co? - Cwaniacki uśmiech zagościł na jego twarzy, znów zatrzymując wzrok na mojej osobie. - Waszego ślubu nie będzie.

- Nie możesz mi tego zrobić... Nie możesz! I tak już tego za wie... - Syknęłam z bólu, który poczułam w brzuchu. Za bardzo mnie poniosło i czasami zapominam, że jestem kobietą ciężarną.
Dopiero miesiąc, a brzuch już widać. Może to bliźniaki?

Malfoy siedział obok mnie nie zwracając uwagi na to co się przed chwilą stało. Włosy miałam w nie ładzie, a ubranie było brudne. - Jesteś okropny - Wysyczałam przez zaciśnięte zęby.

Wypchał policzek językiem, skanując mnie wzrokiem. - Wyglądasz... - Podniósł brew - paskudnie.

- Kurwa, wiem.

- No nie warcz już na mnie, słońce. Wstawaj, idziemy po jakieś ubrania do mojej siostry i idziemy coś kupić. - Wypił do końca zawartość szklanki i wstał. - Z tego co wiem, jeszcze Cię nie szukają. Mają Cię, że tak powiem.. w dupie. - Uśmiechnął się znowu i poszedł pierwszy. - rusz się

Otworzyłam lekko usta, żeby cos powiedzieć, lecz po chwili spowrotem je zamknęłam i ruszyłam za blondynem.

Pokój Veronicy był wielki, bogato wystrojony jak cały dom i ogólnie śliczny. Ona chyba nie należała do tego durnego gangu, który mnie porwał i pozbył pieniędzy. Otworzyła wielką szafę, w której była masa ubrań, a w większości pięknych sukienek. Draco siedział na łóżku dziewczyny i bawił się swoimi pierścieniami, a ona wybrała parę sukienek, które mogłabym ubrać. Wybrała trzy piękne sukienki. Czarna, przylegająca sukienka do połowy uda. Czerwona sukienka, troszkę dłuższa i do niej był czarny pasek, A na plecach miała wielkie rozcięcie. Ostatnia, granatowa i bardzo dluga. Kształt miała jak syrenka. Śliczne były wszystkie, lecz czerwona najbardziej mi się spodobała. Wskazałam na nią palcem i spojrzałam na siostrę blondyna po czym na mężczyznę, który rozwalił się na tym łóżku jak jakiś księciunio i mi się przyglądał. Bardziej... przyglądał się mojemu tyłkowi. Rzuciłam mu zabójcze spojrzenie, kiedy jego wzrok powędrował na moją twarz, a po chwili złapaliśmy długi kontakt wzrokowy. Veronica cicho chrząknęła, zwracając tym na siebie swoją uwagę.

ONLY HIS || D.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz