~THRITY ONE~

623 45 6
                                    

Kolejne dni miały spokojnie i tak samo jak reszta, parę treningów
Już za mną, a za miesiąc mamy pierwsze zadanie, którym będę uczestniczyć. Stresuje się, ale będzie tam ze mną Draco i to mi dalej trochę ulgi...

Dzisiaj, Draco zaprosił do nas swojego znajomego. Ma podobno przyjechać wieczorem, A dokładniej o 18:00. Doszła do nas również wiadomość od mojej rodziny i Theodora, że bardzo tęsknią  i czemu uciekłam. Zostałam porwana, ale musieliśmy skłamać, że uciekłam z kochankiem.

Draco usiadł na kanapie, kładąc swoją dłoń na moim udzie. W telewizji leciał film, spider man, który już oglądam ponad godzinę. Draco wcześniej załatwił sprawy u siebie w biurze na górze, więc sama siedziałam w salonie. Veronica ostatnio wyjechała z koleżankami za granicę na tydzień, a Pani Thomas, albo sprząta, albo siedzi na dworze lub u siebie w pokoju.

Spojrzałam na niego, obracając głowę w jego stronę. — I jak tam w pracy?

— Dobrze. — podniósł jeden kącik ust i dalej oglądał film.

— Żesz się wciągnął. — Zaśmiałam się cicho i wstałam. — Zrobię nam coś do jedzenia...

Poczułam ucisk na nadgarstku, a po chwili wylądowałam na kolanach mężczyzny. Ułożyłam się inaczej, siedząc na nim okrakiem.

— Nie jesteś głodny?... — Spytalam niepewnie, unikając jego wzroku.

— Jestem, ale w innym sensie... potrzebuje sama wiesz czego, żeby zaspokoić mój głód. — wypchał lekko językiem policzek, dalej patrząc na moje twarz. Dwoma palcami, złapał za mój podbródek i zmusił mnie do spojrzenia na niego. Przegryzłam delikatnie wargę, a on przez chwilę zaczął się wiercić. Po mojej czynności poczułam jego erekcję. Wypuściłam głośno powietrze ustami i przejechałam dłoniami po jego klatce piersiowej w dół.

— Nie jestem pewna, tatku.

Zmarszczył brwii.

— Przeprszam Dray, ale nie mam ochoty dzisiaj... — Przeprosiłam, spuszczając głowę w dół.

Zaśmiał się. — Jak mnie nazwałaś? — Spytał rozbawiony.

— Dray?...

Parsknął głośno śmiechem i oparł  dłonie na mojej talii. — Może być, ale przy nikim innym tak do mnie nie mów, skarbie.

— Okej. — Zeszłam z niego i położyłam się tak, że moja głowa leżała na jego kolanach.

Pogładził moje ciemne włosy i oglądaliśmy tak film do jego końca. Po dwóch godzinach, poszłam na górę się ogarnąć już na przyjście znajomego mojego chłopaka. Pomalowałam jasnym cieniem oczy, rzęsy itd... ubrana byłam w czarną sukienkę, która przylegała do mojego ciała i miała jeszcze nadruk, koloru białego.

— Co się tak stroisz. To zwykle spotkanie po znajomości, a Ty stroisz się na jakąś imprezę. Czy... — zaczął coś podejrzewać, ale nie było co.

— Nie, nie stroje się dla niego, Draco. Maluje i ubieram się ładnie dla siebie, bo mi się tak podoba, A nie dla mężczyzn. — Powiedziałam, wywracając oczami.

— Nie stroisz się dla mężczyzn... co ze mną?

— Draco, ubieram się tak jak mi się spodoba i to samo z malowaniem. — Poprawiłam trochę rzęsy i wstałam, zawieszajac ręce na jego szyji. — Kocham Cię.

— Mhm... też.

— Też co? — Podniosłam brew.

— Też Cię kocham. — Mruknął, odwracając wzrok.

ONLY HIS || D.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz