-~8~-

651 42 61
                                    

-Zobacz kto idzie.-pokazał głową w którą strone mam zobaczyć. Spojrzałem tam. Szedł do nas Kamil.

-Hej.-podszedł do nas

-Hej Kamil-odpowiedziałem a VgZ się nie odzywał

-Możemy się spotkać od razu po szkole? Zapomniałem że musze coś jeszcze zrobić wieczorem.

-spoko.

-no to narka-powiedział z... Uśmiechem? Zdziwiłem się

-narka.-spojrzałem w strone VgZ gdy Kamil nazywany Ewronem odszedł

-to było dziwne.-zaznaczył VgZ

-on się uśmiechał?

-na to wygląda.- Lekcje minęły strasznie nudno. Po szkole skierowałem się do baru w którym miałem spotkać się z Kamilem. W oczekiwaniach na niego kupiłem sobie jedno piwo. Zdążyłem je wypić przed przyjściem Kamila.

Pov.Ewron

Musiałem przełożyć spotkanie z Krystianem bo zapomniałem o tym że muszę iść pomóc starszemu panu. Chodzi o kulach więc miałem mu zrobić zakupy i podlać rośliny. Tak jestem zły w szkole ale taki nie jestem na co dzień. Po szkole rozmawiałem jeszcze z blaszką i skierowałem się do baru. Zobaczyłem że Krystian już tam czeka. Spiąłem się i usiadłem obok niego.

-Hej.-powiedziałem

-Hejka, Co tam?

-nie najgorzej a tam?

-spoko jest.-oddaliśmy się rozmowie. Okazało się że mamy dużo wspólnego. Kiedy na chwile nasz wzrok się napotykał widziałem wielki oślepiające światło niczym wielka kopuła która się powiększała i świeciła jasnym wręcz oślepiającym światłem. Starałem się na to nie zwracać większej uwagi i po prostu z nim rozmawiałem. W pewnym momencie śmialiśmy się tak bardzo że musiał nas barman uspokajać. 

-czy panowie mogą tak o 75% tonu ciszej? inny też chcą sobie w spokoju posiedzieć-powiedział podchodząc do nas barman

-dobrze przepraszamy-powiedział Krystian a barman odszedł

-chodź porywam cię stąd.-złapałem go za nadgarstek i wyprowadziłem go z baru

-gdzie mnie prowadzisz?-zapytał.

-w takie fajne miejsce.

-czyli?

-tam gdzie jest cisza spokój i piękne widoki czyli na...

-łono natury-powiedzieliśmy razem

-dokładnie tak.-powiedziałem puszczając jego nadgarstek. Szyliśmy 10 minut przez jakieś uliczki aż napotkaliśmy las. Dokładnie wiedziałem jak przejść do miejsca w które go prowadzę. Po 5 minutach wyłoniła się rzeczka a nad nią mostek. Zdjąłem buty skarpetki i podwinąłem nogawki. Usiadłem na mostku spuszczając nogi do wody. Krystian zrobił to samo. W jego towarzystwie czułem się inaczej. Nie czułem potrzeby bycia wredny. Przez niego byłem... Miły?  Siedzieliśmy sobie tak dalej. Krystian oparł głowę na moim ramieniu. Nie protestowałem. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 18. Westchnąłem

-co jest?-zapytał

-musze iść za chwile.

-gdzie?

-nie twoja sprawa.-nie wiem czemu tak powiedziałem. Chyba bałem się powiedzieć że szkolny oprawca z dobroci serca pomaga starszemu panu...

-a co będziesz robić?

-muszę zrobić zakupy i podlać kwiatki u takiego pana.-zakryłem usta ręką. Przeklinałem siebie w myślach.

-Nie jesteś taki na jakiego wyglądasz.

~nowi uczniowie~ | nexe x ewron  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz