FOURTEEN

715 49 14
                                    

Lucas, położył szklaną butelke po piwie na środku stołu przy kanapie i dwóch fotelach.  Stresowałam się tą grą, bo jeżeli ktoś sobie wymyśli całowanie się z którąś osobą, to Malfoy weźmie tą sprawę w swoje ręce i źle to się skończy. Znam go parę dni i już tyle o nim wiem. Jakbym miała wybierać pomiędzy Malfoyem, A Johnsonem... wybrałbym Malfoya.  Najwyraźniej Theo nie za bardzo dorósł do swojego wieku, żeby chociaż zapytać o seks, albo coś. Nie poświęca na mnie dużo czasu, a na randzce byliśmy dwa razy. Malfoy, jednak jest o wiele inny. Zabójczy, arogancki, narcysryczny i coś tego właśnie typu. Opiekuńczy? Nie wiem... okaże się, kiedy urodzi się dziecko i czy bedzie się też nim odpowiednio zajmował, skoro porwał mnie i się mną jakoś zajmuje, to  dzieckiem też będzie, chociaż nie jest jego ojcem. Usłyszałam jak butelka zaczyna się kręcić, zacisnęłam lekko dłonie na sukience.

Lucas wylosował siostrę Dracona,  Veronice. — Prawda czy czy wyzwanie? — Zapytał chłopak z loczkami, przeczesując je palcami, patrząc przez moment na mnie.

— Prawda. — Odpowiedziała pewnie.

— No dobra. — Zastanawiał się przez chwilę. — Co myślisz o Katherine i o jej związku z Draconem? Wiem, że pytanie z dupy wzięte, ale to dopiero się rozkręca.

Pokierowała wzrok na moją osobę po czym Dracona, który niedawno zamienił się miejscem z Draconem, więc znów siedział obok mnie. — Super z nich para, nawet im jakoś idzie, skoro sobie dziecko zrobili, a co do Kath. Jest naprawdę super osobą, mogę ją nazwać przyjaciółką. — Odpowiedziała.

Uśmiechnęłam się do niej szczerze, a po chwili skierowałam wzrok na resztę. Większość miała zszokowane miny. Merlinie, co znowu?

— Malfoy i dziecko? — Zapytała z irytacją Dafne. — Niemożliwe.

— A jednak, a Ty nie masz nic do gadania. — Wysyczał przez zęby i objął mnie ramieniem. Chyba za bardzo się woczół...

— Czy Ty zawsze musisz komentować w taki sposób, Dafne? — Zapytał się Alex, robiąc ze swoich ust cięką linię.

— Nie, nie muszę. — Odpowiedziała z wrednym uśmieszkiem. — kręć, Vera.

Dziewczyna zakręciła butelką i za ten czas, kiedy się kręciła, sięgnęła po chipsy z miski. Wylosowała Valentine, też jest nawet okej, ale ta Dafne... Boże... tylko weszła i już zaczyna swoje przedstawienia. Skoro Draco wiedział , że tak się zachowuje, to po co ją zapraszał?... Valentina wybrała wzywanie i musiała dać się uczesać Blaisowi. Biedna, będzie po jej włosach, ale mam nadzieję, że Blaise nie pogorszy tego, robiąc coś specjalnie. Draco przyniósł mu szczotkę do włosów i parę gumek, spinek, żeby trochę zaszalał. Była naprawdę super zabawa, dopóki...

— Dobra, trudno, że teraz nie moja kolej, ale ja kręcę. — Wziął ostatni łyk drinka. Już trochę alkohol zaczął działać na większość, więc już w połowie są nieprzytomni.

O kurwa

O... Katherine. Prawda czy Wyzwanie? — Zapytał, cały czas utrzymując wzrok na mnie.

— Od Ciebie... wolę prawdę. — Postanowiłam, że mimo wszystkiego odpowiem szczerze. Nawet jeżeli będzie to coś głupiego w  cholerę.

— To prawda, że za każdym dniem gnicia tutaj, podkochujesz
się we mnie? — Zadał pytanie z irytującym uśmieszkiem. I znowu spierdolił...  Wszyscy oczywiście nie wiedzieli o co chodzi, bo przecież myślą, że jesteśmy razem, a on tu nagle pierdoli, że się w nim podkochuje. Mówiłam, że nic mnie do niego nie przekona.

— Possałam  Ci, ale to nie znaczy, że coś pomiędzy nami jest. — Odwzajemniłam uśmieszek i wstałam z kanapy. — Dziewczyny, chodźcie po stroje. Potem wam wszystko wytłumaczę, kochani. — Zaczęłam iść korytarzem, A potem doszły do mnie dziewczyny, zostawiając chłopaków w salonie. — Umieramy się w stroje kompielowe!

ONLY HIS || D.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz