Niezadowolony odwrócił wzrok i patrzył się w inny punkt przez dłuższy czas, wypychając językiem policzek. Myślę sobie... czy może mówi tak, żeby dalej się do mnie przylizywać, bo jestem zwykłą, porwaną dziewczyną? Spędzanie z nim czasu, uprawianie seksu, rozmowy, imprezy z nim są to cudowne chwilę. Theodor najwyraźniej bardziej przejmował się innymi rzeczami i zabierał mnie raz na ruski rok gdzieś na wyjazd czy co kolwiek. Chciałabym się z nim spotkać i powiedzieć, że to koniec naszych relacji, ale nie sądzę, żeby Draco się na to zgodził. Może go któregoś dnia o to zapytam.
Łaziłam bez sensu po wielkim pokoju i brałam co chwilę jakieś rzeczy do rąk, żeby się im bardziej przyglądać z bliska. Różne zdjęcia, pamiątki itd... dużo tego. Wzięłam do rąk , zdjęcie z dzieciństwa Dracona, Veronicy oraz ich rodziców, którzy stali za nimi, trzymając och za ramiona.
— Czy przedstawisz mnie kiedyś Twoim rodzicom? — zapytałam, spoglądając na blondyna.
— O ile przyjadą. — Wymruczał i dalej patrzył się w jeden punkt.
— Fajne te zdjęcie, słodko wyglądałeś. — Stwierdziłam i cały czas patrzyłam się na obrazek, a dokładniej na Dracona w nim.
Poczułam na sobie po chwili wzrok, kiedy spojrzałam na twarz Dracona, było widać na niej tylko złość, ale tylko dlatego, że nnazwałam go słodkim? — Przepraszam... — Odstawiłam zdjęcie o spojrzałam w dół, zamierzając przyjrzeć się swoim ciapkom, ale wystający brzuch mi to uniemożliwił. Widziałam tylko palce i stóp.
— Mhm.. ale nigdy więcej nie nazywaj mnie słodkim, rozumiesz? Nie jestem taki o nie byłem. — Warknął.
— Ale jesteś słodki. — Postanowiłam się z nim trochę podroczyć, ale po wyrazie jego wkurwionej twarzy, pomyślałam, że to jednak nie był dobry pomysł, a ruchać się za karę nie będę. — T-To ja.. pójdę do Veronicy. — Powiedziałam drzącym głosem i złapałam za klamkę od drzwii.
— Nie pójdziesz do niej. Siedzisz w pokoju do kolacji. Ze mną. — Złapał za mój nadgarstek i poprowadził do łóżka. Usiadł na nim po czym puścił moją rękę i oczywiście się położył. — Kładź się, chce porozmawiać...
Zmarszczyłam brwii i zrobiłam dziwną mine. Denerwuje go coś, a raczej nawet trochę martwi, więc będzie poważna rozmowa... Położyłam się obok niego i położyłam dłonie na brzuchu, wzdychając Ciężko. — O co chodzi?
— O Veronice. Zraniłem ją słowami, kiedy poszłaś na górę po obiedzie... to co powiedziała, było kłamstwem. Może kiedyś się trochę zabawiałem i zostawiłem, ale już z tym skończyłem i nie ma mowy, żebym zrobił to z Tobą. Pamiętasz, że przecież obje chcieliśmy tego? Tylko po przyjacielsku. — tłumaczył jeszcze trochę, a ja słuchałam.
— Ach.. to porobiłeś.. spróbuj z nią porozmawiać i przeprosić. — Zamknęłam oczy i słuchałam Tylko jak mężczyzna mówi.
— Nienawidzę przepraszać, ale spróbuje. — Z pleców, przewrócił się na bok i wtulił swoją głowę w moją talię, kiedy leżałam na plecach. Uwielbiam takie chwilę z Malfoyem. Na początku był wredny i nie miły w stosunku do mnie, a teraz? Jesteśmy tak jakby przyjaciółmi. Porywacz i dziewczyna, którą porwał. Gdyby z charakteru był bardziej inny, to mogłoby być więcej niż przyjaźń o ile mu się bym spodobała.
— Czemu mnie lubisz, czemu spędzasz ze mną tyle czasu... czemu ze mną zostałaś po tym co Ci zrobiłem?
— Zostałam, bo jest mi tutaj dobrze. Z Tobą. Theodor już nic dla mnie nie znaczy... Chciałabym mu to powiedzieć. — Niepewnie, zaczęłam gładzić jego jasne i miękkie włosy. — Ale co z pieniędzmi? Rodzice będą źli...
— Po co im to mówić i po co się z nim spotkać , skoro możesz zostać ze mną, urodzisz dziecko i nauczę Cie używać broni. Będziemy razem pracować w mafii i cieszyć się bogatstwem? — Zaproponował to wszystko. Nowe życie.
Zastanawiałam się nad tym. Zgodzić się czy nie? — Czy to dobry pomysł, Draco?
— Proszę, zgódź się — poprosił.
— Pomyślę...
Dzisiaj jeden rozdział, bo dzisiaj mam dużo na głowie. W niedzielę nie będzie rozdziałów!
CZYTASZ
ONLY HIS || D.M
FanfictionKatherine Blunt, pochodzi z bardzo bogatej rodziny. Wychowała się na wsi, lecz kiedy podrosła, rodzice postanowili kupić wielki dom w mieście, gdzie poznała pewnego chłopaka o imieniu Theodor Johnson. Po ukończeniu nauki, zaręczyli sie i planowali...