SIXTEEN

682 49 8
                                    

Czajcie, że ja to zaczęłam pisać o 00.06, a skończyłam 01.14

  ♡Zapraszam do czytania♡

Leżeliśmy jeszcze tak parę minut,  a to co przeżyłam przed chwilą było cudowne. On jest cholernie dobry w takich rzeczach, ale musiałam to jeszcze sprawdzić. Usiadłam na łóżku, a potem stanęłam po chwili lądując na podłodze. Blondyn się głośno zaśmiał i oparł dłonią głowę, patrząc na moje nagie ciało.

— To nie śmieszne, mogłoby się coś stać dziecku. — Syknęłam jadowicie, kładąc dłoń na brzuchu.

— Katherine, Ty głupia myślałaś, że po seksie ze mną utrzymasz się na nogach? — parsknął i wstał, a jego penis stał dalej na baczności. Ubrał się szybko i jeszcze raz spojrzał na mnie. — ubierz się, zaniedługo powinna wrócić Pani Thomas i będzie obiad. — I wyszedł tak po prostu.

— Mh... nawet nie pomógł mi wstać. — Sama z trudnością wstałam i się ubrałam w jakieś wygodne dresy i koszulkę.

Pani Thomas przygotowała kaszę z sosem i ogórkami, oczywiście wszystko pochłonęłam w mniej niż 3 minuty, a Draco dalej miał prawie cały pełny talerz, skupiając się bardziej na obserwowaniu mnie. Pokazałam mu język i wstałam, żeby zanieść talerz do umycia, lecz głos Dracona nieumozliwił mi to narazie.

— Zostaw to na stole, Pani sama to sprzątnie, bo Ty do tego nie jesteś. — Zwrócił mi uwagę, grzebiąc widelcem w jedzeniu.

Veronica tylko skanowała nas na zmianę wzrokiem. Dziwnym wzrokiem... jakby się nas brzydziła. Odstawiłam bez słowa talerz na stole i usiadłam spowrotem na miejsce. Zaczęłam się bawić gumką od granatowych dresów, wiedzą  o tym, że rodzeństwo Malfoyów się na mnie patrzy. — No co. — Zapytałam wreszcie, bo zaczęło mnie to trochę irytować.

Dziewczyna wzięła głęboki oddech i pokręciła głową zawiedziona. Draco chyba nie wiedział o co jej chodzi, więc robił to samo co ja. Patrzył na nią pytającym wzrokiem. — Naprawdę?... Brak mi już słów, Kath...  — skrzywiłam się na słowa blondynki. — przeleciał Cię, prawda?

— Chciałam tego i mam nadzieję, że on też. — Skierowałam wzrok na mężczyznę, łapiąc z nim chwilowy kontakt wzrokowy.

— Chciał, ale się tylko tobą pojawił. Jak zabawka. — wzruszyła ramionami i spojrzała na brata zabójczym wzrokiem. — Ty czasami trzymaj ręce przy sobie, a nie po jakimś czasie będziesz ranił inne osoby. Szkoda mi Ciebie, Kath, bo naprawdę Cię lubię.

Z tego co rozumiem, chciał tylko czerpać z tego przyjemność? Przecież nam o to chodziło, bo między nami nie ma nic więcej jak przyjaźń... może jest w chuj przystojny i seksowny i może mi się trochę podoba, ale była by dupa z naszego związku. Poczułam się też trochę z myślą, że po prostu ma mnie tutaj dla zabawy.  Troszczy się o mnie, bo chce się bardziej przylizać i więcej czasu spędzać w łóżku? Może być i tak, bo nie sądzę, żeby w ciągu dwóch tygodni zrobił się taki miły. Jest mi naprawdę przykro, że dałam się mu tak łatwo, nawet jeżeli było mi bardzo dobrze podczas naszych wybryków. Przez jakiś czas naprawdę zachowywałam się jak jego dziwka...

— Przepraszam, pójdę na górę. — Pociągnęłam cicho nosem i wstałam z miejsca, wychodząc z salonu na korytarz. Chociaż jego siostra jest szczera, A myślałam, że nasze relacje będą coraz lepsze.

— Kath, czekaj. — Zawołał, jednak nie zareagowałam na jego wołanie. — kurwa, musiałaś? Nie wiesz jak jest naprawdę, nie wiesz czy tego chciałem czy nie chciałem.  Nic nie wiesz o naszych relacjach, a były do tego czasu naprawdę dobre, ale Ty myślałaś to spierdolić. — Syknął z jadem. — Jesteś tu tylko... pasożytem. Ogarnij się i znajdź jakiś swój dom i męża, A nie zwracasz mi tutaj tylko dupe, niszcząc wszystko. Siedzisz wiecznie tylko w pokoju, więc po co tutaj jesteś?... — Trochę go poniosło, bo te słowa ruszyły siostrę Dracona.

— Jesteś dupkiem, Draco. Mieszkam tu, bo nie chce zawracać również dupy rodzicom jak i tobie, wiec siedzę w pokoju na górze, ale jak widać i tak to ci przeszkadza. Nie chce mieszkać sama w wielkiej chacie, A męża nie mam zamiaru szukać na twoje jebane życzenie. — Szturchnęła go, idąc na górę.

Jego twarz zbladła bardziej niż kiedykolwiek. — kurwa! — Kopnął w krzesło. — Vera, przepraszam no. — poszedł na górę, ale ona szybko zamknęła się  w pokoju na klucz, więc poszedł do swojej sypialni i na szczęście była otwarta. Od razu zauważył Katherine, jak leżała odwrócona do niego na kanapie i możnaby było usłyszeć ciche szlochnięcia.

— Nawet się nie odzywaj. — Warknęłam, do Dracona, nawet na niego nie patrząc. Przerwałam mu tym też zamiar przeprosin.

— Kath, nie mam pojęcia co ona wygadywała, ale to nie tak. Nie trzymam Cię tu, żeby się zabawiać jak z dziwką. — Mówiąc to, kucnął przy kanapie, gładząc moje plecy.

— Ja mam Ci po tym wszystkim uwierzyć? Chyba nie mam już do Ciebie zaufania, chociaż miałam. — Mruknęłam cicho i przykryłam się kocem. — daj mi spokój.

— Nie. Musimy o tym porozmawiać, jak dorośli.

— Uważasz,  że jestem dzieckiem i nie potrafię normalnie poruszyć jakiegoś tematu? Po prostu wolę już nie marnować słow na taką osobę jak Ty. — Zabrałam jego dłoń i zamilkłam.

— Jak wolisz...

ONLY HIS || D.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz