~NINETEEN~

617 48 11
                                    

SUPRAJS MADA FAKA. JEDNAK 2 RODZIALY

THEODOR

Siedziałem z Felicją na kanapie i nadal myślałem o Katherine. Nie mogę normalnie spać z myślą, że mogła zostać porwana czy nawet zabita, ale z tego co wiem od Felicji, podobno uciekła z kimś innym poza miasto. Aż tak było jej ze mną źle? Poznaliśmy się bardziej z Williams i przyznam, że chyba coś zaczynam do niej czuć po krótkim czasie. Jest ładna i mądra, a skoro Kath uciekła z innym, to w takim razie spróbuje w sobie rozkochać Felicję.

- Policja jej nie znalazła i mozliwe, że zrezygnują z śledztwa. - Nareszcie odezwała się dziewczyna, siedząca obok.

- Nie była ze mną szczęśliwa. Wiem o tym, bo nie poświęciłem dla niej sporo czasu... skoro jest szczęśliwa z innym, to się z tym pogodzę. - Spojrzałem na nią i niepewnie objąłem ramieniem. - Chce, żebyś została, Feli...

- Zostanę, Theo. Bardzo Cię polubiłam przez ten czas. - Oparła głowę o moje ramię i zamknęła oczy. - kochasz ją dalej?

- Nie

Uśmiechnęła się i mogło to znaczyć, że jej się to podobało? Może ona też odwzajemnia moje uczucia.


DRACO

Zależy mi na Katherine. Zależy mi na jej przyjaźni, bo życie bez niej byłoby nudne, a teraz mogę z nią porozmawiać na różne tematy i sprawiac sobie przyjemność jak i jej, a za pare miesięcy urodzi nie moje dziecko i chociaż nie będzie nudno w domu. Kaszojad będzie latał po korytarzach tego wielkiego domu. Ten Johnson... nie pozwolę mu na nawet dotknięcie tego dziecka nawet jeżeli jest jego prawdziwym ojcem. Jeżeli ich odnajdzie, to i tak go zabiję własnymi rękami za to jak ją traktował...

Kiedy przewróciła się na bok w moją stronę, przytuliłem się do jej brzucha. Zachowuje się jakbyśmy naprawdę byli małżeństwem, ale to wszystko jest po przyjacielsku.

- Co na kolację chcesz? - Spytała, dalej gładząc moje włosy. Ułożyłem jej rękę na moim ciele, a swoją złapałem za jej talię. Tak blisko jej i mogę wdychać cudowny zapach dziewczyny. Uslyszalem jej ciche chrząknięcie.

- Niech Pani Thomas zrobi... - Zastanawiałem się chwilę. - kanapki z pastą jajeczną dla nas.

- Puść mnie, to jej powiem.

- Nie. - Złapałem ją mocniej, żeby nie uciekła.


KATHERINE

- To będziesz siedzieć głodny. - wysłałam, jak mógłbym uciec od Dracona. Czy ma łoskotki? Sprawdzi się to, więc zaczęłam ładować go po brzuchu. Działało.
Śmiał się jak nigdy, a kiedy to robiłam, czułam przez bluzkę jego mięśnie.

- Przestań! - Krzyknął, śmiejąc się w tym samym czasie.

Puścił mnie po czym szybko wstałam z łóżka i to było złym ruchem, bo w podbrzuszu mnie trochę zabolało, ale po chwili ból minął i wyszłam z pokoju na dół, zostawiając go samego.

- Dzień dobry, zrobię kanapki z pastą jajeczną. - Podeszłam do kuchenki obok Pani sprzątaczki.

- O nie, nie.. ja je zrobię, kochana. - powiedziała z uśmiechem.

- Naprawdę dziękuję, ale jest mi trochę nudno i chciałabym coś porobić, sama. - odpowiedziałam cicho i zaczęłam szykować rzeczy do robienia kolacji.

Około 23 wszyscy poszliśmy spać, a Draco przed tym, poszedł porozmawiać ze swoją siostrą.


NASTĘPNEGO DNIA

Otworzyłam lekko oczy, lecz oo chwili chowu je zamknęłam, bo słońce zaczęło mnie razić. Zapomnieliśmy zasłonić rolety, kurwa... Zmieniłam pozycję, żeby nie leżeć głową na przeciw okna i rozejrzałam się po pokoju, Dracona w nim nie było, więc siedział na dole już. Po chwili usłyszałam dźwięk otwierajacych się drzwii, więc od razu mogłam poznać, że to on. Spojrzałam na osobę, stojącą w drzwiach...

Jednak to nie Draco

- Pani nie śpi na łóżku, tylko na kanapie? Aż tak się Państwo pokłucili... - pokręciła głową.

- M-My jesteśmy pogodzeni, pani Thomas. - Nie wiedziałam co zrobić.

- Niech pani wróć i do swojej pracy. - Odezwał się blondyn , a w dłoni trzymał tacę ze śniadaniem. - Kochanie, tosty Ci zrobiłem na śniadanie. - Wszedł z uśmiechem i tacę położył na malutkim stoliczku, całując mnie w policzek. Zarumieniłam się...

- Super para. - Pochwaliła nas i wyszła.

- Smacznego, kochanie. - uśmiechnął się tym razem bardziej cwaniacko. Czy on znowu coś knuł?

- Nie ma już Pani Thomas, więc przestań tak mnie nazywać. - Zaczęłam jest tosty. Nawet dobre zrobił.

- Kochanie, nie denerwuj się. - Pogładził mnie po ramieniu.

- Jesteś bardzo słodki i uroczy, Dracuś. - Ha! Karma wraca. Od razu jego twarz wyrażała jedynie złość.

- Dobra, stop...

- Słodziak z Ciebie. - dalej się z nim drażniłam.

- Prosisz się właśnie o poranny, ostry seks. - Przegryzł wargę, patrząc mi prosto w oczy.

Zmróżyłam na nim oczy. - Pieprz mnie, Draco... - Błagałam. - Pieprz kurwa! - dalej Błagałam.

- Serio? - Spytał w szoku.

- Nie. - wzięłam kęs tosta, A potem kolejny i kolejny, dopóki ich już wcale nie było na talerzu. Widziałam tylko , jak Draco siedział obok wkurwiony na mnie, że nie chciałam się z nim zabawić. Jak małe dziecko, które płakało, że inny kaszojad zabrał mu zabawkę. On właśnie taki jest, że musi mieć wszystko na już i to co sobie zechce.

ONLY HIS || D.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz