FIFTEEN

754 51 11
                                    

Draco zaprowadził mnie do salonu i łapiąc w talii, posadził mnie na wielkim stole przy wielkich oknach, gdzie było widać basen i gości, którzy się bardzo dobrze bawili. Słychać było jak coś krzyczeli, wygłupiali się, a Blaise skakał na główkę, gdzie jest płytka woda. Debil. Draco mu zwrócił uwagę, ale głośna muzyka to trochę zagłuszała. Wrócił po chwili z koszykiem, w którym były jakieś leki, opatrunki itd...

— Wyjmiesz sama kawałki szkła? — Zapytał troskliwie, trzymając w swojej dużej dłoni moją dłoń.

Pokiwałam głową i długimi paznokciami złapałam za jedno szkło i wyjęłam, zaciskając oczy z bólu. To samo zrobiłam z kolejnymi, a z ostatnim pomógł mi trochę blondyn, wyjmując mały kawałek pensetką. Bolało w cholerę... popełniłam wielki błąd rozbijając tą szklankę o głowę tamtego mężczyzny...

— To było naprawdę dobre, nie przejmuj się tym człowiekiem. Nie cofnie się czasu, A ciało gdzieś wyrzucimy. — odezwał się poraz kolejny, polewając mi rany wodą tlenioną. — Fajnie by było jakbyś dołączyła do naszej bandy, byś dużo zarabiała i też spędzała więcej czasu ze mną.

— To nie jest dobry pomysł, Draco.  Jestem w ciąży, a do tego nic nie umiem. — Wzruszyłam ramionami obserwując ruchy Malfoya.

— To nauczę Cię strzelać, jutro zaczynamy? — Zapytał pewny siebie. Jest pijany, dlatego wpada na takie durne pomysły...

— Nie zgadzam się...

— Och, jak wolisz... — Kończy zawijać bandażem rękę. — Chodźmy na basen.

Zeskanowałam blondyna wzrokiem. Przecież był jeszcze w ubraniach... — W czym będziesz się kąpać?

— W ubraniach, chodź. — Złapał mój nadgarstek i pociągnął w stronę tarasu, A potem w stronę basenu. — I jak się bawicie?

— Zajebiście,  wskakuj stary! — Alex zawołał do Dracona.

Usiadłam na rozłożonym leżaku i obserwowałam jak mężczyzna wskakuje na głęboką wodę w ubraniach. Nie powinniśmy się kompać  po pijaku, znaczy oni, bo ja przecież pić nie mogę. To by dopiero było, gdyby przyjechała policja. Wzięłam miskę z pop cornem i zaczęłam jeść, śmiejąc się co chwilę z ich jeszcze głupszych wygłupów. Zaczęłam się po chwili rozglądać za Dafne, której nie było na basenie i w jego okolicy, ale zauważyłam jak wychodzi z domu, kierując się w moją stronę. Ona jest naprawdę ładna, ale z charakteru jest naprawde wredną suką.

Podeszła do mnie z drinkiem i wyciągnęła go w moją stronę. — Bezalkoholowy, chcesz? — usiadła na leżaku obok z uśmiechem.  Najwyraźniej wymuszanym.

Zmarszczyłam lekko brwii, patrząc na drinka. No nie wiem czy bezalkoholowy, a takiej szmacie jak ona, nie ma co ufać. Wzięłam szklankę i powąchałam jej zawartość, czuć było zapach alkoholu. Oj, nie tak łatwo ze mną,  Greengrass... — Dziękuję. —  Podziękowałam z również udawanym uśmiechem i wstałam z leżaka, kiedy ona się podniosła. Zapewnie chce się pozbyć mojego dziecka, tak? O nie.. Nie dam się.

— Greengrass, zaczekaj. — Zatrzymałam ją i Stanęłam na przeciw niej.

— Co?

— Nie myśl, że tak łatwo się pozbędziesz mojego dziecka, jeżeli robisz to tylko dlatego, żeby być bliżej Dracona, to i tak by Cię za to bardziej znienawidził jak teraz to jest. — Podniosłam rękę że szklanką i wylałam drinka na jej głowę. — Szmata.

Uchyliła lekko usta w szoku na moją czynność i po chwili spojrzała na mnie, kiedy wytarła twarz rękami. — Pożałujesz...

W pewnym momencie wpadłam do wody, kiedy czarnowłosa dziewczyna wepchnęła mnie do basenu, zachłysnęłam się wodą i nie mogłam wypłynąć na powietrze z powodu bólu z podbrzusza... Na szczęście, Draco szybko do mnie popłynął i wyciągnął z wody, szybko idąc w stronę willi.

ONLY HIS || D.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz